Przyszpilony do siedzenia przez wielki głaz mięcha, zacząłem przygotowywać czasochłonną ucieczkę. Na szczęście bestia poruszyła się lekko w lewo, więc mogłem wstać, przejść na tył samolotu i uprzejmie poprosić załogę, by znaleźli mi inne miejsce. Nie pamiętam nazwisk trzech stewardess, ale, na potrzeby tego listu, nazwę je: Gaduła 1, Gaduła 2 i Chichotka (nadałem im trzem nawet to samo nazwisko – Walinastoszczerze). Po mojej prośbie pani Gaduła 1 i Gaduła 2 wznowiły przerwaną dyskusję na temat swojej gównianej pracy, a Chichotka, cóż… zachichotała. Zapytałem następnie, czy mógłbym usiąść na jednym z sześciu wolnych miejsc z tyłu samolotu, na co Chichotka odpowiedziała: „Hehehe, ale one są tylko dla załogi, hehehhe”. Wydaje mi się, że Chichotka mogła być lekko upośledzona umysłowo.
Spróbowałem samemu zmienić miejsce, bez asysty trojaczek Walinastoszczerze ale, niestety, wszystkie wolne miejsca dla pasażerów były zajęte, gdyż ludzie zdążyli się już położyć do drzemki. Wtedy właśnie zrozumiałem, że mój los został przypieczętowany. Wróciłem do mojego Jabby the Hut i resztę lotu spędziłem wtulony w bok wielkiego cycka i w cellulit, oddychając płytko, by uniknąć zatrucia gazami trującymi. Tuż przed lądowaniem postanowiłem przejść się na tył samolotu, by skorzystać z toalety. Spróbujcie sobie wyobrazić moją minę, gdy zobaczyłem, że sześć miejsc dla załogi lotu zostało zajętych przez pasażerów. Mogę się tylko domyślać, że to Chichotka pozwoliła im tam usiąść, ponieważ zapomniała bidulka kim jest i czemu leci po niebie tym wielkim, metalowym czymś.
Wyobraźcie sobie, że idziecie na kolację i do kina, z tym że wasz wieczór został zrujnowany przez grubego popaprańca, który zjadł połowę waszego posiłku i zasłonił wam połowę ekranu. Czy to nie to samo, co posiadanie za współpasażera podróży kogoś, kto nie potrafi hamować pochłaniania kalorii i zajmuje połowę twojego fotela w samolocie? Oczywiście, że tak. Dlatego też żądam pełnego zwrotu kosztów za mój bilet plus dodatkowe 25 dolarów za miejsce w rzędzie przy wyjściu awaryjnym.
Liczę także, że otrzymam rekompensatę za fizyczny ból i cierpienia psychiczne, których doznałem będąc gniecionym przez ludzkie sadło przez cztery godziny. Mój krzyż jest w agonii, a ten list wklepuję na komputerze jedną ręką, gdyż jeszcze nie odzyskałem pełni władzy w lewej części ciała. Jeżeli nie odzyskam 100% sprawności fizycznej, będę musiał porzucić marzenia o zdobyciu tytułu Mistrza Świata w Grze na Gitarze bez Gitary. Jeśli tak się stanie – zapłacicie.
Bez wyrazów szacunku,
John Keeler
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS