Evans już przed rozpoczęciem trzeciej tegorocznej rundy rajdowych mistrzostw świata zdawał sobie sprawę, jak trudne czeka go zadanie. Pilotowany przez Scotta Martina, Walijczyk stanął na podium w Monako i w świetnym stylu wygrał rywalizację w Szwecji, obejmując prowadzenie w punktacji.
W Meksyku pierwszego dnia duet Toyoty musiał „odkurzać” trasę. Wszystkich strat nie udało się nadrobić, również z powodu skrócenia imprezy do dwóch etapów. Ostatecznie Evans i Martin uplasowali się tuż za podium. Choć biorąc pod uwagę okoliczności, wynik można uznać za dobry, 31-latek uważa, iż niektóre rzeczy wciąż wymagają poprawy.
– Przed wyjazdem na Monte byłem, powiedzmy, w 98 procentach zadowolony z samochodu – powiedział Evans w rozmowie z DirtFish. – Jadąc do Szwecji byłem bardzo zadowolony.
– Po szutrowych testach, choć przebiegły dobrze, nie byłem do końca usatysfakcjonowany, ale podczas weekendu pojawiały się momenty, kiedy wszystko pasowało na 100 procent. Cały pakiet jest fantastyczny i nie ma co do tego wątpliwości, ale uważam, że mogę jeszcze coś poprawić, aby w pełni komfortowo poczuć się za kierownicą.
Czwarte miejsce na meksykańskich szutrach oznacza kolejne dziesięć oczek i przed zapowiadaną długą przerwą w rywalizacji, Evans i Martin tracą do zespołowych kolegów: Sebastiena Ogiera i Juliena Ingrassi osiem punktów. Dla wielu obserwatorów brytyjscy zawodnicy stają się pełnoprawnymi kandydatami do tytułu. Evans stara się studzić nastroje.
– Szczerze mówiąc, nadal o tym nie myślę. Teraz jest trudny czas, nie wiemy co dalej się stanie z powodu COVID-19. Ja jednak nadal będą przygotowywał się z rajdu na rajd i zobaczymy co się wydarzy – podsumował Elfyn Evans.
Polecane video
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS