A A+ A++

W sobotę do Specjalistycznego Szpitala Miejskiego w Toruniu weszło kilka osób z zewnątrz – jedna kobieta i trzech mężczyzn. Nagranie ze spaceru po szpitalu udostępnili na Facebooku. Nie byli to ani pacjenci, ani medycy. Przedstawiali się jako strona internetowa “Wolni my”. Ta strona na Facebooku ma prawie 14 tys. polubień. W opisie czytamy, że “rozmontowuje system przez decentralizację i powrót do prawa naturalnego”.

Nagranie trwa pięć minut. Na Facebooku ma ponad 850 udostępnień. Na filmiku słychać, jak grupka żartuje sobie, że robi obchód. Mężczyźni i kobieta nie mają na sobie maseczek ani innych środków ochrony osobistej. Nie zarejestrowano całego wejścia do szpitala, ale słychać tylko, jak jeden z mężczyzn odpowiada komuś z personelu, że może dzwonić po policję, jeśli chce. Podinp. Wioletta Dąbrowska z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu mówi, że nie odnotowano w sobotę zgłoszenia ze Szpitala Miejskiego i że funkcjonariusze tam nie interweniowali.

Spacerując po korytarzu, ekipa “Wolni my” spotkała pracownika szpitala, którego poprosiła o komentarz do obecnej sytuacji covidowej. Ten jednak zignorował grupę. – Nie może pan rozmawiać? To ja sobie sam zobaczę – komentuje na filmie Bartek Tomas, jeden z członków ekipy “Wolni my”.

Suweren przyszedł na kontrolę

Nieproszeni szpitalni goście weszli najpierw na oddział rehabilitacyjny. Zaglądali do sal, nagrywając pacjentów bez uprzedzenia i ich zgody. W tej części lecznicy zajrzeli też do pokoju lekarskiego, wytykając personelowi, że nie wszyscy mają na sobie maseczki. – Nasze szpitale. Suweren przyszedł na kontrolę – mówił Bartek.

Później ekipa “Wolni my” weszła na oddział chirurgii ogólnej i onkologicznej. Tam też zaglądali do sal, pokazując częściowo puste łóżka. – Jestem u siebie w szpitalu, w moim państwie i nikt mi tu nie będzie mówił, gdzie ja mogę wchodzić, a gdzie nie – mówił Bartek do spotkanej na korytarzu salowej.

Piętro wyżej znajduje się oddział covidowy. Ekipa “Wolni my” żartowała z napisu “STOP” umieszczonego na drzwiach. Zastali tam jednak tylko pracownicę szpitala bez maseczki. – Pani się nie boi? – drwili.

Do części z zakażonymi pacjentami Bartek i jego towarzysze jednak nie weszli, darowali sobie też oddział urazowo-ortopedyczny. Później nagranie się kończy, nie wiadomo, czy ekipa opuściła szpital sama czy po interwencji ochrony.

Szpital podejmie kroki prawne

O komentarz do sytuacji poprosiliśmy rzeczniczkę prezydenta Torunia Annę Kulbicką-Tondel, ponieważ magistrat jest organem prowadzącym szpital. Rzeczniczka odsyła jednak bezpośrednio do placówki.

– Rozważamy podjęcie kroków prawnych – mówi rzeczniczka prasowa Szpitala Miejskiego Kamila Chyzińska i zaznacza, że to jedyny komentarz lecznicy do tej sytuacji.

Zawiadomienie do prokuratury jest przygotowywane. Czy będzie wewnętrzne postępowanie wyjaśniające, żeby ustalić, jak osoby bez maseczek, niebędące pacjentami weszły do szpitala? Chyzińska mówi, że najpierw placówka musi podjąć stosowne kroki prawne, a postępowanie wyjaśniające pozostaje w gestii dyrektor lecznicy.

Kamila Chyzińska nie odpowiada na pytanie, czy ekipa “Wolni my” została ostatecznie wyprowadzona przez ochronę. Szpital nie zatrudnia firmy ochroniarskiej. Tę funkcję pełnią pracownicy placówki.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrzemoc w teatrze. Wojciech Faruga: “Mamy do czynienia z przełomem i zwrotem etycznym zapowiadającym zmianę w myśleniu”
Następny artykułEquinor wraz z partnerami przedłożył projekt obiektu obsługi Dogger Bank