Enrique Iglesias latami mógł się cieszyć uwielbieniem fanów. Na przełomie lat 90. i 2000. Piosenkarz zbudował imponującą karierę i zdobył rzeszę wiernych miłośników, a szczególnie miłośniczek. Zaimponował co prawda niezłym głosem i wieloma przebojami, ale popularność i uwielbienie fanek zyskał przede wszystkim dzięki swojej urodzie.
Przystojny piosenkarz do dziś robi na nich niemałe wrażenie. Nie spoczywa też na laurach, bo jeździ po świecie z koncertami. Te przyciągają za każdym razem sporą widownię, spragnioną widowiska na światowym poziomie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W ostatnim czasie jednak pojawiło się sporo opinii, że Iglesias srodze zawodzi fanów. Takie komentarze pojawiły się w kontekście rozpoczętej kilka tygodni temu The Trilogy Tour, w której oprócz Iglesiasa udział biorą Ricky Martin i Pitbull.
O ile koledzy po fachu zbierają głównie komplementy i pełne zachwytu komentarze, opinie na temat Enrique są raczej mieszane. Wróciła dyskusja na temat tego, czy piosenkarz w ogóle umie śpiewać. Zarzuty dotyczące braku wybitnych wokalnych umiejętności krążyły wokół niego nawet wtedy, kiedy był u szczytu sławy.
Teraz, kiedy sieć okrążyły fragmenty nagrań jego ostatnich występów, wróciły ze wzmożoną siłą. Wesołość internautów wzbudzają nie tylko wokalne popisy piosenkarza (tu wytykają potrzebę włączenia playbacku), jak i jego sceniczne pląsy. “Enrique, przestań”, “Ten gość jest zbyt zabawny”, “Co tam się właściwie dzieje?!”, “Tak brzmię, jak śpiewam w samochodzie”, “Powinni mu po prostu załatwić playback”, “Chcę zwrotu pieniędzy, chociaż nawet tam nie byłam”, “Który to bar karaoke dla pijanych?” – komentują.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS