A A+ A++
Zbyt wiele słabych punktów, zbyt wiele prostych błędów, zbyt niska skuteczności, zbyt duża dysproporcja między gorszymi a błyskotliwymi momentami w grze jak na mecz sezonu, aby w Eurobud JKS mógł stanąć na podium. Paradoks polegał na tym, że – mimo tych wszystkich niedomogów – sekundy i jeden celny rzut dzieliły ekipę Reidara Møistada od przedłużenia szans na medal PGNiG Superligi Piłki Ręcznej Kobiet. To dystans, który dzielił euforię od dramatu. To dystans, który zabił marzenia i ogrom pracy włożonej w cały sezon. To boli…
fot. Robert Lasek/PGNiG Superliga Piłki Ręcznej Kobiet
Wartością bezcenną dla Eurobud JKS-u Jarosław są ich wierni kibice. Jedni z najlepszych w Polsce. Kapitalnie dopingowali swój zespół w Kobierzycach.


Przed tym spotkaniem nie wszystko było jasne. Statystycznych kombinacji były sporo. Wygrana popularnych „Kobierek” różnicą większą niż 3 bramki powodowała, że zespół Edyty Majdzińskiej na kolejkę przed końcem sezonu wywalczyłby brązowe medale PGNiG Superligi. Wygrana jarosławianek dawała niemal 100-procentową pewność, że to właśnie one staną na najniższym stopniu podium. Ale już triumf gospodyń trzema lub mniejszą różnicą bramek przedłużał niewiadomą do ostatniej, 28. kolejki. Wówczas, aby kobierzyczanki wyszły na swoje, nie mogłyby przegrać w Lubinie z Zagłębiem. Niepowodzeniem w tym pojedynku przy równoczesnej wygranej Eurobud JKS u siebie z outsiderem z Kielc, „pudło” dawało jarosławiankom.

Pewnie gdzieś z tyłu głów zawodniczek z obu teamów te obliczenia były, ale opieranie się tylko i wyłącznie na matematyce byłoby samobójstwem. Tak z jednej, jak i z drugiej strony.

Tak jedna, jak i druga strona nie miała przed sobą żadnych tajemnic. Sezon trwa zbyt długo, aby skauting z obu stron do perfekcji nie rozpoznał mocnych i słabych stron obu drużyn. Mimo to obie drużyny stworzyły niezwykle pasjonujący i dramatyczny spektakl, który w niepewności trzymał do ostatnich sekund. Ostatnich kilkudziesięciu sekund, które pewnie będą się śnić po nocach szczypiornistkom Eurobud JKS-u Jarosław…

Z tą wszechwiedzą jednak trzeba nieco przystopować. Bo przez długie fragmenty wydawało się, ale i to potwierdzał parkiet, że zadanie domowe na znacznie wyższą ocenę odrobiły gospodynie. Przyjezdne powinny były wiedzieć, że dopuszczenie do klarownej pozycji rzutowej z drugiej linii Macedonki Zoricy Despodovskiej może powodować w ich szeregach spustoszenie. Powinny były wiedzieć, ale dopuszczały do takich sytuacji systematycznie. Powinny były wiedzieć, że rozgrzanie Beaty Kowalczyk może sprawić, że ta wpadnie w trans. Powinny były wiedzieć, ale, niestety, zrobiły z niej bohaterkę spotkania.

Nie było to jednak złe spotkanie w wykonaniu przyjezdnych. Walczyły bardzo dzielnie, ambitnie walcząc z własnymi słabościami. Nie dały się wyprowadzić z równowagi, kiedy błędy i niedokładności stworzyły już sporą litanię. Nie straciły wiary do końca za co należą się im spore słowa uznania. Można oczywiście lamentować, że los był okrutny, że szczęście nie uśmiechnęło się do jarosławianek, ale, niestety, to co wydarzyło się w ostatnich kilkudziesięciu sekundach tego dramatycznego pojedynku było konsekwencją wcześniejszych prawie 50 minut gry.

Zespół KPR-u był lepszy. Bardziej zbilansowany, skuteczniejszy, jakby lepiej zmotywowany w grze defensywnej i skutecznej destrukcji. Już po 10 minutach ustawił Eurobud JKS w roli goniących. Jeszcze w 9. min było 4:4 po bramce Sylwii Matuszczyk, ale dwie minuty później już 7:4 po dwóch trafieniach Marioli Wiertelak. Pojawienie się na parkiecie Lesi Smolin znacznie poprawiło jakość rozegrania Eurobud JKS. Do tego stopnia, że w 22. min po celnym rzucie karnym Magdy Balsam jarosławianki zmniejszyły straty do dwóch bramek – 11:9. Niestety, końcówkę I połowy rozegrały bardzo źle. Powrót do schematu z Aleksandrą Zimny spowodował małą katastrofę. Kto wie, czy przegrany finisz pierwszych 30 minut aż 5:1 nie był fundamentalnym momentem całej rywalizacji.

W II połowie niewiele się zmieniło. Jarosławianki jak szybko niwelowały straty do „satysfakcjonującej” porażki, tak szybko ją traciły. W 33. min było 18:12, kiedy swoją już siódmą bramkę rzuciła Z. Despodovska. Jednak mimo znakomitej postawy B. Kowalczyk, w 42. min Valentina Nesciaruk, która często musiała brać na swoje braki odpowiedzialność za nie tylko kreację, ale i finalizację akcji, trafiła na 20:17. Brakowało jednak konsekwencji. Udane kombinacje przeplatane były błędami i niewykorzystanymi okazjami. Szkoda, że tych drugich było dwa razy więcej. W 56. min wydawało się, że wszystko jest już jasne. Aleksandra Tomczyk trafiła na 27:21. Ale to był dopiero początek wielkich emocji, po których pozostał niedosyt, smutek i żal.

Zawodniczki R. Møistada nie straciły nadziei, wierzyły, że uda się jeszcze zmienić pisany scenariusz, że puenta tej historii zapisze się złotymi zgłoskami w historii jarosławskiej piłki ręcznej. Na ponad 120 s przed końcem V. Nesciaruk trafiła na 27:23. Przyjezdne postawiły na pressing na całym parkiecie i nagle miejscowe zaczęły się gubić. Przehulały dwie akcje, po których jarosławianki mogły doprowadzić do 3-bramkowej straty. Dwukrotnie jednak zabrakło dokładności i zimnej krwi. A że w piłce ręcznej futbolowa maksyma, iż niewykorzystane okazje się mszczą, także ma zastosowanie, na 7 s przed końcową syreną kołowa Zuzanna Ważna wkrętką z lewego skrzydła ustaliła wynik meczu.

Wygrana różnicą 5 bramek sprawiła, że w obozie KPR-u wybuchła euforia. „Kobierki” na kolejkę przed końcem zostały brązowymi medalistkami PGNiG Superligi Piłki Ręcznej Kobiet. Zasłużenie. Jarosławiankom także należą się ogromne słowa uznania za cały sezon. Na medal przyjdzie jeszcze czas…

KPR Kobierzyce – Eurobud JKS Jarosław 28:23 (16:10)
KPR Kobierzyce: Kowalczyk, Zima – Olek 1, Kucharska 0, Ilnicka 0, Tomczyk 2, Buklarewicz 0, Janas 3, Wietrelak 3, Kozioł 0, Ważna 4, Ivanović 0, Despodovska 10, Shupyk 2, Wicik 2, Macedo 1.
Eurobud JKS: Djurasinović, Kordowiecka, Kucharczyk – Balsam 6, Gadzina 3, Dorsz 0, Mrden 0, Matuszczyk 2, Nesciaruk 6, Zimny 1, Guziewicz 0, Smolin 3, Strózik 0, Kozmiur 2.
Sędziowali: Michał Fabryczny (Mysłowice) i Jakub Rawicki (Katowice). Kary: KPR Kobierzyce – 8 min; Eurobud JKS – 8 min. Widzów: 400.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWojna na Ukrainie. Płonie jeden z najnowszych rosyjskich okrętów zaopatrzeniowych
Następny artykułLeczenie zapalenia dziąseł