Ewa Minge należy do wąskiego grona polskich projektantów, którym udało się osiągnąć sukces również poza granicami naszego kraju. Oprócz spektakularnej kariery w świecie mody Minge znana jest również z zaangażowania w działalność charytatywną. Od 2015 roku prowadzi własną fundację Black Butterflies, która wspiera osoby walczące z nowotworem.
Nie jest tajemnicą, że Ewa aktywnie działa w mediach społecznościowych. Projektantka chętnie komentuje w sieci najważniejsze bieżące wydarzenia oraz kolejne poczynania gwiazd polskiego show biznesu. Minge często publicznie zabiera również głos na temat problemów współczesnych kobiet i promuje na swoim profilu samoakceptację.
Ostatnio na Instagramie Minge pojawiły się rozważania na temat wszechobecnego w dzisiejszym świecie kultu ciała. Już na początku obszernego wpisu projektantka zaznaczyła jednak, że nie kieruje nią zazdrość i na dowód dołączyła do posta fotografie prezentujące atuty jej własnej sylwetki.
(…) Aby nie zostać posadzoną o zazdrość, która mnie zżera na widok dobrego ciała, wrzucam zdjęcia moje… 52 lata kobieta. Od zawsze moje ciało mogło być moim atrybutem, a jednak najchętniej nosze przyduże ciuchy, wyciągnięte bluzy i szerokie spodnie. Moje ciało jest niezłe, nie stanowi jednak o moim życiu i choć czasem wrzucę fotę jego walorów, to głównie z powodu wakacji czy innego wydarzenia, gdzie ono akurat się znajduje – rozpoczeła swój wywód Minge.
W dalszej części wpisu Ewa poddała dogłębnej analizie treści, które w dzisiejszych czasach możemy oglądać na Instagramie. Jej zdaniem użytkownicy platformy są zdecydowanie zbyt skupieni na swoich ciałach i dotyczy to również dojrzałych kobiet.
Wiem, że Instagram to społeczność, która komunikuje się przy pomocy obrazu, ale czy w naszym życiowym lustrze tylko wygina się d*pa???? Więcej nic? Żadnych walorów pracy mózgu? Żadnego kota? Placka z jabłkami? Żadnego innego człowieka ? Nic??? Stoimy cały dzień przed lustrem i pstrykamy swoje poślady ??? Najsmutniejsza dla mnie kategoria, to panie w dojrzałym wieku, które koniecznie chcą udowodnić, że niczym nie różnimy się od nastolatek i bach na dowód fota! Różnimy się, jędrnością skóry, gęstością ciała i kilkoma innymi walorami na korzyść tych młodszych. Mamy jednak przewagę z powodu doświadczenia, wiedzy i osiągniętych szczytów, dzięki którym wiemy, co jest ważne i wartościowe, bo doświadczyłyśmy. Wiedza zawsze była najmocniejszą walutą. Więc po co się ścigać w kontekście jakości d*py? Na żywo wygra ta o połowę młodsza, jeżeli komuś takie zawody są potrzebne.
Na zakończenie swoich rozważań Minge podzieliła się ze swoimi obserwatorkami życiową poradą.
Rozumiem, że obrazki ciała mają przemówić do części męskiej, wiec uprzedzę panie, że z mojego sporego z racji wieku doświadczenia, świat męski dzieli się na tych, którzy tylko do „trzydziestki” i tych, dla których wiek nie ma znaczenia. Nie polecam starać się o względy koneserów wiecznej młodości, bo ta przemija. Nie ganię panów i nie neguje takich wyborów, to kwestia wszak indywidualna. Coraz częściej wręcz rozumiem, bo my kobiety dojrzałe, łatwe w obsłudze nie jesteśmy – podsumowała projektantka.
Zgadzacie się z jej przemyśleniami?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS