Ostatnie deklaracje premiera i szefa resortu obrony o sprzętowym wsparciu dla Kijowa niestety nie zmienią tej sytuacji.
Andrzej Kiński redaktor fachowego pisma Wojsko i Technika, ekspert od
zbrojeniowych rynków na Wschodzie obserwuje uważnie wymianę
technologiczną z wschodnimi sąsiadami w branży obronnej.
–
Współdziałanie w dziedzinie nowych technologii między polskimi i
ukraińskimi firmami i ośrodkami badawczymi rozpoczęło się już prawie
dekadę temu bo obydwie strony miały w tym interes – twierdzi.
Nasi
konstruktorzy potrzebowali na przykład ukraińskiego doświadczenia i
wiedzy w dziedzinie rozwoju artyleryjskiej amunicji precyzyjnego rażenia
i systemów naprowadzania pocisków rakietowych a Ukraińcy docenili
polskie rozwiązania optoelektroniczne możliwe do wykorzystania w wozach
bojowych – wylicza Kiński.
– Jednak możliwości wymiany wiedzy w
strategicznych obszarach takich jak systemy rakietowe i kosmiczne są
znacznie większe i pozostają wciąż niewykorzystane – dodaje szef Zespołu
Badań i Analiz Militarnych.
Precyzyjna amunicja
Prezes
podwarszawskiego ośrodka badawczo wdrożeniowego Telesystem Mesko Janusz
Noga ukraińską pomoc przy budowie naprowadzanej laserowo amunicji kal.
155 i 120 mm ( do haubic Krab i samobieżnych moździerzy Rak) wspomina z
uznaniem. – Specjaliści Państwowego Kijowskiego Biura Konstrukcyjnego
„Łucz”, czy ośrodka badawczego Progress z ukraińskiego Niżyna stanęli na
wysokości zadania – twierdzi.
Podobnie było także przy tworzeniu
lekkich, przenośnych granatników przeciwpancernych Pirat, o zasięgu
ognia 2,5 km. – To był, zwłaszcza na samym starcie, efektywny,
partnerski układ a nasze kompetencje się uzupełniały. My wnosiliśmy do
projektu technologie laserowo – elektronicznego systemu naprowadzania
wykorzystując m.in. doświadczenia zebrane przy rozwijaniu zestawów GROM –
a strona ukraińska odpowiadała elementy mechaniczne, bloki sterowania
sięgając do wiedzy zdobytej przy rozwijaniu nad Dnieprem konstrukcji
rakietowych – mówi prezes Telesystemu.
Obecnie większość projektów jest już w fazie na tyle dojrzałej, że niewiele potrzeba aby uruchomić wdrożenia i produkcję.
To dlatego szef Telesystemu z taką uwagą śledzi rozwój sytuacji nad Dnieprem.
Dalekosiężne plany Grupy WB
Sytuację na Ukrainie w napięciu obserwuje także ożarowska prywatna Grupa WB.
–
Z naszego zakładu produkcyjnego w Kijowie na razie płyną sygnały, że na
Wschodzie bez zmian – nie traci nadziei na „deeskalację”i osłabienia
napięcia Piotr Wojciechowski, szef i współzałożyciel prywatnej firmy WB
Electronics.
Ożarowska grupa technologiczna pierwsza wysyłała do Kijowa
systemy taktycznych dronów FlyEye do powietrznego rozpoznania i
wskazywania celów artylerii. Potem sprzedawała nad Dnieprem coraz
bardziej zaawansowaną elektronikę: urządzenia komunikacji, dowodzenia i
zarządzania walką. Ukraińska armia była w gronie pionierskich
użytkowników zdalnie sterowanej „skrzydlatej” precyzyjnej amunicji
Warmate. To system dronowy, który łączy funkcje bliskiego rozpoznania z
uderzeniowymi. W czasie misji bojowej bezzałogowy mikrosamolot
poszukuje celu, a potem jest w stanie zniszczyć go w samobójczym
ataku.
Grupa WBm która w kraju produkuje radiostacje polowe w
gdyńskim Radmorze, sprzedaje je formacjom mundurowym Ukrainy. Z każdym
rokiem poziom projektów ożarowskiej firmy w ofercie dla Kijowa rośnie. Wspólnie z Ukraińcami Grupa WB już na miejscu rozwija technologie
bezzałogowych systemów zwiadowczych i walki radioelektronicznej nawet
rakietowych zestawów do zwalczania wrogich dronów.
Coraz rozleglejsze pole współpracy z Kijowem spowodowało, że spółka uruchomiła swój zakład w Kijowie.
– Jeśli traktuje się Ukrainę jak strategicznego partnera to konieczność – mówi prezes Grupy WB.
Piotr
Wojciechowski wierzy, że do starcia którego obawia się dziś świat
nie dojdzie. A jeśli się zdarzy nieszczęście – to nie tylko interesy
Grupy WB nad Dnieprem, ale też cała Polska będzie w opałach.
Niedoceniany rynek
Analitycy
obserwujący ukraiński rynek zbrojeniowy twierdzą, że Kijów w ostatnich
latach intensywnie wzmacniał swój obronny potencjał, ale polskie
państwowe fabryki broni miały w tym jedynie symboliczny udział.
Nieobecność wpływowych polityków i decydentów z MON na zeszłorocznych
targach Arms & Security w stolicy Ukrainy była znamienna. Sławomir
Kułakowski, prezes Polskiej Izby Producentów na Rzecz Obronności Kraju,
który od lat śledzi przebieg wystawy, bo zawsze był on wskaźnikiem
poziomu biznesowych relacji krajowej zbrojeniów … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS