A A+ A++

Kiedy myślę „ekologia” przed oczami staje mi uśmiechnięta Dorota Czopyk, autorka bloga Ekoeksperymenty, która pokazuje swoim czytelnikom jak wygląda jej ekocodzienność w Beskidzie Niskim – bez samochodu, z dwójką maluchów i w grządkach warzywnych. A do tego wege, minimalistycznie, zero waste i z dobrą książką.

 

Przekaż 1% PODATKU - GORLICKA baza 1% - KLIKNIJ

Co jest dla Ciebie kwintesencją ekocodzienności?

Pogłębianie świadomości o tym, jak ludzkie życie wpływa na kondycję natury i podejmowanie kolejnych działań, by ten wpływ był jak najmniej negatywny. Skupianie się na tym, żeby bardziej być niż mieć. By nie posiadać i nie kupować za dużo. Żeby nie generować śmieci i zanieczyszczeń. Starać się nie powodować cierpienia zwierząt.

To wszystko realizuje się u mnie najbardziej, gdy wsiadam na rower, piekę domowy chleb na bazie ekologicznej mąki z lokalnego młyna, gotuję pożywny obiad z samych warzyw, które w większości wyhodowałam we własnym ogrodzie, piorę pieluchy, zamiast wyrzucać kolejne jednorazówki do kosza… Dużo tego, mam wrażenie ze moja codzienność składa się z nieskończonej liczby malutkich działań…

Czy to jest tak, że ekomyślenie wyniosłaś z domu, czy może wejście na – umówmy się – wyższy level ekologii było Twoją świadomą decyzją w dorosłym już życiu?

Na pewno sporo wyniosłam z domu. Jako dziecko pomagałam rodzicom w ogrodzie. W moim rodzinnym domu mieliśmy kompostownik. Jako dziewczynka byłam też harcerką i prawie rok życia spędziłam w lesie pod namiotem. Jednak wiele decyzji związanych z troską o środowisko podjęłam już będąc dorosłą osobą, zwłaszcza te dotyczące transportu oraz diety.

Nie jesteś rodowitą mieszkanką Gorlickiego. Dlaczego podjęłaś decyzję o przeprowadzce w Beskid Niski?

Jestem Krakowianką. W Beskidzie Niskim zakochałam się przemierzając go na rowerze i pieszo jako turystka, ale że zakochanie trudno wytłumaczyć, nie odpowiem Ci czemu!

Czy jest coś, co Cię tutaj rozczarowało?

Jest trochę rzeczy, które mnie dziwią. Na przykład to, że tak mało jest tu przydomowych grządek lub kompostowników. Nie ma też ogródków przy szkołach. Tak niewielu ludzi jeździ na rowerze, choć w miejscu gdzie ja mieszkam ruch samochodowy jest mały.

Wielu ludzi zadaje sobie pytanie – jak Ty to robisz, że żyjesz na „końcu świata” z dwójką małych dzieci i bez samochodu?!

Mam rower i wiem, że dzieci uwielbiają być wożone w przyczepce. Zimą i w ostatnim czasie (z powodu zlikwidowania wielu połączeń autobusowych) takie życie bywa trudne i męczące. Ale bardzo często czerpię z tego moc satysfakcji. Jazda na dwóch kołach daje mi radość, kondycję, wolną głowę i zdrowie.

Jak spędziłaś pierwsze dni tegorocznej kapryśnej wiosny?

W domu marząc o tym, by śnieg stopniał, ziemia rozmarzła i można było już coś posiać w ogródku, zabrać w grządki na kilka godzin roczną córeczkę i nie martwić się, że zmarznie.

Jakie wyzwania czekają Cię w tym roku?

Całodobowa opieka nad dwójką malutkich dzieci w dzisiejszym czasie i łączenie jej z pracą, również zawodową, to dla mnie największe wyzwanie. Na co dzień uczę obcokrajowców języka polskiego.

Jak sama mówisz, Twoje życie toczy się w grządkach warzywnych. Opowiedz o cyklu „Z notatnika ogrodnika”, który kilka tygodni temu zapoczątkowałaś na blogu?

Od wielu lat ludzie zadają mi moc ogrodniczych pytań dotyczących uprawy warzyw. Odpowiedzi na n … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułInspiracje na wielkanocny stół
Następny artykułJarosław Pinkas gościem Porannej rozmowy w RMF FM