Mogłoby się wydawać, że jako społeczeństwo o in vitro wiemy już sporo. W końcu pierwsze dziecko poczęte tą metodą przeszyło na świat przeszło 40 lat temu. Niestety mitów dotyczących zapłodnienia pozaustrojowego wciąż przybywa: że jest to procedura bolesna, że zwiększa ryzyko urodzenia dziecka z wadą genetyczną, że kliniki pozbywają się nadliczbowych zarodków. W tym artykule rozbrajamy je!
MIT: Nadliczbowe zarodki są niszczone
FAKT: Jest to jeden z największych i chyba najbardziej szkodliwych mitów na temat procedury in vitro. Potrzeba hodowania większej liczby zarodków wynika stąd, że nie wszystkie będą w stanie osiągnąć stadium wymagane do przeprowadzenia transferu. Przykładowo, z pięciu zarodków stadium blastocysty osiągną trzy. Jeden trafi do macicy, a co z dwoma pozostałymi? Czy zostaną tak po prostu zniszczone? NIE! Niewykorzystane zarodki są mrożone na drodze witryfikacji. Para może wykorzystać je w kolejnym transferze, jeśli np. pierwszy nie powiedzie się lub jeśli w przyszłości zapragnie zajść w kolejną ciążę. Może także przekazać zarodek do adopcji, by inna niepłodna para mogła cieszyć się potomstwem. Warto dodać, że zamrożonym zarodkom nie dzieje się żadna krzywda. Mogą być przechowywane w ten sposób przez wiele lat, bez ryzyka uszkodzenia.
MIT: Dzieci poczęte metodą in vitro częściej rodzą się z wadami genetycznymi
FAKT: Badania naukowe tego nie potwierdzają. Ewentualne wyższe ryzyko urodzenia dziecka z wadą genetyczną, wynika nie z samego sposobu, jaki zostało poczęte, a z faktu, że rodzice przystępujący do procedury in vitro są przeważnie już nieco starsi i nierzadko obciążeni różnymi chorobami.
MIT: In vitro to droga na skróty
FAKT: Zanim niepłodna para przystąpi do pierwszego cyklu in vitro bardzo często latami stara się o dziecko. Najpierw samodzielnie, współżyjąc niemal z zegarkiem w ręku i próbując usilnie zajść w ciążę w sposób naturalny. Później zaczyna się tzw. „odyseja diagnostyczna”. Para trafia do pierwszego, drugiego, trzeciego lekarza oraz wykonuje dziesiątki badań, które nie zawsze wyjaśniają przyczynę problemu. W końcu umawia się na pierwszą konsultację do kliniki leczenia niepłodności, w której też nie od razu pada propozycja in vitro. W pierwszej kolejności lekarz prowadzący może zaproponować pacjentce monitoring cyklu, który pozwoli dokładnie wyznaczyć termin owulacji. Może zaproponować także terapię hormonalną, jeśli w trakcie diagnostyki wyjdzie na jaw, że przyczyną problemów z zajściem w ciążę są zaburzenia hormonalne. Wreszcie lekarz może stwierdzić, że konieczna będzie operacja, która pozwoli usunąć patologie w obrębie narządów rodnych uniemożliwiające poczęcie dziecka. Jak widać, klinika leczenia niepłodności ma dość duże pole manewru, a in vitro jest metodą, po którą sięga się, gdy już wszystkie możliwości zostaną wyczerpane.
MIT: Zapłodnienie pozaustrojowe jest bolesne
FAKT: In vitro jest długim, wieloetapowym procesem, jednak większość procedur, które obejmuje nie są bolesne. Podczas podawania zastrzyków w trakcie stymulacji owulacji kobieta może odczuwać jedynie drobny dyskomfort w postaci delikatnego ukłucia. Późniejsze procedury, czyli punkcja jajników oraz transfer zarodka odbywają się już w ogólnym lub miejscowym znieczuleniu.
MIT: Metoda in vitro to fanaberia ludzi bogatych, którzy chcieliby wybrać płeć dziecka
FAKT: Teoretycznie metoda in vitro daje taką możliwość. Rodzice korzystający z zapłodnienia pozaustrojowego mogliby wybrać, czy chcą mieć dziewczynkę czy chłopca. Jednak w Polsce, jak i w wielu innych krajach świata, nie stosuje się tego typu praktyk. Są one prawnie zabronione. Wyjątek stanowi sytuacja, gdy np. jeden z partnerów jest nosicielem choroby genetycznej sprzężonej z płcią, którą mógłby przekazać dziecku o określonej płci. Wówczas to, czy będzie ono chłopcem czy dziewczynką może ogromny wpływ na jego przyszłe zdrowie. To jedyna sytuacja, kiedy wybór płci dziecka jest dozwolony.
Naprotechnologię, jako naturalną metodę wspomagania prokreacji, często stawia się w kontrze do in vitro. Jej zwolennicy uważają nawet, że jest ona w stanie zastąpić zapłodnienie pozaustrojowe.
Naprotechnologia (NaProTechnologia) jest ściśle związana z naturalnym planowaniem rodziny. Polega głównie na monitorowaniu cyklu menstruacyjnego oraz umiejętności rozpoznawania objawów towarzyszących dniom płodnym. Z naprotechnologii korzystają również kliniki leczenia niepłodności, głównie w zakresie diagnostyki przyczyn zaburzeń prokreacji oraz leczenia zachowawczego. Nie jest więc prawdą, że ośrodki te od razu sięgają po „najcięższy kaliber” – zapłodnienie pozaustrojowe. Zanim padnie propozycja o in vitro, lekarz prowadzący niepłodną parę zawsze stara się zrobić wszystko, by ta miała szansę zajść w ciążę w sposób naturalny.
MIT Naprotechnologia potrafi całkowicie zastąpić in vitro
Choć w pierwszej fazie postępowania naturalne metody wspomagania płodności rzeczywiście mogą okazać się pomocne, to nie warto polegać na nich zbyt długo. Pamiętajmy, że z każdym kolejnym rokiem płodność kobiety spada. Pula zdolnych do zapłodnienia komórek jajowych kurczy się nieubłaganie. Z kolei w naprotechnologii trzeba poświęcić ok. 24 miesiące na diagnostykę przyczyn niepłodności, a przede wszystkim na naukę obserwowania cykli. Dla pary, która i tak już często przez lata stara się o dziecko, dodatkowe 24 miesiące mogą okazać się zgubne i ostatecznie odebrać takiej parze szansę na zajście w ciążę w ogóle – nawet z pomocą procedury in vitro, której skuteczność wraz z wiekiem kobiety także spada.
Faktem jest natomiast, że naprotechnologia na pewno pomaga lepiej zrozumieć własny organizm. Poprzez obserwację objawów występujących w poszczególnych dniach cyklu (zmieniającej się temperatury, zmian konsystencji śluzu) kobieta nabiera większej świadomości własnego ciała oraz uczy się wyznaczać dni płodne. Proste metody leczenia stosowane w naprotechnologii również mogą w jakimś stopniu zwiększyć szanse na zajście w ciążę. Naprotechnologii nigdy nie należy jednak postrzegać jako alternatywy dla in vitro, gdyż w wielu przypadkach zapłodnienie pozaustrojowe okazuje się jedyną szansą na rodzicielstwo.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS