Samobójstwo jest najczęstszą przyczyną śmierci w Szwecji osób pomiędzy 15 a 44 rokiem życia. Co roku odbiera tu sobie życie około 1500 osób. W ten sposób ginie prawie dziesięć razy więcej ludzi niż w wypadkach drogowych. Dlaczego? Za mało słońca? Za mało radości? Za mało problemów do przezwyciężania? Samotność? A teraz jeszcze strach przed pandemią?
To nie koniec… Bowiem prób samobójczych jest z kolei dziesięć razy więcej, przynajmniej tych, o których wiadomo. Podobno bardziej skłonni do popełnienia samobójstwa są mężczyźni niż kobiety. Podobno też liczba samobójstw kobiet zmniejszyła się o jedną czwartą od roku 1994, kiedy to życie odebrało sobie 387 kobiet. I jest to pozytywny objaw, co tłumaczy się większą świadomością problemu wśród szwedzkiego personelu medycznego, choć samo zapisywanie leków antydepresyjnych, czy terapia, nie rozwiązuje problemu.
Mężczyźni w Szwecji nadal odbierają sobie życie, w takim tempie, jak w poprzednich latach. Zmienia się natomiast struktura wiekowa. W grupie wiekowej 15-24 lata liczba wszystkich udanych samobójstw wzrosła o 15%, w tym wśród mężczyzn wzrosła o 26%. Oczywiście jest to zjawisko za niepokojące, gdyż próby samobójcze młodych mężczyzn z reguły są bardziej efektywne… Skłonności samobójcze występują jednak we wszystkich grupach wiekowych, choć rzadko wśród dzieci. Kobiety popełniają samobójstwo najczęściej pomiędzy 40 a 50 rokiem życia, mężczyźni nieco później. Więcej samobójstw notuje się w miastach niż na wsi. Świeże powietrze sprzyja dobremu samopoczuciu?
Próby odpowiedzi na pytanie – dlaczego? są jednak dość powierzchowne. Mówi się o osobistym kryzysie, o niepowodzeniach w pracy, kłopotach ekonomicznych, życiu w samotności, rozwodach itp., ale to przecież tylko preteksty, u podłoża których muszą kryć się poważniejsze przyczyny. Jakie? Depresja? Choroba psychiczna? A może strach przed szwedzką, minimalną emeryturą, połączoną z koniecznością zbierania puszek po piwie i oddawania do skupu… Do tego jeszcze wystarczy pomyśleć o szwedzkich domach opieki nad starszymi, gdzie umierającym nie podaje się wody ani nie zmienia pieluch, bo już nie warto. Takimi przykładami straszy szwedzka telewizja.
Uważa się, że skłonności samobójcze występują przeważnie u ludzi cierpiących na zaburzenia psychiczne, depresje i psychozy. A jeżeli do tego dochodzą jeszcze rozmaite uzależnienia – alkoholowe i narkotyczne – to wzrasta niebezpieczeństwo popełnienia samobójstwa. Każdy psychiatra ma z pewnością własną odpowiedź na pytanie „dlaczego” i własne metody leczenia. Pierwsze pytanie jakie zadaje psychiatra w swoim gabinecie brzmi: „czy masz myśli…” O ile w ogóle dochodzi do leczenia pacjenta ze skłonnościami samobójczymi.
Mówi się, że trzeba przede wszystkim zapobiegać. Jak? Ostatnio proponuje się np. umieszczanie kamer, przynajmniej na przejściach przez tory, ponieważ wskakiwanie pod pociąg jest jednym z ulubionych sposobów odbierania sobie życia w Szwecji. Podobno już prawie każdy prowadzący pociąg „ma na swoim koncie” samobójcę, a potem sam wpada w depresję i dręczą go nocne koszmary.
Jak tu jednak zapobiegać, skoro na szwedzkich stronach internetowych znaleźć można samouczki efektywnego popełniania samobójstwa. Znajdziemy tam np. informację, jak się powiesić, aby nie skręcić sobie tylko karku, ile i jakie tabletki należy zażyć, aby już się więcej nie obudzić… No i szereg innych, praktycznych rad, które mogą poprowadzić czytelnika w „odpowiednim” kierunku, ale i też odstraszyć. Może lepiej wziąć Prozak? Jak się jednak okazuje i Prozak nie jest najlepszym rozwiązaniem, bowiem wiele samobójstw popełniono już w trakcie, a niektórzy zawistni twierdzą, że w wyniku kuracji Prozakiem. Może więc już lepiej poddać się kuracji sztucznym światłem, tak popularnej ostatnio w Szwecji, zamiast słońca, którego w tym kraju brakuje, a które, przecież gdy zaświeci, to człowiekowi od razu otuchy dodaje.
Osobiście polecam terapię prawdziwym słońcem na południu Europy, połączoną z kuracją czerwonym winem, które doskonale rozcieńcza depresję. Oj, powiedziałem „depresja”? Co to takiego? Depresja to przecież nie choroba, to światopogląd! Tak w każdym razie twierdzi portugalska śpiewaczka Fado, Amália Rodrigues. I ja się z tym zgadzam. No ale na południu Europy żyje się inaczej i można tak uważać. Nawet jeżeli ma się depresję, to lepiej mieć ją w ciepłym klimacie z łatwym dostępem do środków rozcieńczających…
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS