A A+ A++

Kolejna część podróżniczej sagi McGregora i Boormana – Long Way Up, była prawdziwą rewolucją. Zamiast oczekiwanych motocykli adventure, dwaj aktorzy-podróżnicy zasiedli za sterami dwóch elektrycznych nakedów Harleya-Davidsona. Dla Milwaukee taka wolta była znakomitą okazją nie tylko do promocji swojego pierwszego elektryka, ale także do rozpoczęcia nowego etapu w historii motoryzacji – Amerykanie zręcznym ruchem umieścili motocykl elektryczny w segmencie adventure.

Zaraz zaraz powiecie – przecież LiveWire to naked, w żadnym wypadku nie adventure! Owszem, kiedy ważyły się losy Long Way Up, Harley nie miał w ofercie elektrycznej wyprawówki, ani zapewne nie myślał o takim motocyklu. Skorzystano po prostu z okazji, by oswoić nieco tę technologię w kontekście dalekich podróży.

Jak naprawdę wyglądała wyprawa McGregora i Boormana dowiemy się zapewne z przecieków, ważne jednak jak zostanie ona przedstawiona przez producenta serii, w końcu historię piszą zwycięzcy. Z pewnością dowiemy się, że mimo trudności dwaj podróżnicy parli na północ, a elektryczne motocykle sprawdziły się w roli turystyków. A skoro nawet naked dał sobie radę z trudami podróży, dlaczego nie miałby dać sobie rady elektryczny PanElectrica?

Powyższe wnioski można by traktować jako czcze gadanie, gdyby nie jeden ciekawy fakt. Przedstawiony ostatnio plan rozwoju firmy – Hardwire – zakłada utworzenie zupełnie nowego pionu motocykli elektrycznych. Oczywiście, główny ciężar rozwoju, nakreślonego przez Jochena Zeitza, spocznie na tradycyjnych napędach spalinowych, ale musi zastanawiać fakt, że w kryzysie, gdy HD boryka się ze sporymi spadkami sprzedaży, firma decyduje się zwinąć kilka projektów by postawić całkiem nowy dział.

Przeczytaj również: Harley Davidson LiveWire – elektryczny challenge

Moim zdaniem Harley już wie, że przyszłość należy do elektryków. Dziś, choć są one jeszcze drogie i kłopotliwe w obsłudze, już budzą ogromne zainteresowanie. Za kilka lat, wraz z rozwojem technologii wodorowej i spadkiem cen, zainteresowanie motocyklami elektrycznymi wzrośnie. Z pomocą przyjdą przepisy premiujące zakup i eksploatację takich pojazdów – strefy czystego transportu, opłaty ekologiczne, zakazy nakładane na silniki spalinowe, czy systemy dopłat i ulg.

Ci, którzy dziś pracują nad takimi technologiami, będą wówczas spijać śmietankę. Reszcie pozostanie kupowanie od nich technologii, by sprostać rosnącym wciąż limitom emisji spalin. Wówczas PanAmerica, z którego kontrowersyjnej urody dziś się podśmiewamy, stanie się jednym z najbardziej pożądanych motocykli. Oczywiście w wersji elektrycznej.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKoronawirus (10 lutego) – raport z pow. sandomierskiego, staszowskiego i opatowskiego
Następny artykułTatarek: Lokalne media znajdą się na krawędzi upadku