A A+ A++

Wydarzeniem meczu 15. kolejki ekstraklasy koszykarek pomiędzy Wisłą Kraków i Energą Toruń (74-52) był powrót na parkiet po kilkumiesięcznej przerwie skrzydłowej “Białej Gwiazdy” Justyny Żurowskiej-Cegielskiej. – Wróciłam, aby pomóc drużynie – powiedziała.

35-letnia koszykarka ostatnio na parkiecie pojawiła się 6 kwietnia ubiegłego roku, gdy “Biała Gwiazda” przegrała z Arką Gdynia w ćwierćfinale play off i odpadła z dalszej rywalizacji.

Żurowska-Cegielska miała w tym sezonie kontynuować karierę w Wiśle, ale przez problemy finansowe krakowskiego klubu tak się nie stało.

– Umowa była przygotowana, czekałam półtora miesiąca na podpis, ale potem otrzymałam informację, że nie zostanie podpisana. Miałam oferty z innych zespołów, ale mieszkam w Krakowie i trudno byłoby przeprowadzić się gdzieś z całą rodziną – przyznała zawodniczka.

Trener Wisły Stefan Svitek namawiał jednak ją do powrotu i w końcu osiągnął swój cel.

– Jego siła perswazji była duża. Zespół, od kiedy kontuzji doznała, a potem odeszła z klubu Krystal Vaughn, miał ogromne problemy, aby ćwiczyć +pięć na pięć+, bo w kadrze zostało tylko dziewięć zawodniczek – powiedziała Żurowska-Cegielska, która treningi wznowiła dopiero w czwartek, a wcześniej od kwietnia nie miała kontaktu z koszykówką.

– Nawet mi jej nie brakowało. Dobrze ułożyłam sobie życie bez koszykówki, odpoczywałam od niej. Mam wspaniałą rodzinę, a poza tym podjęłam studia na Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie, choć mam już magisterium z ekonomii. Te zajęcia lekkoatletyczne, gimnastyczne i z pływanie pozwoliły mi utrzymać formę. Miałem dużą obawę przed wyjściem na parkiet, ale moje nastawienie było pozytywne. Chciałam pomóc tej drużynie w treningach i tyle na ile mogę na parkiecie. Nie zamierzam zbawiać świata, tylko spełniać rolę “dużego pomocnika” tego zespołu – stwierdziła.

W meczu z Energą Żurowska-Cegielska spędziła na parkiecie 15 minut i 25 sekund. Zdobyła dwa punkty skutecznie egzekwując rzuty osobiste. Ponadto zebrała sześć piłek, zaliczyła też trzy asysty.

– Swój występ oceniam pozytywnie. Najważniejsze jest zwycięstwo Wisły. Na statystyki nie patrzę, zawsze tak miałam – podkreśliła Żurowska-Cegielska, która ma pełnić także rolę asystenta trenera Svitka, gdyż w przyszłości widzi się w roli szkoleniowca.

Svitek nie krył zadowolenia, że udało mu się ją namówić do powrotu, gdyż dzięki temu ma zdecydowanie większe pole manewru w rotacji zawodniczek podkoszowych.

– Cieszę, że nam pomoże do końca sezonu. Jest to doświadczona zawodniczka, która grała tutaj przez kilka lat, zdobywała mistrzowskie tytuły. Mam nadzieję, że szybko wróci do formy, może nie tej najwyższej, bo to będzie trudne, ale takiej, aby nam pomagała. Dzisiaj zagrała dobrze. Nie trafiała rzutów, ale to jest normalne po tak długiej przerwie. Dobrze, że jest z nami – podsumował słowacki szkoleniowiec Wisły.

Grzegorz Wojtowicz

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPorażka MKKS-u Rybnik w Bytomiu
Następny artykułGdy telewizyjny serial staje się rzeczywistością