A A+ A++

Data dodania: 2020-12-03 (11:13) Komentarz surowcowy DM BOŚ

W bieżącym tygodniu najważniejszym tematem na rynku ropy naftowej są wirtualne rozmowy OPEC+, dotyczące porozumienia naftowego – a dokładniej tego, jakie warunki porozumienia będą obowiązywać w 2021 roku. Sprawa z dnia na dzień staje się coraz pilniejsza, ponieważ dotychczasowe założenia mówią o podwyższeniu łącznego limitu produkcji ropy naftowej w OPEC+ o 2 mln baryłek dziennie począwszy od stycznia 2021 r.

Tymczasem niedawne uderzenie drugiej fali pandemii – głównie w gospodarki zachodnie – sprawiło, że popyt na ropę naftową na świecie okazał się w ostatnich miesiącach rozczarowujący, a to skłoniło OPEC+ do rewizji postanowień porozumienia naftowego.

Rozmowy rozpoczęły się obiecująco (zwłaszcza że państwa OPEC+ już w weekend prowadziły między sobą nieoficjalne konsultacje), jednak już w poniedziałek dały o sobie znać nieporozumienia pomiędzy poszczególnymi producentami. Arabia Saudyjska upiera się na pozostawienie produkcji na obecnym poziomie także w I kw. 2021 r., Rosja przekonuje, że warto ją stopniowo zwiększać, zaś Zjednoczone Emiraty Arabskie podkreślają, że wydobycie bardziej powinny ciąć te kraje, które w poprzednich miesiącach przekraczały swoje limity.

W rezultacie, wtorkowe rozmowy nie odbyły się wcale i zostały przełożone na dzisiaj. Na razie niewiele wskazuje na to, aby wspomniane kraje były bliżej kompromisu, ponieważ pojawiają się różne spekulacje na rynku. Niemniej, ostatecznie wypracowanie jakiegoś konsensusu wydaje się bardzo prawdopodobne, ponieważ większość państw OPEC+ tak czy inaczej chce uniknąć przedłużenia porozumienia w obecnej formie, zakładającego wzrost produkcji o 2 mln baryłek dziennie. Jednocześnie, rozszerzony kartel próbuje mimo wszystko otworzyć sobie możliwość rywalizowania ze zwiększającymi wydobycie Stanami Zjednoczonymi na globalnym rynku ropy.

SOJA

Korekta spadkowa notowań soi.

Notowania soi już od kilku miesięcy dynamicznie rosły. Cena tego towaru w Stanach Zjednoczonych jeszcze wiosną niewiele przekraczały 8 USD za buszel, podczas gdy pod koniec listopada dotarły do okolic 12 USD za buszel. Niemniej, ta dobra passa w tym tygodniu skończyła się – a przynajmniej krótkoterminowo na rynku soi pojawiła się presja podaży.

Notowania soi przez kilka miesięcy zwyżkowały głównie za sprawą silnego popytu z Chin, a w ostatnim czasie w kontynuacji wzrostów pomagał także niedostatek deszczu w Brazylii, jak również coraz wyraźniej obecny kapitał spekulacyjny.

Sytuacja pogodowa w Brazylii zaczyna się jednak zmieniać na plus – w kolejnych tygodniach mają pojawić się wyczekiwane deszcze, które zmniejszą obawy związane z produkcją soi. Jeśli te prognozy się spełnią to będą one ograniczać potencjał wzrostowy cen soi, a nawet doprowadzą do pogłębienia zniżek.

Źródło: Dorota Sierakowska, Analityk surowcowy DM BOŚ SA

Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.

Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTerlecki ostro o Jackowskim: Jest szkodnikiem. Nie wiem, czy dywanik pomoże
Następny artykułMiasto nie zapłaci starostwu za wywieszenie świątecznych ozdób