W piątek w Gliwicach koszykarze Enea Zastalu Zielona Góra musieli się mocniej napocić, by pokonać miejscowe GTK. Dopiero po dogrywce zielonogórzanie cieszyli się zwycięstwem 94:88.
GTK nie będzie w tym roku chłopcem do bicia. Mimo niedużego budżetu udało się w Gliwicach zbudować ciekawą drużynę, już teraz nieźle ułożoną przez słowackiego trenera Marosza Kovacika. Zastalowcy nadziali się na ich solidną obronę, zostali wypchnięci dalej od kosza, a przede wszystkim nie pozwolono im biegać. Przez trzy kwarty z szybkiego ataku nie zdobyli praktycznie nic. W ostatnich meczach rzucali tak po 20-30 punktów.
Dlatego to spotkanie układało się inaczej. Zastal do przerwy miał tylko cztery asysty, bo zwykle nabija jej w grze na otwartej przestrzeni. Tutaj do oporu powtarzał mało skuteczne, bo dobrze bronione pick’n’rolle przez mobilnych wysokich GTK. Na szczęście koszykarzom z Zielonej Góry w pierwszej połowie siedziało zza łuku, dostawali też dużo rzutów wolnych. W ten sposób udało się dotrzymać kroku gospodarzom napędzanym przez Amerykanina Earla Rowlanda (20 pkt, 10 zbiórek, 6 asyst) oraz wchodzących z ławki Filipa Puta (21 pkt, 8 zbiórek, 3 asysty) i Mateusza Szlachetkę (12 punktów, 4 asysty). Do przerwy po celnym rzucie równo z syreną prowadzili oni 48:46.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS