A A+ A++

Według danych z policyjnych wideorejestratorów, volkswagen golf, którym 43-letni mieszkaniec powiatu kolbuszowskiego staranował radiowóz, ponosząc przy tym śmierć na miejscu, pędził z prędkością 150 km/h. – Kierowca, mimo że widział z daleka blokujący drogę radiowóz, nie zdjął nogi z gazu. Na nagraniach nie widać żadnej próby hamowania – mówi aspirant Urszula Chmura, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Mielcu.

Wciąż nie cichną echa tragedii, do której doszło w piątek, 8 stycznia, w rejonie miejscowości Jaślany w powiecie mieleckim. Późnym wieczorem volkswagen golf, który uciekał policji od Sandomierza, przez Tarnobrzeg, Baranów Sandomierski i Padew Narodową, wjechał tam w blokujący drogę radiowóz marki kia. Policyjne auto było oświetlone, miało włączone sygnały dźwiękowe i świetlne. Mimo tego uciekinier uderzył w nie z pełną prędkością. Dwaj policjanci z radiowozu zdążyli w ostatniej chwili wyskoczyć z auta. Dzięki temu najprawdopodobniej przeżyli.

Rozbity radiowóz siła zderzenia odrzuciła kilkanaście metrów dalej, sprawiając, że dodatkowo uderzył on w stojący na drodze samochód ciężarowy. Volkswagen po zderzeniu stanął w ogniu. Zanim płomienie ogarnęły cały pojazd, policjanci zdążyli wyciągnąć siedzącego za kierownicą 43-latka. Próby reanimacji mężczyzny nie dały jednak rezultatu.

Zobacz także:
Śmierć kierowcy po policyjnym pościgu [wideo][zdjęcia]

Wciąż nie wiadomo co sprawiło, że 43-letni mieszkaniec powiatu kolbuszowskiego nie zatrzymał się w Sandomierzu do kontroli drogowej i zaczął uciekać, pędząc na złamanie karku m.in. przez Tarnobrzeg.

– Z naszych dotychczasowych ustaleń wynika, że mężczyzna, którego tożsamość udało się potwierdzić dopiero w sobotę rano, nie był poszukiwany przez organa ścigania, nie miał też kryminalnej przeszłości. Rozpytujemy znajomych, rodzinę, prokurator zarządził sekcję zwłok i badanie pod kątem toksykologii. Może w ten sposób uda się ustalić, dlaczego 43-latek zdecydował się na ucieczkę, a potem staranowanie radiowozu – mówi asp. U. Chmura.

Prowadząca sprawę Prokuratura Rejonowa w Mielcu bada sprawę wielotorowo. Oprócz okoliczności samego wypadku, sprawdzane są też działania policji. Wśród zabezpieczonych materiałów są m.in. zapisy z wideorejestratorów radiowozów blokujących drogę, a także biorących udział w pościgu.

 

Artykuł Echa tragicznego pościgu. Uciekając pędził 150 km/h. Nie był przestępcą [zdjęcia] pochodzi z serwisu Tygodnik Nadwiślański.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRaport z realizacji programu ochrony środowiska podważał autorytet rady
Następny artykułFBI zatrzymała człowieka-bizona, który wdarł się na Kapitol