Zamieszanie z wyborem selekcjonera trwa od ponad miesiąca. W święta nagle z pracy z reprezentację Polski zrezygnował Paulo Sousa i rozpoczęło się gorączkowe poszukiwanie nowego szkoleniowca.
Głównym faworytem, a przez moment już niemal pewnym wyborem, zdawał się być Adam Nawałka. Przez chwilę mocno stały także notowania Andrija Szewczenki. Gdy stało się jasne, że Ukrainiec nie obejmie polskiej kadry, a temat Nawałki upadł, nagle na horyzoncie pojawił się Czesław Michniewicz.
Wśród polskich kandydatów na selekcjonera wymieniani byli także: Jan Urban, czy Michał Probierz. Wcześniej mówiło się również o Marku Papszunie. Reprezentację Polski chcieli prowadzić także Włosi Fabio Cannavaro i Claudio Ranieri, jak również Szwajcar Marcel Koller.
Na ostatniej prostej na czele wyścigu pojawił się Michniewicz i to właśnie on ma objąć polską kadrę. Były trener młodzieżowej reprezentacji Polski, a następnie Legii Warszawa ma opinię szkoleniowca znanego z umiejętnego rozpracowania rywali i skutecznego dopasowania do nich taktyki na mecz. Tego potrzebuje reprezentacja w kontekście marcowych baraży o awans na mundial w Katarze.
Zdecydowanie najczęściej wymieniano cenionego przez dziennikarzy i kibiców Nawałkę, który już pracował z reprezentacją w latach 2013-18 i wciąż ma świetne kontakty z doświadczonymi kadrowiczami. Według nieoficjalnych informacji prezesowi PZPN zależało jednak m.in. na tym, aby umowa z nowym selekcjonerem była krótka i możliwa do rozwiązania w razie ewentualnej porażki w barażach o mundial.
W niedzielę w rozmowie z Interią Nawałka potwierdził, że nie zostanie selekcjonerem reprezentacji Polski. Przyjmuję decyzję do wiadomości i nic się nie zmieniło, jeśli chodzi o moje nastawienie do reprezentacji. Ja się nigdzie nie pchałem. Oferta nie wyszła ode mnie. Mam świadomość, że gdyby nie było sytuacji z odejściem Sousy, nie dostałbym propozycji powrotu do kadry – zaznaczył Nawałka.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS