A A+ A++

– Czy to moda? Chęć sprawdzenia nowości? Może i tak, ale w moim przypadku przede wszystkim sposób na wygodne i szybkie przemieszczanie się po mieście. A do tego tańsze i bardziej ekologiczne niż samochód – tak o elektrycznych hulajnogach mówi niespełna 40-letni Łukasz, który pracuje w firmie PR-owej w centrum Lublina.

Do jesieni ubiegłego roku zazwyczaj drogę z domu do pracy pokonywał własnym autem. Komunikacja miejska nie wchodziła w grę, bo Łukasz często ma po kilka spotkań w ciągu dnia w różnych dzielnicach Lublina. – Ale samochód to też spore koszty. Oprócz tankowania, ubezpieczenia, serwisowania także opłaty za parkowanie w centrum. A mimo tego znalezienie miejsca często nie jest łatwe – dodaje Łukasz.

Dlatego najpierw kilka razy wypożyczał e-hulajnogi, później kupił własną. I od tego czasu rzadko korzysta z auta. Jego podstawowym środkiem przemieszczania się po Lublinie została e-hulajnoga.

E-hulajnogi. Którędy jechać – chodnikiem czy ścieżką?

Ale oprócz wielu zalet użytkownicy elektrycznych hulajnóg wymieniają też problemy, z którymi muszą się mierzyć. – Ja zazwyczaj jeżdżę po ulicy, choć wiem, że nie jest to do końca zgodne z przepisami. Jazdę chodnikiem uważam jednak za niebezpieczną. Zarówno dla mnie, jak i dla pieszych – przyznaje Łukasz.

Potwierdzają to wypadki, do jakich dochodzi na e-hulajnogach. W ostatni poniedziałek po południu na Drodze Męczenników Majdanka takim urządzeniem jechała 11-latka. Poruszała się ścieżką rowerową w stronę ul. Krańcowej. W pewnym momencie najechała na jadącego przed nią rowerzystę. Poturbowana dziewczynka została przewieziona do szpitala. 44-latkowi na szczęście nic poważnego się nie stało.

Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta

Również mieszkający w centrum Lublina Paweł, który kilkukrotnie korzystał z e-hulajnóg zwraca uwagę na problemy z e-hulajnogami. – Jechałem spod dworca PKP do Zamku. Najpierw 1 Maja, potem Unii Lubelskiej. Jazda chodnikiem to koszmar. Muszę jechać wolniuteńko, bo cały czas są jakieś dziury, wgłębienia odpływu od podwórek. No i na koniec cena. Kosztowało mnie to prawie 10 zł, co raczej nie zachęca. Bilet MPK to wydatek 3,20 zł, a taksówka pewnie 12-13 zł. Czyli jednak to nie jest taki taniutki interes – wylicza Paweł.

Ostatnio napotkał kolejne kłopoty. Gdy jechał e-hulajnogą najpierw ul. Dolną 3 Maja, a następnie ul. Świętoduską, urządzenia po prostu się zatrzymywały i nie chciały jechać dalej. – Musiałem je wprowadzać pod górkę, a przecież chyba nie o to chodzi w sprawnym przemieszczaniu się hulajnogą po mieście – dodaje.

Do tego trzeba dodać, że elektryczne hulajnogi często są zostawiane w mieście byle gdzie i byle jak. Często można zobaczyć je ustawione lub rzucone na chodniku czy ścieżce rowerowej. W ten sposób utrudniają nie tylko przejście oraz przejazd, ale nawet stanowią zagrożenie.

E-hulajnogi. Rynek rośnie, przepisów ciągle nie ma

Mimo tego nie tylko w Lublinie, ale w wielu innych miastach coraz więcej osób przesiada się na e-hulajnogi. Dziś urządzenia na minuty można wypożyczyć w blisko 40 polskich miastach. I to nie tylko tych największych, ale też mniejszych. Urządzeń stale też przybywa.

– Z danych, jakie zebraliśmy na koniec czerwca, wynika, że w ciągu roku pomimo pandemii rynek urósł dwukrotnie. Mieliśmy w Polsce około 10 tys. e-hulajnóg na minuty. Dziś zbliżamy się do 20 tys. Trudno natomiast oszacować, ile jest jeszcze prywatnych urządzeń – mówi “Wyborczej” Adam Jędrzejewski, prezes Stowarzyszenia “Mobilne Miasto”, zajmującego się branżą nowoczesnych i współdzielonych środków komunikacji.

Jak dodaje, elektryczne hulajnogi stały się jednym z elementów systemu mobilności w miastach. To cieszy, bo w Polsce za dużo podróży odbywa się samochodem. Tymczasem e-hulajnogi są w porównaniu z nim bardziej ekologiczne i zajmują mniej miejsca w przestrzeni.

Hulajnogi elektryczneHulajnogi elektryczne Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta

Rynek rośnie, a mimo to nadal nie ma przepisów regulujących poruszanie się e-hulajnogami. W teorii użytkownicy powinni jechać nimi chodnikiem. Ale to często niebezpieczne nie tylko dla nich, ale też dla pieszych. Dlaczego? Bo niektóre urządzenia potrafią rozwijać dość duże prędkości. Nawet większe niż 40 km/h.

Dlatego też Francuzi i Niemcy wysłali e-hulajnogi na ścieżki rowerowe i ograniczyli ich prędkość do 20 km/h. Jazda chodnikiem jest zakazana. Dodatkowo w Niemczech trzeba mieć skończone 14 lat, żeby móc skorzystać z urządzeń. W Polsce mimo zapowiedzi i pojawiających się nowych projektów ustaw nadal nie doczekaliśmy się przepisów. Być może zostaną wprowadzone wiosną przyszłego roku.

E-hulajnogi. Na razie miasta muszą radzić sobie same

Według ostatnich zapowiedzi ministerstwa sprawiedliwości z sierpnia miejsce hulajnóg byłoby na ścieżkach rowerowych lub na drogach z ograniczeniem prędkości do 20 km/h. Na tych pierwszych można byłoby jeździć 25 km/h, na drugich o 5 km/h niższą. Gdyby takich dróg nie było, hulajnogą można będzie jechać chodnikiem. Ale z prędkością do 8 km/h. Pierwszeństwo nadal będą mieli piesi. W przypadku przekroczenia prędkości groził będzie nawet pięciotysięczny mandat.

A policjanci z Lublina, którzy wyjaśniają okoliczności poniedziałkowego wypadku, przypominają: – Osoby poruszające się w ruchu ulicznym na elektrycznych hulajnogach, pomimo nieokreślonego statusu tych urządzeń, są zobowiązane do przestrzegania podstawowych zasad bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Miasta na razie muszą radzić sobie same. Kolejne samorządy dogadują się z operatorami systemów wypożyczalni elektrycznych hulajnóg “na minuty”. Tak zrobiły też władze Lublina. Najpierw wyznaczyły 20 miejsc w centrum, w których można zostawiać e-hulajnogi, a następnie zawarły podobne porozumienie z operatorami udostępniającymi urządzenia. Na jego mocy od tygodnia w ścisłym śródmieściu można będzie jechać nie szybciej niż 12 km/h (na rozwinięcie większej prędkości nie pozwoli samo urządzenie). Zakazane będzie parkowanie w najbardziej uczęszczanych przez pieszych miejscach. Uniemożliwi to aplikacja, która nadal będzie naliczała opłatę.

Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta

– Z uwagi na brak regulacji w zakresie hulajnóg na poziomie ustawowym i jasnego określenia ich miejsca na drodze, podejmujemy takie próby na gruncie lokalnym – tłumaczy Artur Szymczyk, zastępca prezydenta Lublina ds. inwestycji.

I właśnie w efekcie tego porozumienia e-hulajnogami nie można wjechać pod strome ulice w centrum. Obowiązuje tam ograniczenie prędkości do 12 km/h i hulajnoga nie jest w stanie z tak niską prędkością podjechać pod górkę. Potwierdza to Joanna Manarczyk z firmy Bolt. – Już pracujemy nad rozwiązaniem tego problemu i dopuszczeniem nieco szybszej jazdy po tych ulicach, aby takie sytuacje nie występowały – zapewnia.

E-hulajnogi w Polsce:

  • 11 minut – tyle średnio trwa przejazd e-hulajnogą “na minuty” w jednej w popularnych aplikacji
  • 12 – tylu wiodących operatorów e-hulajnóg jest w Polsce (to m.in. Blinkee.City, Scoot911, Bolt, Dott, Lime)
  • 20 tys. – tyle urządzeń jest dostępnych do wypożyczenia
  • 40 – w tylu miastach są dostępne hulajnogi elektryczne na minuty
  • 72 proc. – tylu badanych uważa, że e-hulajnogi pomogą w rozładowaniu korków w miastach*
  • 83 proc. – tylu badanych twierdzi, że na krótkim odcinku UTO mogą zastąpić samochód*
  • 91 proc. – tylu sądzi, że będą miały dobry wpływ na jakość powietrza*

* Badanie “UTO-entuzjaści. Urządzenia transportu osobistego i ich przyszłość w ocenie Polaków” przeprowadzone na zlecenie Stowarzyszenia “Mobilne Miasto”

Kto i gdzie jeździ e-hulajnogą?

Profil statystycznego użytkownika e-hulajnogi przygotowała firma Bolt. Na podstawie danych ze swojej aplikacji przeanalizowała zwyczaje Polaków wypożyczających urządzenia w sześciu miastach Polski, m.in. Lublinie.

Przejazd trwa średnio 11 minut, a podróż zazwyczaj kończy się w centrum miasta. Rekordzista od początku kwietnia wykonał 113 przejazdów. Najdłuższy przejazd trwał 338 minut.

JAKUB ORZECHOWSKI

Najczęściej e-hulajnogi są wypożyczane w dni robocze. Pierwsi pasażerowie wsiadają na jednoślady już o 7 rano i średnio jadą 11 minut. Weekendowe przejazdy są dłuższe, trwają około 15 minut. W soboty użytkownicy dojeżdżają zazwyczaj w miejsce rozrywki. W Lublinie są to centra handlowe oraz podobnie jak w Warszawie centralny punkt miasta, czyli plac Litewski.

– Nasza analiza pokazuje, że hulajnogi stają się powoli równorzędnym do autobusów czy przejazdów środkiem transportu dla mieszkańców miast na krótkich dystansach. Rozumieją oni wynikające z tego korzyści – zmniejszenie śladu węglowego, niższy koszt i wygodę – bez czekania na przystanku czy stania w korku – mówi Walerij Romanow z firmy Bolt.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułII Rajd Rowerowy „Kierunek Borki”
Następny artykułKoncert polskiej muzyki filmowej