A A+ A++

Polska za mało inwestuje w energetykę i telekomunikację – wynika z analizy opublikowanej przez Polski Instytut Ekonomiczny. Według ekspertów problemem są też stosunkowo niskie nakłady na koleje wysokiej prędkości.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

-Czas portowych inwestycji. „Rozbudowa polskich portów stanie się z jednym z motorów rodzimego rozwoju”

-30 mld złotych na inwestycje! Premier ogłasza nowy program: Będziemy jeszcze szybciej mogli dogonić zachodnią Europę. To jest plan Dudy

Jak podkreślają analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego, bieżąca dekada przyniesie znaczny wzrost nakładów na energetykę, telekomunikację oraz sieć drogową.

Polska wciąż za mało inwestuje w pierwszych dwóch obszarach. Problemem są także stosunkowo niskie nakłady na koleje wysokiej prędkości oraz, w mniejszej skali, lotnictwo i transport morski

— czytamy w ostatnim wydaniu „Tygodnika Gospodarczego PIE”. Eksperci powołując się na Global Infrastructure Hub (GIH) dodają, że Polska osiąga „wyniki zbliżone do globalnych liderów w przypadku inwestycji hydrologicznych”.

Potrzeba więcej nakładów na energetykę

GIH oszacowała, że Polska w 2020 r. potrzebowała rocznych nakładów rzędu 7,2 mld dol. (w cenach z 2015 r.) na inwestycje energetyczne, 4,9 mld dol. na sieć drogową oraz 4 mld dol. na rozwój telekomunikacji.

Realizacja nakładów na infrastrukturę drogową nie powinna stanowić problemu, natomiast potencjał do zrealizowania wydatków na energetykę i telekomunikację jest o 12 proc. niższy od potrzeb po pominięciu wahań cyklicznych

— zaznaczono. Według bieżących szacunków do 2030 r. wartości te wzrosną realnie odpowiednio o 28 proc., 21,5 proc. i 20 proc.

Luka inwestycyjna dla energetyki i telekomunikacji bez impulsów publicznych rozszerzy się z 12 proc. do 15 proc.

— wyliczono.

Ogromna luka w transporcie kolejowym

Z przytoczonych w analizie wyliczeń wynika, że największe niedobory inwestycji widoczne są w transporcie kolejowym.

Obecnie luka wynosi 1 mld dol. rocznie, co stanowi 57 proc. szacowanych potrzeb. Równie wysokie odsetki niedoborów raportowane są w przypadku lotnictwa i inwestycji morskich, odpowiednio 59 proc. i 71 proc. potrzeb

— oceniono. PIE zwrócił uwagę, że opowiadają im jednak znacznie mniejsze kwoty – odpowiednio 0,2 mld dol. i 0,1 mld dol. Podobnie jak w przypadku energetyki GIH szacuje, że luka inwestycyjna będzie się rozszerzać do 2030 r.

GIH jest projektem państw G20, który analizuje m.in. potrzeby inwestycyjne dla wypełnienia celów zrównoważonego rozwoju. Patronami programu są m.in. Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOiR) i Azjatycki Bank Inwestycji Infrastrukturalnych (AIIB), a pra-e analityczne prowadzą firmy konsultingowe Oxford Economics oraz PwC. Firmy szacują dwa współczynniki – potrzeby inwestycyjne oraz lukę inwestycyjną. Pierwszy opisuje poziom nakładów, który kraj może osiągnąć, jeżeli będzie rozwijać technologię w tempie globalnych liderów. Luka inwestycyjna to różnica między przewidywanymi potrzebami a trendem prognozowanym na podstawie danych o poniesionych nakładach w latach ubiegłych.

Analitycy PIE zwracają uwagę, że metodologia przyjęta przez GIH nie uwzględnia zmian strukturalnych, które pojawią się po pandemii.

Instytucja z dużym prawdopodobieństwem przeszacowuje potrzeby oraz lukę inwestycyjną dla lotnictwa i niedoszacowuje nakładów na infrastrukturę telekomunikacyjną

— zastrzegli.

aw/PAP

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“To jest początek, a nie koniec procesu, który będzie trwał i będzie bardzo bolesny dla Ameryki”
Następny artykułSkrzydlata husaria z USA broni Lwowa. Ci Amerykanie nie znali litości dla bolszewików