Aleksandra Zimny rzuciła w Lublinie cztery bramki.
Po raz drugi z rzędu jarosławianki na początku sezonu wystawione zostały przez wredny los na próbę najtrudniejszą z możliwych. Po raz drugi z rzędu inaugurują bowiem rozgrywki z dwoma faworytami zmagań, czyli mistrzem Polski Zagłębiem Lubin i wicemistrzem, czyli FunFloor Perłą Lublin. W poprzednim zaczynały od potyczki z lubiniankami, w tym z lubliniankami. I teoretycznie po dwóch meczach mogą mieć zero po stronie zysków, co w zasadzie nie było, nie jest i nie będzie żadną ujmą, dopóki w przedsezonowym wróżeniu z fusów wciąż będzie wychodzić, że ekipy z Lubina i Lublina ponownie będą rządzić w superlidze. Tak jak w poprzednim sezonie.
Ekipa Reidara Møistada udała się do Lublina w osłabionym składzie, bo bez kluczowej rozgrywającej Katarzyny Kozimur. Jej nieobecność, zwłaszcza w defensywie, była mimo wszystko widoczna. Udała się nad Bystrzycę także w bojowych nastrojach, mając spore ambicje i chęci do walki. I wszystkie te przymioty potwierdziły w I połowie, w której były lepszym zespołem od gospodyń. Inauguracyjne trafienie w sezonie 2022 – 2023 w PGNiG Superlidze Kobiet należało do Valentiny Nestsiaruk. Miejscowe powoli wchodziły na odpowiednie tory. W 8. min objęły prowadzenie 5:3 po trafieniu z koła Joanny Andruszak (dawniej Szarawaga) i wydawało się, że opanowały sytuację. Nic z tych rzeczy. Przyjezdne nie miały zamiaru ustąpić na krok. Po kwadransie gry i bramce Aleksandry Zimny odzyskały prowadzenie – 6:7. Potem trwała walka na błędy i udane akcje. Wydawało się, że zwycięsko wyjdą z niej lublinianki, które w 21. min, po celnie wyegzekwowanej „siódemce” przez Romanę Roszak przejęły inicjatywę (13:11). Końcówka I odsłony w całości należała do gości. Na trafienie Kingi Achruk odpowiedziały kolejno: A. Zimny, Joanna Gadzina, Sylwia Matuszczyk i Małgorzata Trawczyńska, która w efektowny sposób powiedziała „dzień dobry” jarosławskim kibicom. Zdobyła aż 8 bramek w tym spotkaniu. Jej trafienie było ostatnim w pierwszych 30 minutach. Trafienie, które wywołało na trybunach pięknej Areny Lublin sporą konsternację. Eurobud JKS zszedł na antrakt z prowadzeniem.
Było jasne, że od początku II połowy przyjezdne muszą liczyć się z furią lublinianek, które szybko będą chciały odrobić straty. Jeszcze w 33. min był remis 17:17. Chwilę potem z rzutu karnego spudłowała R. Roszak, ale to zamiast zdeprymować gospodynie, jeszcze bardziej je nakręciło. Jarosławianki na kilka minut stanęły, a to kosztowało serię 5:0 i prowadzenie wicemistrzyń Polski w 39. min 22:17. Eurobud JKS walczył jednak niesłychanie ambitnie. Na kwadrans przed końcem zmniejszył straty – 23:20 po trafieniu Lesi Smolin. I miał kilka szans, aby nawiązać bezpośredni kontakt z lubliniankami. Zabrakło szczęścia i precyzji. Jeszcze w 53. min, kiedy nie pomyliła się Aleksandra Dorsz wszystko było otwarte. Decydującym fragmentem dla losów meczu był okres między 54. a 57. min. Na trzy bramki gospodyń, jarosławianki odpowiedziały jednym trafieniem. FunFloor Perła wygrywała wówczas 29:24 i 4-bramkową przewagę utrzymała do końca spotkania.
Wbrew pozorom ta porażka napawa optymizmem przed kolejnymi potyczkami. Może to zbyt daleko idący wniosek, ale daje nadzieję, że ekipa R. Møistada może znowu się liczyć w podziale miejsc na podium. Mecz z mistrzyniami Polski Zagłębiem Lubin (czwartek, 15 września br., g. 18.15) na własnym parkiecie może jarosławianki w tym utwierdzić.
Fun Floor Perła Lublin – Eurobud JKS Jarosław 30:26 (14:15)
FunFloor Peła: Gawlik, Wdowiak, Sarnecka – Andruszak 7, D. Więckowska 0, Rebicova 2, Byzdra 0, M. Więckowska 2, Pastuszka 0, Tatar 0, Pietras 4, Noga 1, Szczepaniak 0, Roszak 6, Achruk 6, Portasińska 2.
Eurobud JKS: Kucharczyk, Kordowiecka – Gadzina 3, Dorsz 1, Trawczyńska 8, Matuszczyk 2, Wołownyk 0, Gliwińska 0, Nestsiaruk 4, Mokrzka 0, Zimny 4, Smolin 4, Strózik 0.
Sędziowali: Grzegorz Młyński (Zwoleń) i Dariusz Żak (Radom). Kary: Fun Floor Perła – 4 min; Eurobud JKS – 4 min. Widzów: 1300.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS