A A+ A++

Polacy pokonali w niedzielę w 1/8 finału w Berlinie Ukrainę 94:86, a obrońcy tytułu dzień wcześniej ograli w tej samej fazie ME Belgię 88:72.

ZOBACZ TAKŻE: ME koszykarek 3×3: Polki zdobyły brązowy medal

W silnej grupie B rozgrywającej mecze pierwszego etapu ME w Kolonii Słowenia z fenomenalnym strzelcem Luką Doncicem z Dallas Mavericks (jest drugim strzelcem turnieju ze średnią 28 pkt) pokonała Niemców, Litwinów i wicemistrzów olimpijskich Francuzów.

– Słowenia to zespół z innej półki, będzie ciekawie. Powalczyć można i trzeba, tak jak Belgowie. Polska wygląda ciekawie na tym turnieju. Słowenia to nie jest tylko Doncic, ważny jest też Dragic. Moim zdaniem nie jest już tak szybki jak pięć lat temu, gdy bazował właśnie na swojej szybkości. Słoweńcy grają od kilku lat na wielkich imprezach praktycznie w niezmienionym składzie. Widać, że świetnie się rozumieją. W spotkaniu z Belgią ewidentnie im nie szło, ale w pewnym momencie zdobyli 17 punktów z rzędu i było po sprawie – podkreślił Tomczyk.

11-krotny medalista mistrzostw kraju i najlepszy zawodnik finałów (MVP) z 1998 r. (wspólnie z Adamem Wójcikiem) nie porównuje sukcesu z Berlina do ME w 1997 roku, gdy biało-czerwoni zajęli 7. miejsce. Po prostu cieszy się z awansu zespołu trenera Igora Milicica do ćwierćfinału.

– Barcelona, Badalona to dawne czasy, nie ma co porównywać. Super, że w końcu jest taki sukces Polaków w Europie. Od jakiegoś czasu, po mistrzostwach świata w Chinach (2019, gdzie Polska była ósma – PAP) nie mieliśmy dobrej passy. Co zadecydowało o wygranej? Trafiliśmy ważne rzuty, a Ukraińcy pudłowali. Mieliśmy też trochę szczęścia, ale tak jest w sporcie zawsze, że trzeba mieć nie tylko umiejętności, ale i szczęście. Sukces trzeba wykorzystać dla popularyzacji dyscypliny, żebyśmy nie czekali na kolejny taki wynik ćwierć wieku – podkreślił.

Były skrzydłowy reprezentacji uważa, że poziom turnieju jest bardzo wysoki. Decydują o tym nie tylko gwiazdy NBA – Doncic, Grek Giannis Antetokounmpo czy Serb Nikola Jokic (jego zabraknie w dalszej części, bo Włochy sensacyjnie wygrały z Serbią w 1/8 finału), ale poziom innych graczy.

Jego zdaniem liderzy reprezentacji Polski kapitan Matuesz Ponitka i A.J. Slaughter nie odstają poziomem od czołowych zawodników Eurobasketu.

– Naprawdę walka wygląda fajnie, przyjechali praktycznie wszyscy najlepsi z NBA, to przekłada się na wysoki poziom meczów. Reprezentację ciągną dwie osoby: Mateusz i A.J. Obydwaj prezentują europejski poziom. Reszta chłopaków dostosowuje się. Olek Balcerowski potrafi wiele pod koszem. Jasne, że popełnia błędy, ale widać, że umie wyciągać z nich wnioski – ocenił.

W opinii 48-letniego byłego kadrowicza Eurobasket jest wymagającym turniejem, w którym nie trudno o niespodzianki w fazie pucharowej. Jedną z nich sprawili Włosi, eliminując z dalszej walki wicemistrzów Europy, niepokonanych do niedzieli Serbów. Włosi, czwarta drużyna grupy C w Mediolanie, wygrali w Berlinie z ekipą słynnego Svetislava Pesica 94:86. Pesic doprowadził Jugosławię do złotego medalu MŚ (2002) oraz ME (2001), a wcześniej zdobył także złoto na Starym Kontynencie z… Niemcami w 1993 r. w Monachium.

– Eurobasket jest coraz dłuższy. To naprawdę męczący i wymagający turniej. Ciężko się przygotować z meczu na mecz na kolejnego rywala – trenerom i zawodnikom. Za dużo jest grania i dlatego widać wahania formy. Koszykarze odczuwają przeciążenia i stąd niespodzianki. Serbia wyglądała bardzo dobrze… Teraz zostały Słowenia i Grecja, które moim zdaniem grały do tej pory bardzo dobrze – dodał.

fdz, PAP

Przejdź na Polsatsport.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZnęcał się nad rodziną…jest już w areszcie
Następny artykułGheorghe Cretu: Walczyliśmy do końca