Nic mnie tak nie drażni, jak próba na wpłynięcie diet Polaków i Europejczyków przez podniesienie cen mięsa i tym samym zniszczenie sektorów rolnictwa, nie tylko w Polsce.
W PE się próbuje zastosować podatek od mięsa. Uniokratyczni lewacy i zieloni pragną zmniejszyć spożycie wołowiny o 67%, wieprzowiny o 57% i drobiu o 30%, co podaje Poseł Kuźmiuk. Wg ponoć wg. ekowariacji uboje i są “niehumanitarne”, a także “wydzielają gazy szkodliwe” dla Ziemi… Serio?
No więc pamiętamy sprzed ponad dekady, jak to wykoszono krok po kroku za sprawą Unii Europejskiej polskie cukrownie. Jest ich dziś niewiele. Zniesienie limitów przysłużyło się Niemcom, którzy po wykupowali cukrownie, a Europa uzależniła się od importu cukru m. in. z Ameryki Łacińskiej.
Widać, że z mięsnym przemysłem idzie karawana, jak poprzednio z cukrowniczym. Dziwić się należy tym eko, wege, że tym swoim zachowaniem dobijają polskie rolnictwo. Jest to niewybaczalne postępowanie.
Pamiętać należy, jak to pewna tv wspierająca tego rodzaju szaleńców w Polsce w 2019 roku rozpętała o niby “chore krowy” idące na rzeź. Wtedy cena bydła spadła co się odbiło po kosztach, które dobiły niejedno gospodarstwo rolne w Polsce.
Ekoterroryzm ma aspekt ekonomicznie destrukcyjny, który ma nanieść limity, które zapewne po zamienieniu większość gospodarek rolnych, zostaną zniesione. Ot mit o tzw. Solidarności Europejskiej od razu pada na pysk.
Lobbyści widocznie mają zamiar wiele państw, w tym Polskę, która mleczarstwem i bydłem stoi zamienić w skansen. Jesto straszne i szkodliwe, a po portfelach zwykłych ludzi i rolników to się odbije.
Drugi aspekt walki z “gwałtem zwierząt przez strasznych ludzi” jest taki, że biurokracja i osoby nieupoważnione próbują na nas wymusić czym mamy zapychać nasze żołądki. Pamiętajmy, że wiele właściwości i witamin mają mięsa zwierzęce. W tym to wołowe.
Ideolodzy tej ekowariacji próbują w sposób prawny mówić nam co mamy jeść. Guzik im do tego. Jesteśmy wolnymi ludźmi. I tu trzeba powiedzieć tak, jak odrzuciliście tradycyjny model rodziny, jesteście nowocześni i nie macie nawet dzieci i nie znacie życia, to nie zabierajajcie się za kulinarne umoralnianie naszych domostw.
A co do ich podejścia odnośnie rolników. Wyjedźcie z tych szklanych pomieszczeń, z tej biurokracji, gdzie za waszymi plecami stoją lobbyści z walizami. Jedźcie na wieś zobaczyć, jak żyje się na wsi i jakakolwiek radykalna zmiana i przeprofilowanie gospodarstwa kosztuje i to nie mało. To nie jest siedzenie w ocieplonym pomieszczeniu i kreślenie ekoanaliz bez zapytania się szarego człowieka na ulicy. Nie profesora z posadą, nie ustawionego menagera fundacji, a przeciętnego zjadacza chleba co myśli o waszym zachowaniu skandalicznym i miejącym brak jakichkolwiek powiązań z ideą wolności i wolnego rynku.
W Rosji kiedyś już pokazali, jak się ustawia rolnictwo bez chłopów. Był taki “wybitny modernizator” rolnictwa, którego pierwotne nazwisko było Dżugaszwili i on tak rozłożył warstwę chłopską i organizacje rolnictwa, że na ogromnym połaciach ziemi żyznej nie ma życia. Stalin nie miał nic wspólnego z rolnictwem, nie znał się na nim. Ekowariaci też się na nim nie znają.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS