A A+ A++

Fazę grupową Anglicy zaczęli od wygranej z Chorwacją 1:0, później były bezbramkowy remis ze Szkocją oraz zwycięstwo z Czechami 1:0. Wyniki nie robiły wielkiego wrażenia. Poważnym sprawdzianem miał być mecz 1/8 finału z Niemcami i piłkarze trenera Garetha Southgate’a wygrali 2:0. W ćwierćfinale nie pozostawili złudzeń Ukrainie, pokonując ją wysoko 4:0.

Anglia w półfinale Euro jest po raz pierwszy od 1996 roku i nigdy nie grała w finale.

Dla Duńczyków turniej zaczął się dramatycznie – zawałem serca Christiana Eriksena w meczu z Finlandią (0:1). Później zespół uległ Belgii 1:2 i był bliski odpadnięcia. Jednak się przebudził i wygrał z Rosją 4:1, czym zapewnił sobie awans do fazy pucharowej.

W niej piłkarze trenera Kaspera Hjulmanda rozbili Walijczyków 4:0, a później po ciężkim boju pokonali Czechów 2:1 i zameldowali się w półfinale. Nigdy wcześniej nie udało się to drużynie, która rozpoczęła ME od dwóch porażek. Zwycięstwo pozwoliłoby Duńczykom po raz drugi zagrać w finale ME.

Na lepszego w środowy wieczór czekają już Włosi, którzy we wtorek w serii rzutów karnych okazali się lepsi od Hiszpanów 4-2. Po regulaminowych 90 minutach i dogrywce było 1:1.

Euro 2020. Włochy- Hiszpania. Italia lepsza w karnych

Piłkarze reprezentacji Włoch i Hiszpanii po raz czwarty z rzędu spotkali się w fazie pucharowej mistrzostw Europy. W 2008 i 2012 roku lepsi byli Hiszpanie, którzy sięgnęli po tytuły mistrzowskie (w 2012 w finale w Kijowie pokonali Włochów 4:0), a w 2016 Italia zrewanżowała się w 1/8 finału, wygrywając na Stade de France 2:0.

Kolejne starcie tych drużyn w ME odbyło się na londyńskim stadionie Wembley, ale wskutek obostrzeń epidemicznych – z niewielką liczbą kibiców włoskich i hiszpańskich wśród 57-tysięcznej publiczności.

Podopieczni Roberto Manciniego przystąpili do gry bez Leonardo Spinazzoli, bardzo ważnego dla włoskiej drużyny bocznego obrońcy, który w meczu ćwierćfinałowym z Belgią zerwał ścięgno Achillesa i wróci na boisko najwcześniej za pół roku. Na lewym skrzydle zastąpił go Emerson.

W drużynie hiszpańskiej po raz pierwszy na Euro na ławkę rezerwowych został odesłany Alvaro Morata, a jego miejsce na środku ataku zajął Mikel Oyarzabal, którego na skrzydłach wspierali Dani Olmo, zastępujący kontuzjowanego Pablo Sarabię, oraz Ferran Torres.

W pierwszej połowie w grze obu zespołów widać było dużą ostrożność. Częściej przy piłce utrzymywali się Hiszpanie, na czym szczególnie zależało selekcjonerowi Luisowi Enrique. I to oni w 13. minucie przeprowadzili pierwszą groźną akcję: Pedri świetnie podał do wychodzącego na czystą pozycję Mikela Oyarzabala, ale Bask źle przyjął piłkę i zmarnował szansę. W 25. minucie Dani Olmo strzelał z pola karnego, jednak za słabo, by zaskoczyć Gianluigiego Donnarummę.

Włosi pierwszy groźny strzał oddali tuż przed przerwą. Piłka po uderzeniu z ostrego kąta Emersona otarła się o poprzeczkę i wyszła na aut bramkowy.

Druga połowa toczyła się w znacznie szybszym tempie, a obie drużyny przeprowadzały groźniejsze akcje. W 52. minucie kapitan Hiszpanów Sergio Busquets uderzył tuż nad poprzeczką, a po chwili po drugiej stronie boiska Federico Chiesa sprawdził czujność Unai Simona.

W 60. minucie Włosi przeprowadzili szybką kontrę, zainicjowaną przez Donnarummę i zakończoną precyzyjnym strzałem Chiesy w długi róg. Swój udział w tej akcji miał Ciro Immobile, który w walce o piłkę zaangażował dwóch obrońców hiszpańskich, co ułatwiło zadanie koledze z ataku.

Natychmiast po stracie bramki Luis Enrique zdecydował się wpuścić na boisko najlepszego dotychczas strzelca drużyny – Moratę. W 80. minucie przeprowadził on razem z Olmo składną akcję zakończoną golem.

W dogrywce przeważali Hiszpanie. Najlepszą okazję mieli w 98. minucie, gdy Olmo bezpośrednio uderzył z rzutu wolnego, a odbitą przez Donnarummę piłkę próbował jeszcze skierować do bramki Morata.

Wynik już się nie zmienił i po 120 minutach gry o awansie miał rozstrzygnąć konkurs rzutów karnych. Hiszpanie przeszli już tę próbę pomyślnie, eliminując w ćwierćfinale Szwajcarów, ale tym razem strzelali mniej precyzyjnie. Trafili do siatki rezerwowi Gerard Moreno i Thiago Alcantara, natomiast zawiedli bohaterowie meczu Olmo i Morata – pierwszy posłał piłkę nad poprzeczką, a drugi oddał słaby strzał, który łatwo obronił Donnarumma.

W drużynie włoskiej nie wykorzystał “jedenastki” na początku konkursu Manuel Locatelli, ale później nie mylili się Andrea Belotti, Leonardo Bonucci, Federico Bernardeschi i Jorginho, który przypieczętował awans “Azzurrich” do finału.

11 lipca ponownie na Wembley Włosi zagrają w finale ze zwycięzcą środowego półfinału, w którym zmierzą się Anglicy z Duńczykami.

1/2 finału: Włochy – Hiszpania 1:1 po dogrywce (1:1, 0:0), rzuty karne 4-2.

Bramki: 1:0 Federico Chiesa (60), 1:1 Alvaro Morata (80).

Euro 2020. Półfinał Anglia-Dania

Trenerzy Danii Kasper Hjulmand i Anglii Gareth Southgate nie mogą się już doczekać środowego półfinału piłkarskich mistrzostw Europy. “O takim meczu śni się już jako dziecko i zrobimy wszystko, żeby to rywale się szybciej obudzili” – powiedział selekcjoner skandynawskiego kraju.

“Czeka nas wielkie wyzwanie. Ale to tego typu sytuacja, w której chcieliby się wszyscy znaleźć” – podkreślił Hjulmand i zapewnił, że ani on, ani też jego piłkarze nie czują teraz presji i nie przestraszą się rywali.

“Nie jesteśmy jakoś bardziej zdenerwowani niż zwykle. Chcemy po prostu się świetnie bawić” – powiedział na konferencji prasowej i ocenił, że z psychologicznego punktu widzenia to Anglicy są w trudniejsze sytuacji: “To przecież na nich ciąży wielka presja, duże oczekiwania, będzie też stadion wypełniony ich kibicami. To wszystko wcale nie będzie im ułatwiało gry. A nam pozostaje tę sytuację wykorzystać”.

W zeszłym roku to właśnie Dania na Wembley pokonała gospodarzy 1:0 w meczu Ligi Narodów.

Także sami piłkarze próbują znaleźć argumenty, które przemawiałyby za tym, że to oni wyjdą zwycięsko z tej półfinałowej batalii. “A kiedy ostatni raz graliście w finale Euro?” – spytał bramkarz Kasper Schmeichel kapitana angielskiej kadry Harry’ego Kane’a. Na co dostał odpowiedź: “Tak, to prawda. Jeszcze nigdy nam się to nie udało, ale teraz mamy ku temu wielką szansę”.

Ekipa “Three Lions” jeszcze nigdy nie dotarła do ostatniego meczu turnieju. Duńczycy w 1992 roku sprawili dużą niespodziankę sięgając po tytuł.

“Dla wielu z nas będzie to ostatnia okazja, by wygrać coś na Wembley razem z reprezentacją. To ogromna szansa; co to by był za moment…” – marzył Kane.

W podobnym tonie wypowiadał się Southgate. “W tym turnieju zrobiliśmy już bardzo dużo. Przekraczaliśmy granice. A teraz mamy okazję, by zrobić coś, co jeszcze nigdy reprezentacji Anglii się nie udało. To nas nakręca” – ocenił.

“A my spróbujemy doprowadzić angielskich kibiców do milczenia” – odparł Hjulmand.

Początek środowego spotkania Anglia – Dania o godz. 21.00.

Euro 2020. Półfinał Włochy-Hiszpania

W pierwszym półfinale Euro 2020 reprezentacja Włoch zmierzy się na Wembley z Hiszpanią. Włosi już przed turniejem byli wymieniani w gronie faworytów i ten status potwierdzili swoją grą na mistrzostwach Europy. Większe wątpliwości budzi reprezentacja Hiszpanii, która męczyła się w fazie grupowej, a ćwierćfinał ze Szwajcarią wygrała dopiero w karnych. Nie jest jednak wykluczone, że podopieczni Luisa Enrique będą potrafili zaskoczyć.

Włosi spisują się na Euro znakomicie. W ćwierćfinale pokonali lidera światowego rankingu FIFA Belgię 2:1. Oznacza to, że w 32. spotkaniach z rzędu, od września 2018 roku, nie doznali porażki.

Radość z awansu do półfinału zmąciła jednak poważna kontuzja Leonardo Spinazzoli, bardzo ważnego dla włoskiej drużyny bocznego obrońcy, który doznał zerwania ścięgna Achillesa i będzie musiał pauzować kilka miesięcy.

„Kontuzja Spinazzoli to straszna wiadomość dla Włoch. To dwukrotny zwycięzca plebiscytu na »Gwiazdę Meczu« w trakcie tego turnieju” – przypomniano wówczas na stronie UEFA. We wtorkowym półfinale w Londynie zastąpi go prawdopodobnie Emerson.

Hiszpanie mieli najwięcej kłopotów przed turniejem – z powodu koronawirusa (awaryjnie przygotowywało się kilkunastu innych piłkarzy). W efekcie w dwóch pierwszych spotkaniach brakowało kapitana Sergio Busquetsa.

W drodze do półfinału Hiszpania pokonała dotychczas – w ciągu 90 minut – tylko jednego rywala.

Po dwóch remisach – 0:0 ze Szwecją i 1:1 z Polską (Gerard Moreno nie wykorzystał w tym meczu rzutu karnego) oraz kilku zmianach w składzie – Hiszpanie wygrali na koniec fazy grupowej ze Słowacją 5:0.

W 1/8 finału zawodnicy Luisa Enrique pokonali wicemistrzów świata Chorwatów 5:3 po dogrywce, po 90 minutach było 3:3.

Natomiast w ćwierćfinale musieli się bardzo namęczyć ze Szwajcarami, choć rywale grali od 77. minuty w dziesiątkę. Po 90 minutach i dogrywce było 1:1. W serii rzutów karnych Hiszpanie pomylili się dwa razy, ale zwyciężyli 3-1.

Euro 2020. Program półfinałów

6 lipca, wtorek. Włochy – Hiszpania (Londyn, 21.00)

7 lipca, środa. Anglia – Dania (Londyn, 21.00)

Euro 2020. Dania i Anglia w półfinale

Czesi sprawili w 1/8 finału dużą niespodziankę, wygrywając 2:0 z faworyzowanymi Holendrami. Natomiast Duńczycy imponowali ostatnio skutecznością – strzelili osiem goli w dwóch poprzednich meczach (4:1 z Rosją i 4:0 z Walią w 1/8 finału). Pokazali, że otrząsnęli się po dramatycznych wydarzeniach z pierwszego meczu (0:1 z Finlandią), gdy ataku serca doznał Christian Eriksen. Lider tej reprezentacji czuje się już dobrze, ale nie wiadomo, czy wróci do profesjonalnego futbolu.

Mecz w dalekim Baku był rozgrywany w upale i przy dużej wilgotności. Rozpoczął się jednak od bardzo intensywnej gry Duńczyków, którzy już w piątej minucie objęli prowadzenie po strzale głową Thomasa Delaneya.

Jeszcze przed przerwą prowadzenie podwyższył Kasper Dolberg. To trzeci gol 23-letniego napastnika Nice w turnieju, choć nie grał dotychczas zbyt dużo.

Po zmianach dokonanych w przerwie Czesi zaatakowali od początku drugiej połowy. W 49. minucie świetnym strzałem popisał się Patrik Schick, po podaniu Vladimira Coufala. To piąty gol Schicka w turnieju, dzięki czemu zrównał się z liderem klasyfikacji strzelców Cristiano Ronaldo (Portugalia odpadła w 1/8 finału).

Przy okazji Schick wyrównał czeski rekord pod względem liczby goli w jednym turnieju ME, należący dotychczas do Milana Barosa, który zaliczył tyle trafień na Euro 2004.

Na więcej Czechów w starciu z Duńczykami nie było już stać, wynik do końca nie uległ zmianie.

Dla Danii to pierwszy od 1992 roku awans do półfinału ME – wówczas triumfowała sensacyjnie w całej imprezie.

“Myślę o Christianie Eriksenie każdego dnia i o tym, że powinien tu być. Cieszymy się, że przeżył, nosiliśmy go w sercach przez całą drogę do tego meczu i tak będzie na Wembley” – powiedział po zwycięstwie w Baku trener Kasper Hjulmand.

“Moje pokolenie dorastało, podziwiając historię duńskich drużyn z MŚ 1986 i ME 1992. Cieszymy się, że mogliśmy dać naszym fanom prezent. Bycie w półfinale oznacza, że ??jesteśmy teraz w świetnym towarzystwie. Mamy cel i nie obchodzi nas, z kim zagramy dalej, jedziemy na Wembley i to jest niesamowita podróż” – dodał selekcjoner.

W półfinale na Wembley, zaplanowanym na 7 lipca, rywalem Danii będzie Anglia.

Podopieczni Garetha Southgate’a nie mieli żadnych kłopotów w wieczornym meczu z Ukraińcami, zwyciężyli w Rzymie aż 4:0.

Dwie bramki zdobył Harry Kane (łącznie ma trzy w turnieju), a po jednej Harry Maguire i Jordan Henderson.

Wynik został ustalony już w 63. minucie, więc Southgate mógł sobie pozwolić na dokonywanie zmian i oszczędzanie kilku piłkarzy przed kolejnym spotkaniem – m.in. zdjął z boiska Kane’a i Raheema Sterlinga.

Dla Ukraińców tegoroczny turniej i tak był bardzo udany, po raz pierwszy w historii dotarli do ćwierćfinału mistrzostw Europy.

Natomiast w przypadku Anglików, którzy w 1/8 finału pokonali Niemców 2:0, zwraca uwagę fakt, że dotychczas nie stracili żadnej bramki.

Teraz mistrzostwa przenoszą się do Londynu – na Wembley odbędzie się decydująca faza imprezy.

Dzień przed półfinałowym meczem Anglii z Danią zmierzą się tam Włochy z Hiszpanią (6 lipca). Finał zaplanowano na 11 lipca.

Radość Włochów z piątkowego awansu (pokonali wówczas Belgię 2:1) zmącił fakt, że prawdopodobnie bardzo poważnej kontuzji doznał znakomicie spisujący się w turnieju obrońca Leonardo Spinazzola. W sobotę rano opuścił drużynę i poleciał do Rzymu na badania lekarskie. Ma podejrzenie zerwania ścięgna Achillesa. Jeżeli to się potwierdzi, nie wróci do gry przez kilka miesięcy.

“To mnie bardzo zabolało. Nie mogłem znieść widoku, kiedy znoszono go z murawy. On nie zasłużył na coś takiego. Był jednym z najlepszych piłkarzy tego turnieju” – ocenił selekcjoner Italii Roberto Mancini.

Ćwierćfinał Włochy-Belgia. Awans Włochów

Włosi panowali nad sytuacją w ćwierćfinale z Belgią w zasadzie od początku spotkania. Po półgodzinie gry strzelili pierwszą, a tuż przed przerwą drugą bramkę. Jedyny gol dla Belgii padł z rzutu karnego. Wynik ten oznacza, że w pierwszym półfinale Euro 2020 Włosi zmierzą się z Hiszpanami, którzy nieco wcześniej wyeliminowali Szwajcarów.

Reprezentacja Włoch przeważała wyraźnie w zasadzie przez całe spotkanie. Pierwszą bramkę zdobył w 31. minucie Nicolo Barella a na 2:0 wynik podwyższył w 44. minucie Lorenzo Insigne. W doliczonym czasie pierwszej połowy podyktowanego za faul na Doku karnego w gola zamienił Romelu Lukaku.

To była ostatnia bramka w tym spotkaniu. W drugiej połowie Belgowie próbowali zagrozić bramce Donnarummy i mieli dwie świetne okazje, ale nie potrafili ich wykorzystać. W 79. minucie spotkania poważnej kontuzji doznał Leonardo Spinazzola. Murawę opuszczał na noszach i niewykluczone, że uraz wyeliminuje go z następnego spotkania.

Ćwierćfinał Szwajcaria-Hiszpania. Hiszpanie awansują do półfinału

Hiszpanie szybko strzelili w tym meczu bramkę. Po uderzeniu Jordiego Alby w 8. minucie piłka odbiła się jeszcze od Denisa Zakarii i trafienie zaliczono jako samobójcze. Reprezentacja Hiszpanii w pierwszej połowie dominowała, ale nie potrafiła zagrozić bramce bronionej przez Sommera.

Mecz otworzył się nieco w drugiej połowie. Szwajcarzy zaatakowali i w 68. minucie gola zdobył Shaqiri. Nie pobudziło to Hiszpanów, którzy grali powoli i popełniali sporo błędów. Wydawało się, że reprezentacja Szwajcarii może się pokusić o drugą bramkę, ale w 77. minucie Remo Freuler obejrzał czerwoną kartę za paskudny faul na Gerardzie Moreno.

Od tego momentu Szwajcarzy walczyli przede wszystkim o utrzymanie remisu. Udało im się doprowadzić do dogrywki, ale w niej zdecydowanie dominowali Hiszpanie. Podopieczni Luisa Enrique oblegali bramkę Sommera, ale byli zupełnie nieskuteczni. Bez zarzutu działała za to szwajcarska obrona.

Inaczej było w konkursie rzutów karnych, w którym Szwajcarzy byli rozpaczliwie nieskuteczni. Tylko raz udało im się umieścić piłkę w siatce. Zdecydowanie za mało i ich przygoda z mistrzostwami Europy zakończyła się na ćwierćfinale. Z kolei Hiszpanie zagrają ze zwycięzcą meczy Belgia-Włochy.

Początek ćwierćfinałów Euro 2020

Początek dzisiejszego meczu Belgia – Włochy to godz. 21. Trzy godziny wcześniej rozpocznie się spotkanie w Sankt Petersburgu, gdzie Szwajcaria zagra – bez pauzującego za kartki kapitana Granita Xhaki – z Hiszpanią.

Szwajcaria awansowała do ćwierćfinału mistrzostw Europy po raz pierwszy od 1954 roku.

Na sobotę zaplanowano mecze Czechy – Dania w odległym Baku oraz Ukraina – Anglia w Rzymie, o którym ukraińskie piszą, że “to będzie trudna gra”. Nic dziwnego, będzie to pierwszy w historii mecz Ukrainy w ćwierćfinale mistrzostw Europy.

PONIEDZIAŁEK

Francja-Szwajcaria 3:3 (Karne: 4:5)

W niedzielę z mistrzostwami Europy pożegnała się broniąca tytułu Portugalia oraz jeden z kandydatów przynajmniej do najlepszej czwórki – Holandia. Po poniedziałkowym dreszczowcu w Bukareszcie nie ma już w tegorocznym turnieju także mistrzów świata – Francuzów.

“Trójkolorowi”, mający w swoim składzie takie gwiazdy jak Paul Pogba, Antoine Griezmann, Kylian Mbappe, Karim Benzema czy N’Golo Kante, teoretycznie mieli dominować w stolicy Rumunii i zepchnąć znacznie niżej notowanych Szwajcarów do defensywy, a bramki dla triumfatorów mundialu sprzed trzech lat miały być tylko kwestią czasu.

Takie prognozy zupełnie nie sprawdziły się w pierwszej połowie, po której powody do radości mieli wyłącznie Helweci. W 15. minucie po główce Harisa Seferovica objęli prowadzenie, ale wcale nie skupili się później na defensywie i rozbijaniu ataków rywali – sami też próbowali prowadzić grę, i to z niezłym skutkiem. Świadczą o tym statystyki, np. 4-4 w strzałach (ale Francja nie oddała ani jednego celnego) czy 3-3 w rzutach rożnych. Także liczba podań wcale nie świadczyła o tym, że mistrzowie świata swobodnie rozgrywali piłkę: 288 do 252 na korzyść “Trójkolorowych”.

W 37. minucie zawody na chwilę przerwał kibic, który wbiegł na murawę. Służby porządkowe szybko złapały intruza, a piłkarze obu drużyn wykorzystali przerwę na uzupełnienie płynów w organizmie. Mecz w Bukareszcie rozgrywany był przy wysokiej temperaturze i wilgotności powietrza.

Po zmianie stron Szwajcarzy rzeczywiście bardziej skupili się na obronie i wyprowadzaniu groźnych kontrataków. W 50. minucie prawym skrzydłem w pole karne wdarł się Breel Embolo, ale po jego podaniu do nieobstawionego partnera jeden z obrońców Francji delikatnie trącił piłkę i to uchroniło mistrzów świata przed stratą drugiej bramki.

Kilka chwil później lewą stroną boiska rajd przeprowadził Steven Zuber i gdy przekroczył linię pola karnego, został sfaulowany przez Benjamina Pavarda. Początkowo argentyński arbiter Fernando Rapallini faulu nie zauważył, ale na sygnał sędziego VAR obejrzał powtórkę i zmienił decyzję.

Do piłki podszedł Ricardo Rodriguez, ale jego strzał z 11 metrów obronił bramkarz Hugo Lloris. To był moment przełomowy, bowiem – jak wyliczył serwis statystyczny Opta – dokładnie cztery minuty i trzy sekundy później Francja prowadziła 2:1. Dwukrotnie bramkarza Helwetów pokonał Benzema, najpierw po podaniu Mbappe, a potem – Griezmanna.

Wydawało się, że dla początkowo podłamanych Szwajcarów nie ma już powrotu, szczególnie po 75. minucie, kiedy pięknym, technicznym strzałem z ponad 20 metrów prosto w “okienko” popisał się Paul Pogba. Jednak tak jak we wcześniejszym spotkaniu w Kopenhadze Chorwaci, przegrywając z Hiszpanią 1:3, doprowadzili do dogrywki, tak i w stolicy Rumunii 90 minut nie wystarczyło do wyłonienia zwycięzcy.

Helweci z czasem zaczęli wyprowadzać coraz groźniejsze ataki. Wpłynęły na to zmiany, na jakie zdecydował się selekcjoner Vladimir Petkovic, który na plac gry wprowadził m.in. Kevina Mbabu i Mario Gavranovica.

Pierwszy z rezerwowych popisał się asystą przy drugim golu głową Seferovica w 81. minucie, a w 90. po prostopadłym podaniu od Granita Xhaki z zimną krwią akcję wykończył Gavranovic. W doliczonym czasie obie ekipy miały jeszcze okazje na zdobycie czwartej bramki, ale Szwajcar źle przyjął piłkę, a Francuz trafił w poprzeczkę…

W pierwszej połowie dogrywki poziom był wyrównany, w drugiej przeważała Francja, ale zmęczeni piłkarze obu ekip nie potrafili już precyzyjnie wykańczać akcji. Konieczne były zatem rzuty karne.

W nich pierwszych dziewięciu strzelców było skutecznych, choć Lloris był bliski obronienia strzału innego szwajcarskiego rezerwowego – Rubena Vargasa. Francuz odbił rękawicą piłkę, która jednak i tak wylądowała w siatce.

Przy prowadzeniu Szwajcarii 5-4 do “jedenastki” podszedł Mbappe, największa gwiazda Paris Saint-Germain, reprezentacji Francji i – po odpadnięciu w niedzielę Portugalii z Cristiano Ronaldo – całego turnieju. Tym razem jednak się nie popisał – jego uderzenie obronił Yann Sommer.

Szwajcaria awansowała do ćwierćfinału ważnego turnieju po raz pierwszy od 1954 roku, kiedy uległa w nim Austrii 5:7 w mistrzostwach świata, których była gospodarzem.

Helweci o awans do najlepszej czwórki powalczą w piątek z Hiszpanią, która wcześniej w poniedziałek pokonała po dogrywce Chorwację 5:3.

1/8 finału: Francja – Szwajcaria 3:3 po dogrywce (3:3, 0:1), rzuty karne: 4-5. Bramki: 0:1 Haris Seferovic (15-głową), 1:1 Karim Benzema (57), 2:1 Karim Benzema (59-głową), 3:1 Paul Pogba (75), 3:2 Haris Seferovic (81-głową), 3:3 Mario Gavranovic (90).

Chorwacja – Hiszpania 3:5 po dogrywce

Chorwaci wreszcie mogli liczyć na doping sporej grupy własnych kibiców, którzy z powodu obostrzeń sanitarnych nie mogli licznie wybrać się do Wielkiej Brytanii, gdzie zespół trenera Zlatko Dalica grał w fazie grupowej. W poniedziałek na trybunach stadionu Parken zasiadło ok. ośmiu tysięcy Chorwatów.

Zespół wicemistrzów świata był natomiast osłabiony brakiem pauzującego za kartki Dejana Lovrena i zakażonego koronawirusem Ivana Perisica. Po raz drugi w podstawowym składzie znalazł się obrońca Legii Warszawa Josip Juranovic.

Szkoleniowiec Hiszpanów Luis Enrique z kolei dał tym razem szansę obrońcy Jose Gai, który zastąpił Jordiego Albę. W ataku trójkę stworzyli natomiast Ferran Torres, Alvaro Morata i Pablo Sarabia.

Pierwsze fragmenty dla Hiszpanów, ale bez większego zagrożenia dla Dominika Livakovica, choć Sarabia trafił w boczną siatkę. W 16. minucie świetnie wbiegł w pole karne Koke, ale przegrał pojedynek oko w oko z chorwackim bramkarzem.

Gdy wydawało się, że przewaga mistrzów kontynentu z 1964, 2008 i 2012 roku może wkrótce przynieść efekt, prowadzenie objęli Chorwaci.

A gol padł kuriozalny, będący przeciwieństwem choćby pięknego uderzenia Czecha Patricka Schicka z niemal połowy boiska do szkockiej bramki. Tym razem Pedri spod środkowej linii wycofał piłkę do bramkarza, ale Unai Simon próbując ją przyjąć zrobił to na tyle niedokładnie, że potoczyła się wprost do siatki. Ostatecznie UEFA “swojaka” zapisała 18-letniemu pomocnikowi Barcelony. To już dziewiąte samobójcze trafienie w tym turnieju. W podobny sposób gola wbili sobie na spółkę Michał Żewłakow i Artur Boruc w spotkaniu eliminacji mundialu w 2009 roku w Belfaście.

Hiszpanie potrzebowali kilku minut, żeby się otrząsnąć, a Chorwaci, choć zaatakowali z większym rozmachem, nie wykorzystali konsternacji w szeregach rywali.

Po kilku chwilach obraz gry wrócił do normy z początku meczu i Hiszpanie znowu nadawali ton wydarzeniom na boisku. Wyrównali w 38. minucie, kiedy urządzili prawdziwy ostrzał chorwackiej bramki, uderzył m.in. Gaya, a wreszcie piłka trafiła do Sarabii, który potężnym kopnięciem nie dał szans Livakovicowi. Do przerwy 1:1.

Od początku drugiej odsłony dalej przeważali piłkarze z Półwyspu Iberyjskiego. W 52. minucie po podaniu Torresa Sarabii zabrakło dokładności przy zgraniu piłki do środka pola karnego. Pięć minut później już wszystko przebiegło po ich myśli – Ferran Torres precyzyjnie podał na środek pola karnego, a wbiegający Cesar Azpiliqueta wyprzedził Josko Gvardiola i głową pokonał Livakovica. To pierwszy gol w drużynie narodowej 31-letniego obrońcy Chelsea Londyn.

Przegrywający Chorwaci musieli zmienić sposób gry, jeśli nie chcieli, by ostatnie pół godziny meczu było ich pożegnaniem z ME. W 67. minucie przedarł się lewą stroną Gvardiol, ale jego strzał obronił instynktownie Simon, odkupując część win za błąd z pierwszej połowy.

W 77. przy linii bocznej był opatrywany Gaya i na boisku zrobiło się trochę zamieszania, m.in. niektórzy piłarze podbiegli do trenerów po wskazówki. Po zejściu z boiska obrońcy Valencii, rozpoczynający rzutem wolnym Pau Torres posłał bardzo długie podanie po prxekątnej na drugą stronę boiska, gdzie Ferran Torres wyprzedził Gvardiola, który jeszcze się poślizgnął, i w sytuacji sam na sam nie dał szans chorwackiemu bramkarzowi.

Chorwaci nie zamierzali rezygnować i rzucili się do ataku. W 85. minucie po raz kolejny w tym turnieju w roli głównej wystąpiła technologia. Tym razem jednak nie system VAR, ale goal-line. W zamieszaniu pod bramką Hiszpanii kilku zawodników z Bałkanów próbowało wbić piłkę do siatki, ale rywale wybijali. W pewnym momencie tę kanonadę przerwał turecki arbiter, który odgwizdał zdobycie gola i pokazał piłkarzom, że dostał sygnał na zegarek, iż piłka przekroczyła linię. Potwierdziły to powtórki telewizyjne. Bramkę zdobył rezerwowy Islav Orsic.

Ostatnie minuty regulaminowego i doliczonego przez sędziego czasu gry to desperackie ataki Chorwatów, które przyniosły efekt w postaci dogrywki. W akcji rezerwowych Orsic świetnie dośrodkował do Mario Pasalica, który strzałem głową wyrównał na 3:3. To czwarty taki rezultat w historii Euro, ale pierwszy w fazie pucharowej.

W dogrywce podbudowani przebiegiem ostatnich minut Chorwaci starali się pójść za ciosem, ale najpierw Orsic przestrzelił, a później Simon efektownie obronił strzał z bliska Andreja Kramarica.

Hiszpania niczym osłabiony, ale doświadczony bokser przeczekała kryzys schowana za podwójną gardą i w setnej minucie wyprowadziła cios – Dani Olmo dośrodkował w pole karne, piłka minęła źle ustawionego Josipa Brekalo, a Alvaro Morata zgrabnie ją opanował i huknął pod poprzeczkę nie do obrony.

Trzymając się terminologii bokserskiej trzy minuty później nastąpił nokaut – znowu podawał Olmo, a tym razem egzekutorem okazał się rezerwowy Mikel Oyarzabal. 3:5. Więcej goli w jednym meczu w historii mistrzostw Europy padło tylko w półfinale w 1960 roku, kiedy Francja uległa Jugosławii 4:5.

W ćwierćfinale Hiszpania zagra ze zwycięzcą spotkania Francji ze Szwajcarią.

Turniej pełen samobójów

Bramka samobójcza Pedriego w poniedziałkowym meczu 1/8 finału piłkarskich mistrzostw Europy była dziewiątym “swojakiem” w tegorocznej edycji. To tyle samo, ile padło we wszystkich poprzednich turniejach razem wziętych.

Pedri podał w 21. minucie spotkania w Kopenhadze do bramkarza Unaia Simona, który tylko lekko dotknął piłki, ale nie zdołał jej zatrzymać i ta potoczyła się do bramki.

Wcześniej w bieżącej edycji ME do własnej bramki trafił m.in. bramkarz reprezentacji Polski Wojciech Szczęsny.

Pierwszym piłkarzem, który trafił do niewłaściwej bramki, był w 1976 roku reprezentant Czechosłowacji Anton Ondrus.

ME 2021 – niemieckie media: klasyk na Wembley, wirusowy “hot-spot”

Niemieckie i angielskie media zapowiadają wtorkowy mecz reprezentacji tych krajów w 1/8 finału mistrzostw Europy na Wembley jako “klasyk”. Dziennikarze z Niemiec obawiają się o zdrowie uczestników spotkania, nazywając londyński stadion “wirusowym hot-spotem”.

“Czy Anglia – Niemcy na Wembley to będzie klasyk? Jeśli tak, to dla kogo: futbolu, polityków, wirusologów? Mecz 1/8 finału w wirusowym hot-spocie: czy to może zadziałać?” – dopytywano retorycznie na stronie internetowej gazety “Frankfurter Allgemeine Zeitung”.

“Sueddeutsche Zeitung” zwróciła natomiast uwagę, że tak liczna publiczność może być zarówno wsparciem, jak i utrudnieniem dla gospodarzy.

“Kiedy rośnie liczba kibiców, wzrasta presja” – oceniono.

BBC przypomniała nie najlepszą historię Anglii w starciach z Niemcami.

“Anglia ma na celu pierwsze zwycięstwo nad Niemcami w fazie pucharowej dużego turnieju od 1966 roku. Z drużyną prowadzoną przez Joachima Loewa zagra przed ponad 40-tysięcznym tłumem na Wembley. Niemcy wygrali wszystkie cztery mecze z Anglią od porażki w finale mistrzostw świata 1966 na Wembley” – podkreślono.

Dziennikarka “The Guardian” Karen Carney upatruje przewagi Anglii w tym, że podopieczni Garetha Southgate’a nie stracili jeszcze ani jednej bramki w tegorocznym turnieju, a Niemcy – już pięć.

“Jeśli Southgate dobrze poukłada zespół, jego piłkarze mogą wywiercić dziurę w trzeszczącej niemieckiej defensywie” – oceniła.

Z kolei Henry Winter z “The Times” uważa, że jednym z kluczowych piłkarzy gospodarzy będzie… Kalvin Phillips. Jego zadaniem będzie powstrzymanie pomocnika Realu Madryt Toniego Kroosa, który jest najważniejszym ogniwem środka pola niemieckiej reprezentacji.

“Można mówić, że znaczenie 31-letniego Kroosa maleje, ale Anglia wie, że nikt na Euro nie wykonał więcej podań w strefę obronną rywali niż on. Takich piłek miał 288 na 314 prób, czyli 92 procent” – analizował.

Wtorkowe spotkanie na Wembley zaplanowano na godzinę 18.

NIEDZIELA

ME 2021 – Belgia – Portugalia 1:0

W tegorocznych mistrzostwach Europy nie ma już obrońców tytułu, nie zagra już w nich również kapitan – Cristiano Ronaldo. Portugalia przegrała w Sewilli z liderem światowego rankingu Belgią 0:1.

Spotkanie zapowiadało się jako być może najciekawsze spośród wszystkich meczów 1/8 finału, ale zamiast wielu akcji i bramek kibice zobaczyli niewiele ciekawej gry, za to dużo fauli. Szczególnie bezbarwna była pierwsza połowa, w której obie strony miały po jednej szansie.

W 25. minucie Ronaldo uderzył z rzutu wolnego, ale za blisko środka bramki. Thibaut Courtois i tak miał spore problemy z obroną tego strzału i wybił piłkę przed siebie, ale dobitka Joao Palhinhi była za słaba.

Belgia pierwszy celny strzał oddała w 42. minucie… i od razu cieszyła się z gola. Z ok. 20 metrów mocno na bramkę strzelił Thorgan Hazard, a nieco zasłonięty portugalski bramkarz zareagował za późno. Jak się później okazało, było to jedyne celne uderzenie “Czerwonych Diabłów” i jedyny gol tego meczu.

Po zmianie stron gra się zaostrzyła, ale dogodnych okazji było niewiele. Agresywne krycie rywali odczuł na swojej skórze przede wszystkim kluczowy gracz Belgii i Manchesteru City Kevin De Bruyne, który z powodu kontuzji opuścił boisko.

Dwie szanse zmarnował Diogo Jota, kiedy uderzał nad poprzeczką z niewielkiej odległości. Najbliżej wyrównania Portugalia była między 82. a 83. minutą – najpierw po dośrodkowaniu z rzutu rożnego potężne uderzenie głową oddał Ruben Dias, ale prosto w Courtois, a kilka chwil później Raphael Guerreiro uderzył technicznie z okolicy linii pola karnego, jednak trafił w słupek.

Łącznie Portugalczycy oddali 23 strzały, ale większość z nich była niecelna i niegroźna.

“Nie miałem dużo pracy w poprzednich trzech meczach, ale wiedziałem, że z Portugalią będzie inaczej. Jestem dumny ze swoich kolegów, bronili bardzo dobrze” – skomentował Courtois, cytowany na oficjalnej stronie UEFA.

Belgia o wstęp do półfinału zagra z niepokonaną od 31 meczów reprezentacją Włoch.

“Włochy będą trudnym rywalem, ale pokazaliśmy dzisiaj, że jesteśmy gotowi” – zapewnił Courtois.

Spotkanie z Italią “Czerwone Diabły” rozegrają 2 lipca w Monachium.(

Czesi pokonali Holendrów 2:0 i zapewnili sobie awans do ćwierćfinału ME

Czesi przystąpili do meczu w Budapeszcie osłabieni. Z powodu kontuzji odniesionej na treningu nie mógł wystąpić kapitan Vladimir Darida (opaskę przejął Tomas Soucek), a za żółte kartki pauzował lewy obrońca Jan Boril, którego zastąpił Pavel Kaderabek.

Akurat Kaderabek miał dobre wspomnienia z rywalizacji z Holendrami – zdobył bramkę w poprzednim spotkaniu z tym zespołem, wygranym 3:2 w 2015 roku.

“Pomarańczowi” byli faworytami niedzielnego meczu nie tylko z racji osłabień wśród rywali. Do tej pory Holendrzy spisywali się w turnieju znakomicie – w fazie grupowej zdobyli komplet punktów i aż osiem bramek, czyli najwięcej spośród wszystkich uczestników.

Mecz był rozgrywany w upale, w momencie rozpoczęcia zawodów temperatura wynosiła 31 stopni. W czasie spotkania sędzia dwukrotnie zarządził przerwę na uzupełnienie płynów.

Na stadionie w Budapeszcie kibice w trakcie ME 2021 mogą wypełniać trybuny w komplecie. Tak było również w niedzielne późne popołudnie. Z Holandii przybyło wielu fanów, ale Czesi mogli liczyć na wsparcie jeszcze liczniejszej grupy kibiców, którzy mieli dość blisko do stolicy Węgier.

“Kdo neskače, neni Čech, hop, hop, hop! (Kto nie skacze, nie jest Czechem”)” – śpiewało wiele tysięcy kibiców pieśn znaną od lat na europejskich stadionach, gdy gra reprezentacja tego kraju.

W pierwszej połowie czescy piłkarze sprawiali bardzo korzystne wrażenie. Nie pozwalali Holendrom praktycznie na nic, a sami co jakiś czas próbowali groźnie atakować. Najbliżej powodzenia byli w 38. minucie, gdy po składnej akcji w dogodnej sytuacji znalazł się Antonin Barak, ale kopnął nad poprzeczką.

Ciekawiej na boisku zrobił się po przerwie. Po indywidualnej akcji Donyella Malena Holendrzy powinni byli objąć prowadzenie, ale bramkarz Tomas Vaclik nie dał się pokonać w sytuacji sam na sam.

Chwilę potem, po drugiej stronie boiska, piłkę ręką przed polem karnym zagrał Matthijs de Ligt. Początkowo rosyjski sędzia Siergiej Karasiew pokazał mu żółtą kartkę, ale po interwencji VAR podbiegł do monitora, zobaczył jeszcze raz tę sytuację i zmienił decyzję. Holenderski obrońca został ukarany czerwoną kartką (55. minuta), co – jak się okazało – miało duże znaczenie dla dalszych losów meczu.

Czesi jeszcze odważniej ruszyli do przodu i to przyniosło efekty. W 68. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Baraka i odegraniu piłki głową przez Tomasa Kalasa do siatki trafił z bliska – również głową – Tomas Holes.

W 80. minucie Holes znów pokazał się ze świetnej strony. Pobiegł lewą stroną i podał do bardzo skutecznego w tym turnieju Patrika Schicka, który pewnym strzałem podwyższył prowadzenie swojej drużyny. To czwarty gol napastnika Bayeru Leverkusen w ME 2021.

Czesi do końca kontrolowali przebieg wydarzeń i wynik już się nie zmienił.

Teoretycznie to spora niespodzianka, ale z przebiegu meczu drużyna trenera Jaroslava Silhavego zasłużyła na sukces.

Tytuł najlepszego piłkarza spotkania otrzymał Holes.

W ćwierćfinale 3 lipca w Baku rywalem Czechów będzie Dania, która dzień wcześniej wygrała z Walią 4:0.

“Jestem naprawdę dumny z tego zespołu”

Po meczu 1/8 finału mistrzostw Europy Holandia – Czechy (0:2) powiedzieli:

Frank de Boer (trener reprezentacji Holandii): “Rywale okazali się trudnymi przeciwnikami, ale myślę, że do czerwonej kartki byliśmy lepsi. Zdominowaliśmy grę. W meczach takich jak ten decyduje jeden, dwa momenty. Mieliśmy taką chwilę z Donyellem Malenem (zmarnował świetną okazję – PAP), a chwilę potem musieliśmy już grać w dziesięciu. A najgorszą rzeczą, jaką możesz zrobić przeciwko takiej drużynie, jest cofnięcie się. Wtedy mogą po prostu grać dokładnie tak, jak chcą”.

Jaroslav Silhavy (trener reprezentacji Czech): “Jestem naprawdę dumny z zespołu. Pokonaliśmy świetnego przeciwnika – wszyscy moi zawodnicy zagrali znakomicie taktycznie. Cieszę się, że udało nam się to osiągnąć przed tak wieloma naszymi fanami. Nie sposób nie wspomnieć o występie Tomasa Vaclika, który w odpowiednim momencie pomógł nam swoją cudowną obroną. A Tomas Holes zagrał fantastyczny mecz, przyczynił się do zdobycia obu bramek. Muszę pochwalić obu tych piłkarzy”.

Tomas Holes (strzelec pierwszego gola dla Czech): “Dzisiaj był to głównie występ zespołowy. To, że udało mi się strzelić gola, było czymś ekstra. Ale to cały zespół sprawił, że wygraliśmy. Mam głównie zadania defensywne, jednak czasami korzystam z tego, że przeciwnicy nie obserwują mnie tak bardzo, bo podejrzewają, że będę z tyłu”.

Matthijs de Ligt (obrońca reprezentacji Holandii, ukarany czerwoną kartką): “Oczywiście to złe uczucie. W zasadzie przegraliśmy mecz z powodu tego, co zrobiłem. Z perspektywy czasu nie powinienem był pozwolić, aby piłka tak się odbiła.

– Myślałem, że mamy mecz pod kontrolą. Stworzyliśmy kilka okazji, szczególnie w pierwszej połowie. Nie miałem też poczucia, że rywale stwarzają wiele sytuacji. Ale moja czerwona kartka oczywiście zrobiła różnicę”.

ME 2021 – włoskie media: zwycięstwo po wielkim cierpieniu

“Zwycięstwo mocnych charakterów po wielkim cierpieniu”, “batalia, która przyprawiała o dreszcze” – podkreślają komentatorzy we włoskich mediach. Wielu z nich przyznało po meczu i dogrywce na Wembley, że będą potrzebować sporo czasu, by dojść do siebie po nerwach, jakie im towarzyszyły przez 120 minut.

W telewizji publicznej RAI mówiono, że Austria okazała się w sobotni wieczór w Londynie wyjątkowo trudnym przeciwnikiem, co było dla Włochów dużym zaskoczeniem i dlatego długo nie mogli skruszyć muru, jaki zbudowali rywale.

“To cierpienie dobrze nam zrobi przed następnym meczem” – przyznał w studiu telewizyjnym mistrz świata z 2006 roku Luca Toni.

W bardzo wyszukany sposób wynik meczu i dogrywki podsumowała “La Gazzetta dello Sport”, bawiąc się znaczeniem imienia i nazwiska strzelca pierwszej bramki Federico Chiesy.

“Chiesa” to po włosku kościół, a “Fede” (skrót od imienia) – wiara. “Chiesa! Trzeba aktu Wiary, by wysłać Włochy do ćwierćfinału mistrzostw Europy” – zauważył największy dziennik sportowy. Gazeta uważa, że jego gol był niczym wyzwolenie podczas meczu, który – przyznano – “komplikował się jak jasny gwint”.

Według “Corriere dello Sport” Italia – “drużyna przepiękna i dominująca w grupie oraz ogólnie w ostatnich trzech latach drużyna” – stanęła oko w oko ze strachem i podeszła do niego w sposób najlepszy z możliwych. “Drżąc i cierpiąc, ale i nie tracąc jednak nigdy przytomności”” – wspomniano.

“To była cena, jaką z psychologicznego punktu widzenia zapłaciła za bardzo trudny mecz w 1/8 finału” – dodał dziennikarz tego tytułu.

Zdaniem agencji prasowej Ansa, włoska drużyna cierpiała, ale w decydującym momencie “wbiła paznokcie i kurczowo trzymała mecz, który wydawało się, że wymyka się jej spod kontroli”. Ansa nadmieniła też, że biorąc pod uwagę aspekty czysto piłkarskie i techniczne Włosi byli lepsi, co było widać na boisku. Podsumowując oceniono zwycięstwo i awans jako zasłużone, ale bez rewelacji.

Agencja zaznaczyła też, że był to 31. mecz Włochów bez porażki, co najlepiej świadczy o poziomie, jaki osiągnęli pod wodzą trenera Roberto Manciniego.

Polska-Szwecja 2:3. Podsumowanie meczu

Choć Polaków ratowało w środę tylko zwycięstwo, ani przez chwilę nie mieli meczu pod kontrolą. Przegrywali od drugiej minuty, po godzinie gry było już 0:2. Wtedy gola strzelił Robert Lewandowski. Napastnik Bayernu wyrównał w 84. minucie, ale w końcówce Polacy nie stworzyli już szans na gole. W doliczonym czasie zwycięstwo zapewnił Szwecji Viktor Claesson. Polacy kończą Euro 2020 na fazie grupowej, Szwecja awansowała do 1/8 finału.

Grupa E: Szwecja – Polska 3:2 (1:0): Forsberg (2., 59.), Claesson (90.) – Lewandowski (61., 84.).

Polska-Szwecja 2:3. Koniec marzeń

W doliczonym czasie gola na 3:2 strzelił Viktor Claesson. Żeby awansować, Polacy potrzebowaliby jeszcze dwóch goli.

Polska-Szwecja 2:2. Została jedna bramka

Do końca Polacy będą grać o awans do 1/8 finału. W 84. minuty gola na 2:2 strzelił Robert Lewandowski. To trzecia bramka kapitana reprezentacji na Euro 2020. Już można powiedzieć, że to najlepszy występ Lewandowskiego na wielkim turnieju. Na Euro 2020 strzelił trzy gole, więcej niż w sumie na Euro 2012, Euro 2016 i mundialu w 2018 r.

Polska-Szwecja 1:2. Coraz mniej czasu

Do końca został już tylko kwadrans. Polacy mają inicjatywę, ale z trudem stwarzają akcje podbramkowe. Żeby awansować piłkarze Paulo Sousy potrzebują jeszcze dwóch goli.

Polska-Szwecja 1:2. Gol Lewandowskiego

Chwilę po stracie drugiej bramki Robert Lewandowski świetnym strzałem pokonał Olsena. To drugi gol kapitana reprezentacji na Euro 2020. Wciąż jednak do awansu Polacy potrzebują dwóch goli. Po chwili piłka wpadła jeszcze do bramki po uderzeniu Jakuba Świerczoka, ale polski napastnik był w tej sytuacji na spalonym.

Polska-Szwecja 0:2. Drugi gol Forsberga

Po stracie Grzegorza Krychowiaka i szybkim ataku Szwedów drugiego gola w Petersburgu strzelił Emil Forsberg. Szwed pokonał Szczęsnego strzałem zza pola karnego.

Polska-Szwecja 0:1. Świetne interwencje Olsena

Polacy zaczęli drugą połowę od ataków, groźnie strzelał Piotr Zieliński, po chwili próbował też Grzegorz Krychowiak. Z uderzeniem poradził sobie jednak Robin Olsen. Groźną akcję zorganizowali też Szwedzi, ale dobrze interweniował Wojciech Szczęsny.

Polska-Szwecja 0:1. Co przyniesie druga połowa?

Zaczęła się II połowa. Polacy po dwóch kolejkach grupy E mają jeden punkt – ulegli Słowacji 1:2 i zremisowali z Hiszpanią 1:1, ale w przypadku zwycięstwa nad pewną już udziału w fazie pucharowej Szwecją wywalczą awans co najmniej z drugiego miejsca.

Polska-Szwecja 0:1. Podsumowanie I połowy

Mecz o awans do 1/8 finału zaczął się dla Polski fatalnie. W jednej z pierwszych akcji Polacy stracili gola. Żeby awansować, muszą strzelić co najmniej dwa, a na razie z trudem budują akcje ofensywne. Najlepszą miał Robert Lewandowski, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego dwukrotnie trafiał w poprzeczkę. Pod koniec pierwszej połowy groźnie strzelał Piotr Zieliński, ale piłkę nad poprzeczką przeniósł Olsen.

Polska-Szwecja 0:1. Trudny mecz Polaków

Szwedom też zdarzają się błędy, ale na razie Polacy nie potrafią ich wykorzystać. Choć minęło już pół godziny, piłkarze Paulo Sousy wciąż nie oddali celnego strzału na bramkę Robina Olsena.

Polska-Szwecja 0:1. Co za szansa!

W pierwszych minutach atakowali wyłącznie Szwedzi. Później akcje zaczęli konstruować Polacy. W 16. minucie, po dośrodkowanu z rzutu rożnego, Robert Lewandowski dwukrotnie trafił w poprzeczkę.

Polska-Szwecja 0:1. Polska przegrywa

W jednej z pierwszych akcji meczu Polacy stracili gola. Polscy obrońcy nie przerwali akcji Isaka i Forsberga, ten drugi wpadł w pole karne i pokonał Wojciecha Szczęsnego.

Polacy po dwóch kolejkach grupy E mają jeden punkt – ulegli Słowacji 1:2 i zremisowali z Hiszpanią 1:1, ale w przypadku zwycięstwa nad pewną już udziału w fazie pucharowej Szwecją wywalczą awans co najmniej z drugiego miejsca.

Polska-Szwecja. Składy na mecz

Bez kontuzjowanego Jakuba Modera, ale z Grzegorzem Krychowiakiem Polska gra ze Szwecją w Petersburgu. Wygrana da drużynie Paulo Sousy awans do 1/8 finału.

Polska: Wojciech Szczęsny – Bartosz Bereszyński, Kamil Glik, Jan Bednarek – Kamil Jóźwiak, Grzegorz Krychowiak, Mateusz Klich, Piotr Zieliński, Tymoteusz Puchacz – Karol Świderski, Robert Lewandowski.

Szwecja: Robin Olsen – Mikael Lustig, Victor Lindelöf, Marcus Danielson, Ludwig Augustinsson – Sebastian Larsson, Albin Ekdal, Kristoffer Olsson, Emil Forsberg -Alexander Isak, Robin Quaison.

Hiszpania-Słowacja. Powrót Busquetsa

Kapitan reprezentacji Hiszpanii Sergio Busquets znalazł się w wyjściowym składzie na mecz mistrzostw Europy ze Słowacją w ostatniej kolejce grupy E. Piłkarza Barcelony zabrakło we wcześniejszych spotkaniach ze Szwecją i Polską z powodu COVID-19.

Oprócz Busquetsa w podstawowym składzie znalazło się także trzech innych zawodników, którzy dotychczas byli co najwyżej rezerwowymi: Cesar Azpilicueta, Eric Garcia i Pablo Sarabia.

Selekcjoner Luis Enrique zdecydował się na takie zmiany przed meczem o wszystko w Sewilli, gdzie Hiszpania walczy ze Słowacją o awans do 1/8 finału. Początek spotkania o godzinie 18. W tym samym czasie w Sankt Petersburgu Polska zmierzy się ze Szwecją.

Liderem grupy E jest reprezentacja “Trzech Koron” z czterema punktami. O jeden mniej zgromadziła Słowacja, Hiszpania ma dwa, a Polska – jeden.

Sprawa tęczowego stadionu w Monachium

W niedzielę burmistrz Monachium zapowiedział, że wystosuje list do UEFA, w którym wezwie do zorganizowania tęczowego protestu przeciwko polityce Orbana. Rada Miasta Monachium już wcześniej postulowała, aby ta arena piłkarskich Mistrzostw Europy została podświetlona w kolorach tęczy na środowy mecz Niemcy – Węgry.

UEFA odrzuciła we wtorek ten wniosek, argumentując to jego politycznym kontekstem: „komunikatem dotyczącym decyzji węgierskiego parlamentu narodowego”.

W środę rzecznik premiera Orbana – Bertalan Havasi poinformował, że premier Węgier nie pojawi się na meczu węgierskiej reprezentacji z Niemcami. “Nie informujemy (…) o prywatnym programie Viktora Orbana” – dodał rzecznik Orbana.

Tydzień temu parlament Węgier przyjął ustawę, w której zapisano m.in., że szkolne zajęcia, podejmujące kwestie seksualności, nie mogą propagować zmiany płci ani homoseksualizmu, a także że państwo chroni prawo dziecka do zachowania tożsamości, odpowiadającej płci w chwili urodzenia.

Zakażenia Covid-19 wśród szwedzkich kibiców

Szwedzcy kibice odwołali marsz na stadion w Sankt Petersburgu na środowy mecz z Polską – kończący rywalizację w grupie E piłkarskich mistrzostw Europy – po kilku pozytywnych testach na Covid-19. Obawiają się też, że duża ich część nie zostanie wpuszczona na stadion.

W Rosji przebywa obecnie około dwóch tysięcy kibiców “Trzech Koron” zrzeszonych w dwóch organizacjach – „Camp Sweden” i „Żółta Fala”. Wśród członków tej drugiej stwierdzono we wtorek dwa przypadki zakażenia koronawirusem, potwierdzone kolejnymi testami w środę.

„Mieszkamy dużą grupą w hotelu Moskwa i nie trzeba dużej inteligencji, aby stwierdzić, że z powodu bliskich kontaktów w grupie przez cały czas pobytu w Sankt Petersburgu tych przypadków jest już więcej” – powiedział prezes „Żółtej Fali” Andreas Richt dziennikowi „Aftonbladet”.

„Na razie odwołaliśmy nasz marsz na mecz i obawiamy się czy w ogóle zostaniemy wpuszczeni na stadion. Zależy to od UEFA i miejscowych władz, które rozważają właśnie taką możliwość„ – dodał.

Mecz Polska – Szwecja

W środę 23 czerwca o 18. Polacy zagrają ze Szwedami. Dla naszej reprezentacji to mecz o awans do 1/8 finału mistrzostw Europy. Remis lub porażka będzie oznaczać nasz koniec udziału w turnieju. Ale jeśli polskim piłkarzom uda się wygrać ten mecz, będą rywalizować z Chorwacją, Ukrainą, Czechami lub Finlandią.

Mecz Polska – Szwecja w Sankt Petersburgu rozpocznie się o godzinie 18. O tej samej porze Hiszpania zagra w Sewilli ze Słowacją.

Po dwóch kolejkach grupy E, w której jest Polska, prowadzi Szwecja z czterema punktami, Słowacja ma trzy, a Hiszpania – dwa. Polska zajmuje ostatnie miejsce z jednym punktem, ale jeśli pokona Szwecję, polska reprezentacja zajmie co najmniej drugie miejsce w grupie. Jest szansa nawet na pierwsze, ale jednym z warunków jest remis w meczu Hiszpanii ze Słowacją. Remis lub porażka biało-czerwonych będzie oznaczać zakończenie ich udziału w turnieju.

Jeżeli Szwecja wygra bądź zremisuje z Polską, zajmie jedną z dwóch czołowych lokat, a w przypadku porażki będzie druga lub trzecia.

Kto zagra w środę 23 czerwca?

Oprócz meczu Polska – Szwecja o 18., zagra o tej samej porze Hiszpania ze Słowacją. Ponadto na środę zaplanowano również rywalizację w grupie F; tam mecze rozpoczną się o godz. 21.

Szwedzi obawiają się ”polskiego Pogby”- Kacpra Kozłowskiego

Zdaniem szwedzkich mediów w środowym meczu Polska – Szwecja to nie Robert Lewandowski będzie największym zagrożeniem dla ich drużyny, lecz 17-letni Kacper Kozłowski, którego nazwano ”tajną bronią Polski do pokonania Szwecji”.

”Ten 17-letni piłkarz już stał się rekordzistą jako najmłodszy w historii uczestnik rozgrywek o mistrzostwo Europy, lecz najgorsze dla nas jest to, że nikt o nim nic nie wie. Poza tym, iż gra w Pogoni Szczecin. Cały czas biega, widać, że świetnie rozumie piłkę i nie ma najmniejszego respektu dla przeciwników” – napisał dziennik ”Expressen”.

”To on jest nieoczekiwaną bronią Polaków, ponieważ to co pokazał w meczu z Hiszpanią (1:1) po prostu było imponujące. Nic dziwnego, że już jest nazywany ”polskim Pogbą” – na co w dodatku zasługuje” – dodała gazeta.

Zdaniem szwedzkich mediów portugalski selekcjoner biało-czerwonych Paolo Sousa już wie jak wygrać ze Szwecją i to ”oszlifowany w Sewilli”, gdzie Polska grała z Hiszpanią, Kozłowski może być kluczowym zawodnikiem w tym meczu.

Euro 2020 – Polska przed realną szansą awansu do 1/8 finału

Polscy piłkarze, podbudowani remisem 1:1 z Hiszpanią, staną w środę przed szansą awansu do 1/8 finału mistrzostw Europy. Muszą pokonać w Sankt Petersburgu Szwecję, pewną już dalszego udziału w turnieju. Początek o godz. 18. O tej samej porze Hiszpania zagra w Sewilli ze Słowacją.

Nastroje wśród polskich kibiców w trakcie ME 2021 są bardzo zmienne. Po przegranym 1:2 meczu ze Słowakami w Sankt Petersburgu pojawiło się duże zwątpienie, a na kadrę Paulo Sousy spłynęła fala ostrej krytyki.

Sobotni remis 1:1 w Sewilli z faworytem grupy E Hiszpanią, na dodatek odniesiony w szczególnych okolicznościach (gospodarze nie wykorzystali rzutu karnego), radykalnie odmienił te nastroje.

“Przed turniejem w mediach i społeczeństwie panował duży sceptycyzm. Po porażce ze Słowacją zamieniło się to w zupełne przygnębienie. Gol Roberta Lewandowskiego i punkt przeciwko Hiszpanii kompletnie zmieniły nastroje” – pisze agencja DPA.

Euro 2020. Awans Austrii oraz Danii

Austria po wygranej z Ukrainą 1:0 w grupie C oraz Dania po zwycięstwie z Rosją 4:1 w grupie B awansowały do 1/8 finału piłkarskich mistrzostw Europy. Poniedziałkowe wyniki spowodowały też, że w fazie pucharowej na pewno wystąpią drużyny, które mają na koncie cztery punkty.

W grupie C już wcześniej pewna awansu była Holandia, która na zakończenie zmagań grupowych grała z Amsterdamie z Macedonią Północną. Podopieczni trenera Franka de Boera, mimo ambitnej postawy rywali, wygrali pewnie 3:0. Dwie bramki zdobył Georginio Wijnaldum, a jedną Memphis Depay.

To był dziesiąty z rzędu mecz Holandii, w którym zdobyła co najmniej dwa gole. Takiej serii nie miała nigdy wcześniej.

Na wyłonienie rywala w 1/8 finału musi jednak poczekać. Na razie wiadomo jedynie, że będzie to zespół, który zajmie trzecie miejsce w grupie D, E lub F.

Spotkanie z Holandią było ostatnim w narodowych barwach Gorana Pandeva. 37-letni legendarny napastnik przed spotkaniem otrzymał od Wijnalduma koszulkę Holandii z numerem 122, symbolizującym liczbę spotkań, jaką rozegrał w kadrze.

Natomiast kiedy Pandev w 68. minucie opuszczał boisko, koledzy przygotowali mu szpaler, a kibice pożegnali owacją na stojąco. Przez 20 lat w drużynie narodowej zdobył 38 goli.

Ukraina i Austria miały przed spotkaniem po trzy punkty, a drugie miejsce, dzięki lepszej różnicy bramek, zajmowała Ukraina. Z tego powodu to Austriacy od początku byli aktywniejsi, a ich wysiłki przyniosły efekt. Jedyną bramkę zdobył w 21. minucie Christoph Baumgartner.

Austria po raz pierwszy w ME awansowała do fazy pucharowej. O ćwierćfinał powalczy w sobotę w Londynie z Włochami.

Ukraina natomiast musi czekać na rozstrzygnięcia w innych grupach. Na razie z ekip plasujących się na trzeciej pozycji, które rozegrały już trzy spotkania, gorszy bilans ma Finlandia. W 1/8 finału wystąpią cztery z sześciu trzecich drużyn.

W poniedziałek Finowie ulegli Belgii 0:2, która awansu była pewna już wcześniej. Zwycięstwo “Czerwonym Diabłom” dały w drugiej połowie samobójcze trafienie fińskiego bramkarza Lukasa Hradecky’ego oraz gol Romelu Lukaku.

W świetnym stylu awans wywalczyła Dania. Jej sytuacja po porażkach z Finlandią 0:1 w pamiętnym meczu, w którym atak serca miał Christian Eriksen, oraz Belgią 1:2 była trudna. Potrzebowała wygranej z Rosją najlepiej co najmniej dwiema bramkami, na wypadek niespodzianki w meczu Finlandia – Belgia.

Plan został wykonany z nawiązką, choć gospodarze spotkania w Kopenhadze mieli trudne momenty. Prowadzenie Danii w 38. minucie dał Mikkel Damsgaard, a w 59. podwyższył Yussuf Poulsen. W 69. Rosjanie zdobyli kontaktową bramkę, za sprawą Artioma Dziuby, który wykorzystał rzut karny.

Rosjanie dążyli do remisu, który dałby im awans, ale końcówka należała do Danii. W 79. minucie potężnym strzałem zza pola karnego popisał się Andreas Christensen, a w 82. wynik ustalił Joakim Maehle.

W 1/8 finału Dania zagra w Amsterdamie z Walią.

Euro 2020. Kto zagra w 1/8 finału?

Poniedziałkowe rozstrzygnięcia spowodowały, że każda drużyna, która ma na koncie co najmniej cztery punkty, na pewno wystąpi w 1/8 finału. Tym samym w grupie A z trzeciego miejsca do Włoch i Walii dołączyła Szwajcaria.

Pewne awansu stały się Czechy i Anglia, które w meczu o pierwsze miejsce w grupie D zagrają we wtorek w Londynie.

W grupie E spokojna jest już Szwecja – rywal Polski w środowym meczu o wszystko. Biało-czerwoni do awansu potrzebują w nim zwycięstwa.

W grupie F natomiast cztery punkty ma Francja, która na zakończenie zmagań grupowych zagra również w środę z broniącą tytułu Portugalią.

Euro 2020. Co z Janem Bednarkiem?

Team menedżer reprezentacji Polski potwierdził, że w sobotnim meczu piłkarskich mistrzostw Europy z Hiszpanią (1:1) w Sewilli Janowi Bednarkowi odnowił się uraz mięśniowy. – Ta kontuzja dokuczała mu przed pierwszym spotkaniem ze Słowacją – przyznał Jakub Kwiatkowski.

Przed inauguracyjnym występem ze Słowacją Bednarek nie ćwiczył z drużyną, ale w poniedziałek w Sankt Petersburgu rozegrał cały mecz. W sobotę w Sewilli 25-letni środkowy obrońca musiał jednak opuścić boisko w 85. minucie.

– Jankowi odnowił się uraz mięśniowy. To bolesna kontuzja, z którą zmagał się przed spotkaniem ze Słowacją. Nie chcę jednak składać deklaracji, czy będzie w stanie zagrać w środę ze Szwecją, bo dopiero jesteśmy przed ewentualnymi badaniami i zabiegami. Do tej pory nie było czasu zająć się jego zdrowiem, bo do hotelu przyjechaliśmy w nocy po meczu, a dzisiaj od razu po śniadaniu wyjechaliśmy na lotnisko i przylecieliśmy do Gdańska. Dopiero teraz wszystko będziemy analizować i podejmować decyzje – dodał Kwiatkowski.

Poza tym w zespole nie ma innych problemów zdrowotnych.

– Oczywiście każdy odczuwa mecz z Hiszpanią, a kilku zawodników okupiło go stłuczeniami, jednak to nic poważnego. Coraz lepiej czuje się także Łukasz Fabiański, który w środę ze Szwecją będzie gotowy do gry, ale wiadomo, że bramkarza nie będziemy zmieniać – podsumował team menedżer.

Mecz Polska – Hiszpania zakończony remisem

Końcówka meczu Polska-Hiszpania była bardzo nerwowa, kilka razy mogliśmy stracić bramkę po ogromnym zamieszaniu w polu karnym. Ale remis udało się dowieźć do końca. Dzięki bramce Roberta Lewandowskiego na 1:1 zostajemy w grze o awans do 1/8 finału Euro 2020. Zdecyduje spotkanie ze Szwecją.

Między 54. a 58. minutą spotkania w na murawie stadionu w Sewilli rozegrała się dramatyczna sytuacja. Najpierw po świetnej akcji biało-czerwonych bramkę głową zdobył Robert Lewandowski. Po chwili w polu karnym Moder nadepnął stopę Moreno, a po analizie VAR sędzia podyktował karnego. Ale Moreno trafił tylko w słupek. 1:1!

Wcześniej w pierwszej połowie wydawało się, że Hiszpanie strzelili ze spalonego. Bramka nie została uznana. Ale po dłuższej chwili i analizie VAR sędzia zmienił decyzję. Od 26. minuty reprezentacja Polski przegrywała z Hiszpanią 0:1 po bramce Alvro Moraty.

Trzeba jednak przyznać, że biało-czerwoni grali lepiej, niż w meczu ze Słowacją – bardziej ofensywnie i skutecznie udaremniając akcje rywali. Tuż przed przerwą mieliśmy nawet stuprocentową sytuację bramkową. Niestety, najpierw piłka odbiła się od słupka po strzale Świderskiego, a przy dobitce minimalnie pomylił się Robert Lewandowski.

Skład reprezentacji Polski na mecz z Hiszpanią

W ekipie biało-czerwonych doszło do trzech zmian w porównaniu z przegranym 1:2 spotkaniem ze Słowacją.

Za dwie żółte kartki (w konsekwencji czerwoną) musi pauzować Grzegorz Krychowiak. Szansę od pierwszych minut dostaną Tymoteusz Puchacz, Jakub Moder i Karol Świderski.

Dla kapitana Roberta Lewandowskiego to 121. spotkanie w kadrze narodowej.

Oznacza to, że skład będzie następujący: 1-Wojciech Szczęsny – 18-Bartosz Bereszyński, 15-Kamil Glik, 5-Jan Bednarek – 21-Kamil Jóźwiak, 16-Jakub Moder, 14-Mateusz Klich, 20-Piotr Zieliński, 26-Tymoteusz Puchacz – 11-Karol Świderski, 9-Robert Lewandowski (kapitan).

Biało-czerwoni nie mogą tego meczu przegrać – w przeciwnym razie stracą szansę awansu do 1/8 finału.

Jak zagramy z Hiszpanią? Sousa: Potrzebna agresja i determinacja

– Zmiany w składzie będą, ale niezbyt duże. Bardziej zmieni się nasza strategia, bo zagramy z innym typem rywala niż Słowacja – podkreślił selekcjoner reprezentacji Polski na konferencji prasowej przed meczem z Hiszpanią.

Sousa przyznał, że wszyscy w polskiej ekipie mają świadomość, iż w sobotę częściej przy piłce będą Hiszpanie, że to gospodarze będą prowadzić grę.

– Ale równie dużą mamy świadomość po co tu przyjechaliśmy i jaki wynik chcemy osiągnąć. Wiemy, jak będzie wyglądać mecz, ale też wiemy, w jaki sposób możemy Hiszpanom zagrozić. Musimy wiedzieć, jak bronić, blokować, ale też kiedy i jak przejść do ataku – zaznaczył.

Trener przypomniał, że w każdym z sześciu występów pod jego wodzą polska reprezentacja strzeliła co najmniej jedną bramkę i tę tendencję postara się utrzymać w sobotę.

– Stwarzamy sytuacje, zdobywamy gole i to chcemy kontynuować. Wiemy też jednak, że Hiszpania ma możliwości oraz umiejętności kontrolowania gry i na to musimy być przygotowani – dodał.

Zauważył, że aby móc nawiązać walkę z mistrzami Europy z 2008 i 2012 roku jego piłkarze będą musieli wykazać się dużą agresywnością.

– Im bardziej będziemy agresywni w poszczególnych sektorach boiska, tym będziemy groźniejsi. Agresja, determinacja to coś, co staram się zmienić od początku pracy z reprezentacją Polski. Ale praca nad mentalnością to proces, który trwa – zauważył Sousa.

Trener chwalił też Hiszpanów. – Może my nie jesteśmy drużyną tej klasy, ale także stać nas na dobry futbol. Hiszpania jest jednym z faworytów nie tylko naszej grupy, ale i całego turnieju. Ma jednak swoje problemy, m.in. ze zdobywaniem bramek. Dlatego uważam, że możemy powalczyć o satysfakcjonujący rezultat – podkreślił selekcjoner biało-czerwonych.

Euro 2020. Garść informacji

Mistrzostwa Europy zaczną się w piątek 11 czerwca meczem Włochy – Turcja w Rzymie. Reprezentacja Polski w fazie grupowej zagra ze Słowacją (14 czerwca, Sankt Petersburg), Hiszpanią (19 czerwca, Sevilla) i Szwecją (23 czerwca, Sankt Petersburg).

Czytaj także: Robert Lewandowski najlepszym piłkarzem na świecie. Ale wciąż ma jeszcze o co walczyć

Euro 2020 odbędzie się na 11 stadionach w 11 krajach: Londynie (Anglia), Sankt Petersburgu (Rosja), Baku (Azerbejdżan), Monachium (Niemcy), Rzymie (Włochy), Amsterdamie (Holandia), Bukareszcie (Rumunia), Budapeszcie (Węgry), Kopenhadze (Dania), Glasgow (Szkocja) i Sewilli (Hiszpania). Półfinały i finał odbędą się na stadionie Wembley w Londynie.

Polecamy: Nieszczęście o wadze mokrej szmatki. Historie polskich sportowych pechowców

Euro 2020. Na stadionie Wembley odbędzie się finał mistrzostw Europy


Euro 2020. Na stadionie Wembley odbędzie się finał mistrzostw Europy

Fot.: PAP / PAP

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUnijne pieniądze pomogą rozwijać kariery
Następny artykułOddaj głos na wzorowe wzornictwo