A A+ A++

Pandemia koronawirusa miała negatywny wpływ na wiele dziedzin gospodarki. Wygląda jednak na to, że rynek mieszkaniowy w Polsce – w przeciwieństwie do innych branż – nie ucierpi bardzo mocno.

Adrian Potoczek, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu Grupy Wawel Service, która obecnie buduje w Katowicach Dom przy Filharmonii przy ulicy Opolskiej, przyznaje jednak, że w marcu tego roku, w pierwszych dniach po ogłoszeniu w naszym kraju stanu zagrożenia epidemicznego z powodu SARS-CoV-2, wiele osób wstrzymało decyzje dotyczące zakupu mieszkania.

– Po wybuchu pandemii klienci postanowili poczekać i zaobserwować, jak rynek mieszkaniowy zareaguje na koronawirusa. Czas pokazał, że branża nieruchomości jest stabilna. Sytuacja wróciła do normy i klienci znów kupują mieszkania – mówi Adrian Potoczek.

W kwietniu, według danych portalu RynekPierwotny.pl, można było jednak zaobserwować spory spadek liczby sprzedanych przez deweloperów mieszkań. Były od tego pewne wyjątki. Fenomenem w skali całej Polski są Gliwice. Sprzedaż nowych mieszkań – w porównaniu do marca – wzrosła tu aż o 201 proc. To najlepszy wynik w całym kraju. Dla porównania: w Katowicach ich sprzedaż zmalała w tym czasie o 37 proc.

Eksperci są optymistami

A jak pandemia wpłynie na ceny mieszkań? Według danych JLL, wiodącej firmy doradczej w Polsce, średnia cena nowych lokali w Katowicach w pierwszym kwartale 2020 roku wynosiła 7,4 tys. zł za metr kwadratowy i była o niespełna tysiąc złotych wyższa (to wzrost o 14 proc.) niż w analogicznym okresie 2019 roku. Bardziej podrożały tylko mieszkania w Krakowie i Lublinie.

Eksperci przewidują jednak, że w związku z kryzysem gospodarczym spowodowanym koronawirusem nie należy się spodziewać gwałtownych zmian w cenach mieszkań na Śląsku i w Zagłębiu. Z danych portalu RynekPierwotny.pl wynika, że w samych Katowicach ich średnie ceny od marca spadły zaledwie o kilkadziesiąt złotych.

– Rynek kupna-sprzedaży mieszkań jest mało elastyczny i dość wolno reaguje na zmiany w gospodarce. Ten rynek nie ucierpiał aż tak bardzo z powodu koronawirusa jak branże usługowe. Jeśli ktoś od dawna nosił się z zamiarem kupna czy sprzedaży mieszkania, to pandemia wcale nie musi być czynnikiem, który by te plany zmienił.

Oczywiście dużym problemem może się okazać utrata pracy lub problemy z uzyskaniem kredytu, ale ludzie wciąż dążą do realizacji potrzeb mieszkaniowych – wyjaśnia dr Adam Polko z Uniwersytetu Ekonomicznego Katowicach, zajmujący się rynkiem nieruchomości.

Podkreśla, że inwestycje w sektorze mieszkaniowym w sytuacjach kryzysowych są uznawane za stosunkowo bezpieczne. Obecna sytuacja paradoksalnie może więc sprzyjać decyzji o kupnie mieszkania.

– To dobre ulokowanie kapitału w porównaniu do innych dostępnych na rynku możliwości – argumentuje dr Polko.

Kryzys przeżywa rynek mieszkań na wynajem

Która grupa klientów, zdaniem ekspertów, w najbliższym czasie może zdecydować się na kupno nowego mieszkania? Kazimierz Kirejczyk, wiceprezes firmy JLL, przyznaje, że mogą to być osoby, które po okresie „kwarantanny” uznały, że dotychczasowe mieszkanie jest za małe, a zakup nowego lokalu będą mogły sfinansować z własnych pieniędzy lub bezproblemowo uzyskają kredyt.

– Ci klienci doszli do wniosku, że w starym mieszkaniu brakowało miejsca do spokojnej pracy, kuchnia nie pozwalała na swobodne zmagazynowanie większych zakupów, a wspólne posiłki z pewnością wygodniej byłoby spożywać przy większym stole, np. w jadalni. Nie tak abstrakcyjna wydaje się już im teraz myśl o dodatkowej łazience, a dużo większy taras albo balkon powędrował w górę listy elementów niezbędnych – wyjaśnia Kirejczyk.

Przez koronawirusa stawki za wynajem spadają

Znacznie większe piętno niż na rynku kupna-sprzedaży mieszkań pandemia odcisnęła za to na lokalach na wynajem – stawki za czynsz maleją. Dr Adam Polko podkreśla, że doskonale widać to zwłaszcza w studenckich i turystycznych miastach województwa śląskiego. Co wpłynęło na to zjawisko?

– Studenci w ostatnich tygodniach uczestniczą w zajęciach zdalnie, mogli więc wrócić do rodzinnych domów i zrezygnować z wynajmowanym mieszkań. Całkowicie stanęła też tzw. turystyka weekendowa, co widać chociażby po liczbie ofert na portalu Airbnb. Wpływ na tę sytuację ma również zamknięcie granic i znacznie mniejsza liczba pracowników sezonowych z Ukrainy – wyjaśnia dr Polko.

Deweloperzy nie wyhamują

Alarmujące mogą wydawać się też najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego dotyczące liczby mieszkań oddanych do użytku. W kwietniu było ich o 22 proc. mniej niż w analogicznym okresie 2019 roku. Znacznie spadła też liczba rozpoczętych inwestycji mieszkaniowych i wydanych pozwoleń na budowę. Jak przyznaje Kazimierz Kirejczyk, radykalne ograniczenie nowych inwestycji na dłuższą metę jest jednak niemożliwe.

– Deweloperzy, żeby przeżyć, muszą budować i sprzedawać. Warto też podkreślić, że dziś na polskim rynku nabywcy indywidualni nie są jedyną grupą odbiorców, do których firmy deweloperskie mogą kierować swoją ofertę.

Dzięki dobrej marce polskiej gospodarki, dynamicznemu rozwojowi polskich metropolii i dobrej opinii polskich deweloperów możliwości zakupu całych budynków poszukują na naszym rynku zagraniczne firmy – mówi Kazimierz Kirejczyk.

Jak kształtują się dziś ceny mieszkań na rynku wtórnym w wybranych śląskich i zagłębiowskich miastach? Postanowiliśmy to sprawdzić.

Za trzypokojowe mieszkanie o powierzchni 58 m kw. na os. Tysiąclecia w Katowicach trzeba zapłacić 329 tys. zł (cena za 1 m kw. wynosi więc 5,6 tys. zł).

Znacznie droższe w przeliczeniu na metr kwadratowy jest czteropokojowe mieszkanie (108 m kw.) na katowickim os. Bażantowo. Zapłacimy za nie 850 tys. zł (7,8 tys. zł za 1 m kw.).

Niemal o połowę mniej, bo 475 tys. zł, kosztuje natomiast mieszkanie o podobnym metrażu (114 m kw.) znajdujące się w kamienicy przy Politechnice Śląskiej w Gliwicach.

Jak sytuacja wygląda w innych miastach? Przykładowo: kupno czteropokojowego mieszkania (75 m kw.) w centrum Rybnika to koszt 489 tys. zł. Za trzypokojowy lokal (60 m kw.) w Rudzie Śląskiej-Wirku trzeba zapłacić 349 tys. zł. Z kolei za niewielkie, dwupokojowe (30 m kw.) mieszkanie w sosnowieckiej Środuli trzeba wyłożyć dziś 149 tys. zł

Przyjrzeliśmy się też cenom za wynajem mieszkań. Miesięczna opłata (razem z czynszem) za dwupokojowe mieszkanie (30 m kw.) na Nowym Tysiącleciu w Katowicach to 2,3 tys. zł. Niewiele więcej, bo 2,5 tys. zł, zapłacimy za wynajem dwukrotnie większego, trzypokojowego mieszkania w Ochojcu. Wynajem dwupokojowego lokalu w centrum Katowic, przy ul. Słowackiego, wiąże się zaś z opłatą 1,8 tys. zł miesięcznie.

Za wynajem trzypokojowego mieszkania (73 m kw.) przy ul. Siemińskiego w Gliwicach zapłacimy 1,7 tys. zł, za trzypokojowe mieszkanie (46 m kw.) w Sosnowcu-Klimontowie – 1,3 tys. zł, a za dwupokojowe mieszkanie (36 m kw.) w ścisłym centrum Bielska-Białej – 1,5 tys. zł.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułLubartów chce umieścić dłużników w kontenerach. Społecznicy: Nie budujcie getta wykluczonych
Następny artykułŻary. Tu (nie) chcę żyć