– Spadek zainteresowania mieszkaniami jest niemal całkowity. Od początku epidemii nie przeprowadziliśmy od początku do końca ani jednej transakcji – mówi Aneta Gromska, dyrektor ds. rozwoju i inwestycji w agencji nieruchomości Bracia Strzelczyk.
Jej wypowiedź dokładnie ilustruje to, jak wybuch pandemii COVID-19 uderzył w przedstawicieli rynku wtórnego. Podczas gdy do niedawna popyt przewyższał podaż mieszań, dziś mamy do czynienia ze znacznym, czasem prawie całkowitym, spadkiem zainteresowania mieszkaniami z drugiej ręki.
– Nasza działalność jako agentów nieruchomościowych jest w tej chwili bardzo ograniczona. O ile w trybie zdalnym możemy zawrzeć chociażby umowę pośrednictwa, o tyle kluczowe w całym procesie sprzedaży oględziny mieszkania są praktycznie niewykonalne. Pracujemy w tej chwili nad wprowadzeniem możliwości wirtualnych spacerów, które pozwoliłyby zainteresowanym obejrzeć mieszkanie za pośrednictwem najnowszych technologii, jednak tego typu rozwiązania nigdy nie zastąpią przyjrzenia się lokalowi na własne oczy. Na tę chwilę nie ma także możliwości, by zdalnie podpisać akt notarialny. To również utrudnia sfinalizowanie transakcji – tłumaczy Gromska.
Chętnych brak, a ceny nadal wysokie
Spadkowi popytu nie towarzyszy jak na razie spadek cen mieszkań, wynika z danych udostępnionych nam przez serwis Cenatorium, który analizuje ceny transakcyjne mieszkań sprzedawanych w całej Polsce.
Czytaj także: Wirus i gospodarka – czy państwo może zbankrutować?
–W cenach transakcyjnych nie widać jeszcze spadków, a próbka jest zbyt mała by wyciągać wnioski długoterminowe. Jeśli jednak epidemia potrwa dużej niż do późnej wiosny, znacznie wrośnie stopa bezrobocia, a sytuacja finansowa Polaków znacznie się pogorszy, presja na obniżkę cen może być większa. W pierwszej kolejności korekta obejmie jednak segment popularny oraz mniejsze miasta – mówi Anna Karaś, analityk ds. rynku nieruchomości w urban.one i w Cenatorium.
Poszukiwania mieszkań na lepsze czasy
Spadek zainteresowania zakupem nieruchomości odbija się negatywnie także na takich serwisach jak otodom.pl, domiporta.pl czy morizon.pl. Zgodnie z danymi similarweb.com liczba odwiedzin tych portali w pierwszym tygodniu epidemii spadła w porównaniu do początku miesiąca o odpowiednio 26, 40 i 52 proc. Jarosław Krawczyk, specjalista ds. PR serwisu otodom.pl, informuje jednak, że liczba odwiedzających portal stopniowo zaczyna wzrastać względem największego załamania z 13/14 marca.
– Jak wskazują nasze statystyki, użytkownicy wciąż odwiedzają nasz serwis, ale wielu z nich prawdopodobnie chwilowo wstrzymało się z decyzją o kupnie albo przynajmniej zmniejszyło liczbę wykonywanych telefonów – mówi Krawczyk.
Jeśli sytuacja epidemiologiczna ulegnie pogorszeniu, należy się spodziewać jeszcze większego spadku zainteresowania klientów zakupami na rynku mieszkaniowym. Wskazuje na to częstotliwość w … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS