Miało być pokazanie mocy, a był Stelmet Falubaz… jaki znamy z wyjazdów. Nierówny i za słaby, by wygrać w Łodzi z Orłem. Zielonogórzanie przegrali pierwszy ćwierćfinał play-off eWinner 1 ligi 40:50. Rewanż 19 sierpnia w Zielonej Górze.
Bez jakiegokolwiek wsparcia juniorów, z zawodzącym liderem i resztą, która przeplatała dobre występy słabymi – to nie brzmi jak recepta na sukces i sukcesem być nie mogło. Choć zaczęło się świetnie.
Przełożony z wczesnego popołudnia na wieczór mecz zielonogórzanie zaczęli od podwójnego zwycięstwa duetu Australijczyków – Max Fricke i Rohan Tungate pokonali Brady’ego Kurtza i Norberta Kościucha 5:1. Chwilę później dubletem odpowiedzieli też łódzcy juniorzy, którzy podwójnie pokonali zielonogórskich juniorów. Zielonogórscy młodzieżowcy jedyny punkt w meczu zrobili… na sobie, właśnie w młodzieżowej gonitwie, w której Maksym Borowiak był lepszy od Fabiana Ragusa.
Orzeł systematycznie budował przewagę, cegiełka po cegiełce w każdej serii. Po czterech biegach było 13:11, po siedmiu biegach przewaga wzrosła do czterech punktów, ale kluczowa okazała się seria przed biegami nominowanymi. Jedenasty wyścig łodzianie wygrali podwójnie, za sprawą Kurtza i Marcina Nowaka, którzy w pokonanym polu zostawili Fricke’a i Piotra Protasiewicza. Gdy w trzynastej odsłonie Orzeł wygrał 4:2, stało się jasne, że łodzianie meczu nie przegrają, bo przed wyścigami nominowanymi prowadzili 44:34.
Na przestrzeni całego meczu najlepszy w Falubazie był Tungate, który zdobył 13 punktów w sześciu startach, ale i on nie ustrzegł się błędów, przyjeżdżając na ostatniej pozycji w wyścigu trzynastym. Tungate jechał sześć razy, podobnie jak Krzysztof Buczkowski, posłany w czternastej odsłonie jako rezerwa taktyczna. Ten wyścig “Buczek” wygrał, ale w ostatnim biegu upadł na czwartym okrążeniu, walcząc o punkt z Kurtzem. Sędzia nie dopatrzył się winy Australijczyka, wykluczając Buczkowskiego, który finalnie zapisał na swoim koncie 11 “oczek”. Mianem rozczarowania można określić występ Maxa Fricke. Australijczyk po błyskotliwym początku gasł z wyścigu na wyścig. Skończyło się na 9 punktach. 5 punktów zanotował Piotr Protasiewicz. Fatalnie w Łodzi obok juniorów wystąpił też Mateusz Tonder, autor 1 punktu.
Wśród zwycięzców na największe pochwały zasługuje Niels Kristian Iversen. 40-letni Duńczyk zdobył 14 punktów. Przegrał tylko raz, w wyścigu nr 8 z Tungatem. Dwucyfrówka też na koncie Kurtza – 10. Łodzianie jednak byli znacznie równiejsi. Sami juniorzy zdobyli 7 punktów z trzema bonusami.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS