A A+ A++
Ekspert: Wyprzedaż obligacji wchodzi w okres paniki
fot. alexgo.photography / / Shutterstock

Rentowności obligacji skarbowych są już prawdopodobnie na szczytach, ale bessa na rynkach akcji zakończy się później, dopiero gdy obniżą się oczekiwania analityków dotyczące zysków spółek – uważa Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji Investors TFI.

Polskie obligacje skarbowe biją od pewnego czasu rekordy. Rentowności obligacji dwuletnich w piątek przekroczyły 9,1 proc. i są na najwyższych poziomach od dwóch dekad.

“Inflacja w końcu się zatrzyma, co niekoniecznie będzie dobre dla rynków akcji. Kolejnym etapem cyklu gospodarczego, przez który przechodzimy dzisiaj i w którym będziemy się znajdowali w przyszłym roku, jest bowiem recesja. W recesyjnej gospodarce nie ma szans na to, żeby dynamika inflacji szła dalej w górę. Spodziewam się więc, że pod koniec pierwszego kwartału przyszłego roku, a w USA może to być nawet wcześniej, nastąpi szczyt inflacji. Tym samym, pewnie trochę wcześniej, rentowności obligacji zaczną spadać” – powiedział Jarosław Niedzielewski podczas Kongresu EFPA.

“To, co widzimy w ostatnich dniach, czyli bardzo silne wzrosty rentowności na obligacjach amerykańskich, ale i europejskich, zaczynają wchodzić w okres kulminacji i wręcz paniki, która może potrwać dwa tygodnie, może miesiąc” – dodał.

Jego zdaniem to już jest końcówka wzrostów rentowności obligacji.

“Nie chcę się zakładać, czy 9 proc. na polskich obligacjach skarbowych to już szczyt, czy jednak dojdziemy np. do 10 proc. Na najbliższe 2-3 miesiące stawiałbym na krótkoterminowe obligacje o zmiennym kuponie. Teraz przyspieszają trendy, jakie często widzimy raczej przy wyprzedaży akcji. Na obligacjach rzadko się zdarza tak dynamiczny ruch” – powiedział dyrektor departamentu inwestycji Investors TFI.

Jarosław Niedzielewski wskazuje, że rosnące rentowności obligacji z reguły wpływają bardzo mocno na wyceny akcji, co było jednym z powodów dużych wyprzedaży na giełdach w tym roku. Jednak sam spadek rentowności nie musi oznaczać jeszcze końca bessy na giełdach, najpierw rynki muszą zdyskontować pogorszenie się wyników finansowych spółek.

“Oczekiwane EPS (zyski na akcję) dopiero zaczynają spadać od kilku miesięcy, rzeczywiste EPS od 2-3 miesięcy też spadają. Ten trend zaczyna przyspieszać zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i na całym świecie. Te spadki będą nabierać tempa w kolejnych miesiącach” – powiedział.

“Patrząc historycznie, nawet gdy wcześniej były już istotne spadki na rynku i bessa już trwała przez jakiś czas, to gdy następuje spadek EPS, akcje mogą się nadal zachowywać słabiej. Większość analityków w Stanach Zjednoczonych spodziewa się póki co, że zyski spółek w przyszłym roku będą wyższe 5-7 proc. niż dzisiaj, a jednocześnie wszyscy oczekują recesji. Trudno sobie wyobrazić, że w momencie, gdy mamy recesję, zyski spółek mogą być wyższe w przyszłym roku. Jest to bardzo mało prawdopodobne, nigdy czegoś takiego nie było” – dodał dyrektor departamentu inwestycji Investors TFI.

Jego zdaniem oczekiwania analityków dotyczące wzrostu zysków na akcje muszą spaść do zera, może nawet niżej.

“Wtedy być może byłby moment, w którym należałoby istotnie akcji dokupić. Na razie jeszcze bym się wstrzymał z zakupami na rynku akcji, bardziej bym się skupił na tym, żeby spróbować w ciągu najbliższego miesiąca kupić obligacje skarbowe przy obecnych rentownościach. Na rynek akcji przyjdzie czas, ale to będzie mniej więcej połowa przyszłego roku” – dodał. (PAP Biznes)

pr/ asa/

Źródło:PAP Biznes
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKs. prof. Kobyliński o wypowiedziach patriarchy Cyryla: To religia w chorej formie
Następny artykułWojna w Ukrainie. “Musimy wspólnie zdeputinizować świat” – Poroszenko w Polsat News