2021-03-25 17:00
publikacja
2021-03-25 17:00
W czwartek po południu kurs EUR/PLN znalazł się na najwyższym poziomie od 12 lat. Złoty razi słabością, a analitycy nie widzą zbyt wielu pozytywów, które mogłyby wesprzeć polską walutę.
Czwartkowe popołudnie przyniosło kolejne osłabienie polskiej waluty. W efekcie po godzinie 16:00 cena euro wzrosła na rynku forex do 4,6448 zł. To poziom wyższy niż październikowe maksima (4,6439 zł), co oznacza, że polska waluta jest najsłabsza względem euro od wiosny 2009 roku, a więc 12 lat.
– Póki co nie ma dobrych warunków do umocnienia złotego i w najbliższym czasie znacznie bliżej nam do przekroczenia 4,65-4,66 niż do powrotu do 4,60″ – ocenił w rozmowie PAP Biznes główny ekonomista DM TMS Brokers Konrad Białas. – Nie dość, że zagraża nam trzecia fala pandemii, to ciągle ciąży nam nierozwiązana kwestia kredytów frankowych. Dodatkowym czynnikiem ryzyka w najbliższych dniach może być równoważenie na koniec kwartału portfeli inwestycyjnych – dodał.
– Na gruncie analizy technicznej wybicie strefy 4,63-4,64 zł otwierałoby drogę ku szczytom z marca 2004 (4,95 zł) i lutego 2009 (4,92 zł). Na niekorzyść złotego przemawia nie tylko sytuacja epidemiczna i polityka zaostrzania lockdownów, ale przede wszystkim polityka Narodowego Banku Polskiego, który toleruje wysoką inflację i odcina się od jakiejkolwiek możliwości podwyżki stóp procentowych w horyzoncie najbliższych dwóch lat – komentował z kolei w czwartek rano Krzysztof Kolany, główny analityk Bankier.pl.
Słabemu złotemu “kibicuje” m.in. prezes Narodowego Banku Polskiego, Adam Glapiński. Złoty pod koniec roku był nawet osłabiany kontrowersyjnymi interwencjami walutowymi, później w styczniu jednak polska waluta nieco się umocniła. Od miesiąca złoty znów jednak słabnie, a cena euro w tym okresie wzrosła aż o 15 groszy. Notowania wspólnotowej waluty wyrażone w PLN są wyższe nie tylko od tych, z czasów wspomnianych grudniowych interwencji, ale w sumie aż od blisko 12 lat.
W teorii słaby złoty sprzyja eksporterom, którzy w uproszczeniu koszty ponoszą w rodzimej walucie, przychody notują zaś w obcych. To element wspierający gospodarkę. Z drugiej strony cierpią jednak importerzy, u których zależność ta wygląda odwrotnie. Dodatkowo problem mają także konsumenci, a więc wszyscy Polacy, w górę mogą iść bowiem ceny importowanych dóbr. Wyższe wydatki czekają także zagranicznych urlopowiczów, choć w dobie koronawirusa ten ostatni temat jest akurat mało znaczący.
W czwartek słabnie również dolar (o przeszło 2 grosze do 3,94 zł), który jest obecnie najdroższy od początku listopada. Przypomnijmy, po raz ostatni dolar kosztował ponad 4 złote w maju 2020 roku, gdy kończyła się pierwsza fala Covid-19.O 1 grosz w górę (do 4,20 zł) idzie kurs franka, tutaj obserwujemy poziomy najwyższe od końcówki stycznia.
Adam Torchała
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS