Xiomara Castro nie siedziała z założonymi rękami. Od 2005 r. wspomagała męża w lokalnej polityce, aż wreszcie stanęła na czele ruchu dążącego do przywrócenia Zelayi na stanowisko. Z tego ruchu wyrosła partia polityczna, która ostatecznie wyniosła samą Castro do prezydentury.
Zakończona prezydencką nominacją kampania była trzecią w jej własnym dorobku. Poprzednio, w roku 2017, pomimo łatwego zwycięstwa w prawyborach we własnej partii musiała jednak ustąpić kandydatowi większego koalicjanta. Salvador Nasralla, znany i lubiany dziennikarz i prezenter, ostatecznie przegrał bój o fotel prezydenta z urzędującym Juanem Orlando Hernandezem. Choć do dziś są wątpliwości, czy te wybory nie zostały sfałszowane.
Wcześniej, w 2013 r., Castro sama ścierała się z Hernandezem. I choć ten zwyciężył i urzędował w sumie przez dwie kolejne kadencje, to zwycięstwo nad Xiomarą Castro nie przyszło mu łatwo. A na pewno nie tak łatwo, jak można było się tego spodziewać w pojedynku establishmentowca z nowicjuszką, i to w dodatku kobietą.
Należy dodać, że wszyscy następcy męża Castro mieli problemy z legitymacją. Ciągnął się za nimi długi cień przerwanej gwałtownie kadencji Manuela Zelayi, a potem również oskarżenia o sfałszowanie wyborów. Zresztą korupcja, fałszerstwa, nepotyzm państwowy i religijny — w tym stanowiska rozdawane wyłącznie protestantom należącym do konkretnych kościołów — to w Hondurasie chleb powszedni. W rankingu Transparency International Honduras zajmuje dziś 157. miejsce na 180 państw, spadając nieprzerwanie od 2013 r.
Tymczasem Xiomara Castro przegrała swój pierwszy bój o prezydenturę o zaledwie 250 tys. głosów: zdobyła ich 900 tys., a jej przeciwnik — 1 mln 150 tys. Wynik uznano za spektakularny, a samą Castro za światełko w tunelu honduraskiej polityki, zdominowanej od dziesięcioleci przez dwie główne siły: Partię Liberalną i Partię Narodową.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS