Plotki okazały się faktem. Europejski Bank Centralny podniósł stopy procentowe o 50 punktów bazowych, choć na czerwcowym posiedzeniu zapowiadano ruch o 25 pb. Euro zyskało chwilę po decyzji. W trakcie konferencji prasowej niestety ruch aprecjacyjny został zredukowany a próba wyjścia EUR/USD ponad 1,0265 okazała się nieudana. Ruch o 50 punktów bazowych nie był w pełni wyceniony. Widać to było chwilę po 14:15, kiedy rynek obiegła informacja o decyzji EBC. Kupujący podeszli jednak do sprawy zachowawczo i czekali na słowa Christine Lagarde. Tu widzieliśmy rozczarowanie i w konsekwencji osłabienie wspólnej waluty.
Mocniejsza wczorajsza zmiana parametrów polityki monetarnej była z pewnością możliwa dzięki wprowadzeniu nowego narzędzia o nazwie TPI (Transmission Protection Instrument) – który ma na celu ograniczanie rozszerzania się spread’ów między obligacjami państw strefy euro. Radę skłoniły do tego ostatnie duże rozbieżności w rentownościach między papierami włoskimi a niemieckimi. TPI to nic innego jak skup obligacji. Jednak, żeby dany kraj otrzymał takie wsparcie musi spełnić kilka warunków, m.in. prowadzić zrównoważoną politykę makroekonomiczną oraz fiskalną (zgodną z ramami fiskalnymi UE).
Euro nie osłabiło się bardziej tylko dlatego, że kryzys energetyczny został przesunięty jedynie w czasie. Gaz do Europy znów płynie i na moment to ryzyko zostało zażegnane. Ale niepewność pozostaje. UE wezwała wczoraj do znacznego ograniczenia zużycia gazu o 15 proc. w ciągu najbliższych ośmiu miesięcy i zagroziła obowiązkowym racjonowaniem. Prezydent Rosji zapowiedział dalsze ograniczenie dostaw na przyszły tydzień. Nie można również wykluczyć całkowitego odcięcia.
Notowania pary EUR/USD są aktualnie “zamknięte” w wąskiej konsolidacji pomiędzy poziomami 1,0270 a 1,0153.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS