Przypomnijmy, wczoraj pisaliśmy o tym, że dyrekcja Wojewódzkiego Szpitalu Specjalistycznym nr 3 w Rybniku wręczyła swoim lekarzom wypowiedzenia warunków pracy i płacy. Wielu lekarzy zapowiedziało, że nowych propozycji płacowych nie przyjmie i odejdzie z pracy >>Lekarze szpitala w Rybniku dostali wypowiedzenia<<
Zarówno dyrekcja WSS nr 3 jak i szpitalna „Solidarność” wypowiedziały się dla nas w tym temacie. Mimo to Ewa Fica – dyrektor rybnickiej lecznicy postanowiła dzisiaj przed południem zwołać specjalną konferencję prasową, by raz jeszcze wyjaśnić w czym jest problem.
Zobacz także
Fatalna sytuacja finansowa szpitala
Ewa Fica (która szefuje WSS nr 3 od połowy grudnia 2020 roku) nie owija w bawełnę – sytuacja finansowa szpitala jest bardzo trudna.
– 2020 rok zakończył się 33 mln 800 tys. złotych na minusie. Krótkoterminowe zobowiązania na ostatni dzień grudnia wynosiły 69 mln złotych, długoterminowe – 39 mln zł. Mamy pożyczki, które zostały wcześniej zaciągnięte. Mówię tu o 40 mln złotych. Jeżeli nie będziemy płacić rat, to grozi nam zajęcie kontraktu. To byłaby zła wiadomość dla szpitala – wymienia dyrektor WSS nr 3 w Rybniku.
Lecznica ma także układ ratalny z ZUS-em, do zapłacenia jest 21 mln złotych.
– Mamy też kontrahentów, którzy dają nam nakazy do zapłaty. Próbujemy się z nimi dogadywać, by rozłożyć je na raty. Rozumiem, że każdy chciałby zarobić i to bardzo dużo. Powiedziałam to wszystkim kierownikom i pracownikom szpitala, że jestem gotowa płacić im po 100 tys. złotych, tylko najpierw trzeba mieć pieniądze – dodaje Ewa Fica.
Sporą kwotę stanowią wynagrodzenia dla lekarzy rzędu kilku milionów złotych.
Co dostali lekarze?
Dyrektor lecznicy po tych wyliczeniach przechodzi do meritum sprawy, czyli wypowiedzeń dla lekarzy. Jak mówi na wstępie – różnorakie opinie pojawiające się w przestrzeni publicznej są dla niej krzywdzące.
– To sianie jednej, wielkiej nieprawdy. Żaden lekarz nie dostał ode mnie wypowiedzenia umowy o pracę. Sprawa dotyczy wypowiedzeń w sprawie tzw. zejść z dyżurów, za które były płacone pieniądze. Natomiast uchwała Sądu Najwyższego z 2014 roku jest jednoznaczna – zejście po dyżurze jest niezasadnym pobieraniem wynagrodzenia, bo to czas „niepracowania” – dowiadujemy się.
Wypowiedzenia otrzymało 45 lekarzy związanych umową o pracę. To ważna informacja, ponieważ problem nie dotyczy tych osób, które wykonują swoje zadania na kontrakcie, czyli umowie cywilnoprawnej. Dlaczego stawiamy akcent na ten podział? Chodzi o wysokość zarobków.
Przeciętne wynagrodzenie lekarz na etacie w WSS nr 3 to kwota 7200 – 7400 zł brutto. To podstawa. Po włączeniu dyżurów wychodzi nawet 29 tysięcy zł. Z kolei same zejścia z dyżurów kosztują rocznie szpital 3 miliony złotych.
– To nie dotyczy wszystkich lekarzy, bo w większości są na umowach cywilnoprawnych. To dotyczy kilkudziesięciu etatów na umowach o pracę – zaznacza Fica.
Tymczasem lekarz na kontrakcie zarobi do 67 tys. złotych, choć wczoraj Piotr Rajman, szef szpitalnej „Solidarności” powiedział, że są przypadki, kiedy wynagrodzenie dochodzi do 100 tys. złotych – miesięcznie.
Uchwała Sądu Najwyższego dotyczy jednak tylko lekarzy będących na etacie.
– Rozumiem lekarzy, którzy dostali wypowiedzenia. Rozbieżność pomiędzy umowami o pracę a tymi cywilnoprawnymi to trzykrotność. Różnica jest widoczna, ale jak dotąd nikt nie zwrócił się z tym do organizacji związkowych – dodaje Piotr Rajman.
W zamian za „zejścia” z dyżurów dyrekcja szpitala wprowadziła budżetowanie na oddziałach.
– W przypadku, jeżeli oddziały wyrobią dodatkowe przychody, to będą one dzielone na zespół, który je wypracował. Jest w takim razie możliwość dodatkowego zarabiania. Uważam, że takie rozwiązanie jest bardziej sprawiedliwe – płacimy za wykonaną prace i całemu zespołowi – wyjaśnia Ewa Fica.
Czy szpitalne oddziały staną?
Dziennikarze obecni na konferencji pytali o przyszłość szpitala w kontekście oddziału wewnętrznego ze stacją dializ. Padło bowiem hasło, że jeżeli lekarze nie podpiszą wypowiedzeń do 12 maja to otrzymają już normalne wypowiedzenia pracy.
– Tak brzmi procedura kodeksu pracy. Nie mogę w informacji zawrzeć czegoś, co jest niezgodne (z prawem – red.). Przypominam, nie wypowiadam wynagrodzeń, ale zejść z dyżurów. Wynagrodzenia zostają takie, jakie były, chodzi o to, że po dyżurze nie dostawawali pieniędzy, ze to, że nie pracowali. Tego nie powinno być i inne szpitale z tego zrezygnowały. Ta zmiana dotyczy 45 osób. Myślę, że lekarze mają świadomość, że nie zabieram czegoś, co jest im należne, a coś, co jest im nienależne. Albo stosujemy prawo i dotyczy wszystkich albo i nie – wyjaśnia dyrektor WSS nr 3 w Rybniku.
Czy obawia się tego, że lekarze na etacie zrezygnują z pracy w szpitalu?
– Wierzę w to, że jest tu wielu świetnych lekarzy, którzy myślą o pacjencie. Osobiście nie narzekam na współpracę z lekarzami, nie sądzę, by odeszliby od pacjenta. To są odpowiedzialni ludzie, nie słyszałam takich sytuacji, by mieli nie pracować. To, o czy będziemy rozmawiać nie powinno w ogóle mieć przełożenia na pacjenta – słyszymy.
Co w końcu z tą kardiologią? W tym przypadku chodzi o bojkot lekarzy na kontrakcie, którzy nie zgadzają się na zmianę warunków prawnych umowy >>Przyszłość kardiologii w WSS nr 3 zagrożona?<<
Ewa Fica przyznaje, że nie rozumie tej sytuacji.
– W ofercie pojawiła się opcja, że szpital oczekiwałby 110 złotych za godzinę, lekarze nie przystąpili do postępowania konkursowego. W ostatnim dniu konkursu napisali pismo, że nie zgadzali się z zapisami umowy. Umowa, która została przedstawiona lekarzom jest identyczna, która obowiązywała wcześniej. Nie zmienialiśmy żadnych zapisów, natomiast dowiedziałam się, że kardiolodzy chcą 150 złotych za godzinę. Powiedziałam, że nie jesteśmy w stanie tego udźwignąć. Za chwilę większych pieniędzy będzie chciał inny oddział, za chwilę będzie SOR i każdy powie to samo – słyszymy.
Nowa szefowa rybnickiej lecznicy wystosowała pismo do kardiologów.
– Jeżeli rzeczywiście nie chcą pracować w szpitalu, to ze względu na pandemię poprosiłam, żeby przedłużyli na tych samych warunkach kontrakty na 1-2 miesiące, żebyśmy na spokojnie moglibyśmy zorganizować zespół. Mam nadzieję, że nasi lekarze nasi zrozumieją sytuację. Wszystkie dane finansowe miesiąc w miesiąc otrzymują wszystkie oddziały. Każdy ma świadomość, informacje. Niczego nie ukrywam, ale nie jestem cudotwórcą, że załatwię sprawy, które zalegają od paru lat – kończy.
Jakie będą dalsze losy lekarzy na etacie i jak będą funkcjonowały oddziały? Do tematu będziemy wracać.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS