A A+ A++

Rolnicy w gminie Kołaczyce skarżą się na liczne szkody i ogromne straty, które ponoszą na skutek żerowania dzika i innej zwierzyny. Jak podkreślają, problem ten trwa od około dziesięciu lat. Gospodarze załamują ręce, bo nie mogą spokojnie zebrać plonów. Dziki niszczą wszystko. Co więcej, podchodzą pod ich domy, nie boją się nikogo i niczego. Zdaniem rolników, koło łowieckie “Jedność” w Kołaczycach niewiele czyni, aby ograniczyć jego populację. Prezes koła Franciszek Bosak ucina – To kłamstwo, jeśli mówią, że nie strzelamy. W ciągu roku odstrzelonych jest od 150-200 dzików – mówi.

Rolnicy załamują ręce. Od dawna mówią, że dzika zwierzyna powoduje szkody na ich polach, ale w tym roku od wiosny do chwili obecnej nie mogą sobie poradzić z dzikiem, który rozpanoszył się po gminie Kołaczyce. Ich bazą żywieniową stały się głównie grunty rolne. – Niszczą nasze plony. Nie ma dnia, aby nie wchodziły w zboże. Ani siatki ani prąd nie pomagają i tak się dzieje od samego siewu po zbiór. Ja miałem 1 ha pszenżyta posiane i zaraz wiosną wyglądało to tak, jakby tam dyskoteka się odbyła. Były jelenie, sarny po dziki – relacjonuje Paweł Sztaba, mieszkaniec Nawsia Kołaczyckiego. – Mam 4,5 ha pola i wszystkie ziemniaki zostały stłuczone – dodaje Michał Składanowski z Bieździedzy.

 “Dziki podchodzą pod same domy. Niczego się nie boją”

Mieszkańcy niepokoją się o zdrowie i życie swoich bliskich, szczególnie dzieci. Aby zapewnić im bezpieczeństwo podwożą je samochodami na dodatkowe zajęcia, gdyż stado dzików z młodymi nietrudno spotkać nawet w centrum wsi w godzinach porannych, przy drogach gminnych czy powiatowych. Coraz częściej widywane są już pod domami gospodarzy. – W zimie otworzyłem drzwi, a koło mnie stała locha z młodymi. Bramkę miałem niedomkniętą i weszły mi na posesję. Zryły mi 9 arów ziemi. Niedawno poszedłem z kolegą do lasu i natknąłem się na 9 dorosłych osobników i 12 młodych – zaznacza Michał Hendzel. – Chcemy zmniejszenia populacji. Teraz jest za dużo dzików. Każda locha jak się oprosi dwa razy do roku po 10 sztuk to wzrasta pogłowie dzików, a oni mają w inwentaryzacji podane tylko 20 sztuk na całym kole – denerwuje się Michał Baran. – Nie da się policzyć zwierzyny co do sztuki, bo to teren otwarty, ale wpisywanie w inwentaryzacji zwierzyny, że na całe koło od Moderówki po Januszkowice jest 20 sztuk dzika jest to niedorzeczne. Już w lutym widać było stada po 20 osobników w jednym miejscu. To co, nagle się zleciały pod remizę do Kołaczyc z całego obwodu? – wtóruje mu Marek Dominik.

“Za 10 lat nas nie będzie, bo zbankrutujemy”

Gospodarze tracą chęci do pracy widząc, że ich wysiłek idzie na marne. Witold Gozdecki zrezygnował z uprawy 1 ha pszenicy, bo mimo poświęconego czasu, wydanych środków na nawozy, paliwo i kombajn nie zostało mu nic. – Jaki to jest sens uprawiać, pchać w to pieniądze – kwituje. – Ciężko będzie coś zebrać w tym roku. Za domem tylko słoma została. Ściana dzików codziennie tu przychodziła, aż strach było wyjść, żeby nie zaatakowały. Raz naliczyliśmy 30 sztuk. To nie tylko dziki, ale są sarny i jelenie – podkreśla M. Baran. Wielu rolników nawet nie zgłasza szkody do Koła Łowieckiego “Jedność” Kołaczyce, gdyż nie chcą sobie szarpać nerwów. Podkreślają, że samo liczenie przez nich szkód pozostawia wiele do życzenia. – Wszystkich pól nie damy rady ogrodzić, koszty są coraz większe, a oni się tylko z nas śmieją. A jak przyjdzie do szacowania strat to dadzą kilka groszy. W tamtym roku miałem ponad 1 ha owsa i wszystko zostało zniszczone. Koło łowieckie za straty oferowało mi 800 złotych, a sam koszt poniesiony na zasianie i nawożenie tego zboża wyniósł mnie ponad 2000 złotych – wspomina Paweł Włodarczyk.

 Rolnicy nie ukrywają, że jeżeli sytuacja się nie zmieni czeka ich bankructwo. Mają żal do koła łowieckiego, które ich zdaniem nie radzi sobie z odstrzałem tak dużej liczebności dzikiej zwierzyny. – Nie możemy się cofnąć. Albo bankructwo albo się coś zmieni. W sądach trzeba będzie szukać sprawiedliwości, jeżeli zajdzie taka konieczność. My się chcemy dogadać, ale nie ma z kim. Jeszcze bezczelnie mówią, że chcemy żerować na ich odszkodowaniach. My nie chcemy ich pieniędzy, tylko zależy nam na pozbieraniu tego, co urosło – to nam by wystarczyło. Jakie my mamy prawo własności do ziemi, jak nie możemy jej bronić w żaden sposób, a zwierzyna chodzi po naszych polach i wszystko niszczy – podkreśla M. Dominik.

Rolnicy z gminy Kołaczyce zazdroszczą innym gospodarzom, którzy mają pola na terenie innych kół łowieckich i jak twierdzą, z takim problemem się nie stykają. – Na obwodzie łowieckim “Jedność” mamy 28 ha upraw na gruntach ornych, użytków zielonych nie liczyłem. Dzięki Bogu żyjemy i gospodarzymy, bo mamy na sąsiednim terenie podlegającym pod inne koło łowieckie trochę upraw. Tam jest całkiem inny świat. Pytaliśmy zarząd tego koła, jaki jest fenomen, że pole 500 metrów dalej da się uprawiać bez grodzenia. Siejemy tam rzepak, soje, owies, zboże, nie trzeba siać ościstych odmian ani grodzić zasiekami na 2 metry. Jedziesz i zbierasz. A tutaj jedziesz i się denerwujesz od samej wiosny – dodaje Dominik.

“Nie chcemy odszkodowań – chcemy zebrać nasze plony!”

Rolnicy wystosowali petycję do starosty jasielskiego Adama Pawlusia, pod którą podpisało się 261 osób. Wnosili o ich wsparcie poprzez zmniejszenie populacji dzika, sarny, jelenia i lisa. Do chwili obecnej nie otrzymali żadnej odpowiedzi. Niedawno wystosowali kolejne pismo, tym razem do wojewody podkarpackiego. “Nasilające się zjawisko szkód przez dziką zwierzynę, pozbawia nas dochodu i środków do życia, a lekceważący sposób traktowania nas przy szacowaniu szkód przez Koło Łowieckie ,,Jedność”, zmusza nas do skierowania pisma z pilną prośbą o pomoc” – czytamy w petycji. – “Widywane są liczne grupy jeleni, dzików, saren po 30-40 sztuk w ciągu dnia. Proszę porównać to z Planem Łowieckim 2022-2023 na terenie Obwodu K.Ł “Jedność” – Kołaczyce, gdzie są podane stany zwierzyny łowczej – do tych, które my rolnicy i mieszkańcy widzimy i liczymy. Twierdzimy z całą stanowczością, że stan zwierzyny jest dużo wyższy, a użyte sformułowanie, że w/w obwód funkcjonuje jako ,,bardzo słaby” jest nieprawdą a wręcz oszustwem. Zgłaszanych szkód jest ok. 10-20%, co jest skutkiem niechęci, bezsilności i poczucia wyrządzonej nam krzywdy oraz nieuczciwe szacowanie w stosunku do wyrządzonej szkody. W szczególnej sytuacji w tym przypadku, są ludzie starsi, spracowani – tracąc cały plon zboża czy ziemniaków, pozostając bez zapasów żywnościowych. My nie chcemy odszkodowań – wręcz lichwy i jałmużny ze strony koła, chcemy zebrać tylko plon naszej pracy!” – napisali. Liczą, że wojewoda poprze ich wniosek o szybki odstrzał dzikiej zwierzyny przez wojsko i policję, a także odsunie członków koła łowieckiego od liczenia szkód. Ponadto rolnicy utworzyli w mediach społecznościowych profil facebook’owy, na którym można znaleźć liczne amatorskie filmy, czy zdjęcia ukazujące żerowanie m.in. dzika blisko ich domów, na polach o różnych porach dnia i nocy.

Roczny plan łowiecki jest sporządzany na okres od 1 kwietnia do 31 marca następnego roku, w szczególności na podstawie inwentaryzacji zwierzyny. Jak poinformował nas nadleśniczy Artur Paczkowski z Nadleśnictwa Kołaczyce, liczebność populacji zwierzyny na danym terenie ulega zmianom w ciągu roku z uwagi na m.in. ich migrację i rozród. W inwentaryzacji na dzień 4 kwietnia 2022 r. wykazano 20 sztuk dzika, 33 sztuki jelenia szlachetnego oraz 325 sztuk sarny. W ostatnich trzech latach liczba ta się nie zmieniła. Wykazano jedynie wzrost liczby jelenia w 2022 r. o 5 sztuk i spadek liczby sarny od 2021 r. o 10 sztuk. Czy Koło Łowieckie “Jedność” występowało w sezonie łowieckim 2021, jak również w obecnym roku o zwiększenie redukcji populacji dzika? – Według aktualnych przepisów nie ma potrzeby, aby dzierżawca obwodu łowieckiego występował o zwiększenie planu pozyskania dzika, gdyż w rocznym planie łowieckim określona jest tylko minimalna liczba tego gatunku zaplanowana do pozyskania (odstrzału), a nie ma określonej maksymalnej liczby dzików jaką może odstrzelić koło łowieckie w danym roku gospodarczym. W roku 2020/2021 i 2021/2022 Koło Łowieckie “Jedność” w Kołaczycach nie występowało do Nadleśnictwa z takim wnioskiem. Natomiast występowało w tym okresie o zwiększenie planu odstrzału m.in. jeleni i lisów, a nadleśniczy zatwierdził zmiany w rocznym planie łowieckim w tym zakresie – wyjaśnia A. Paczkowski.

W ostatnich latach w rocznym planie łowieckim planowany przez Koło Łowieckie “Jedność” minimalny odstrzał dzika wynosił 40 sztuk. Tyle samo zaplanowano na rok gospodarczy 2022/2023. Niemniej w roku gospodarczym 2020/2021 łącznie z odstrzałem sanitarnym odstrzelono 169 dzików, a w 2021/2022 – 189 dzików. Z danych z inwentaryzacji zwierzyny wynika, że w 2007 r. dzik był rzadkością w okolicach Kołaczyc i Jasła. – Na zmiany liczebności tego gatunku miały wpływ różne czynniki (m.in. warunki pogodowe, zwłaszcza panujące w czasie zim, rozród dzika, odstrzały dokonywane przez myśliwych, lokalne migracje zwierzyny, pośrednio dostępność do bazy żerowej, w tym także urodzaj nasion drzew takich jak dęby i buki). Wzrost udziału upraw wielkopowierzchniowych w ostatnich latach np. kukurydzy, soi i buraków wpływa również na rozwój populacji dzika, jak również na trudność redukcji jego liczebności, gdyż uprawy te stanowią dla niego bazę żerową oraz naturalną osłonę i schronienie – wyjaśnia nadleśniczy. – Należy też twierdzić, że poziom zagospodarowania gruntów rolnych, leżących w granicach obwodu łowieckiego nr 150 pk, z roku na rok spada. Powstają nieużytki, które w wyniku sukcesji naturalnej zarastają roślinnością drzewiastą m.in. tarniną będącą dla dzików bardzo dogodnym miejscem schronienia i bytowania – dodał A. Paczkowski.

“Myśliwi intensywnie polują na dziki” – zapewnia łowczy okręgowy w Krośnie

Jak poinformował nas łowczy okręgowy Bolesław Kazalski, Zarząd Okręgowy PZŁ w Krośnie z uwagi na duże szkody w obwodzie 150pk, dzierżawionym przez Koło Łowieckie „Jedność” Kołaczyce zobowiązał zarząd koła do zintensyfikowania odstrzału dzików na tym terenie, a szczególnie w miejscach występowania szkód łowieckich. – Od dnia 1 kwietnia br. Koło Łowieckie „Jedność” w Kołaczycach odstrzeliło już planowych 46 dzików oraz 18 dzików w ramach odstrzału sanitarnego (razem 64szt.). Myśliwi Koła Łowieckiego „Jedność” w Kołaczycach intensywnie polują na dziki. Od 1 września 2021 do dnia dzisiejszego zanotowali 2531 wyjść na polowanie indywidualne celem odstrzału dzików – podał dane na dzień 27 lipca br. łowczy okręgowy z Krosna. – Niewątpliwie ilość odstrzelonej zwierzyny zwiększy się z chwilą uruchomienia polowań zbiorowych – podkreśla B. Kazalski. – Koło zakontraktowało już polowania zbiorowe na dziki przez myśliwych zagranicznych oraz myśliwych krajowych z sąsiednich kół i członków niestowarzyszonych – dodaje. Odniósł się również do działań związanych z ograniczaniem szkód wyrządzonych przez dziki. Jak podkreślił, członkowie tego koła bardzo aktywnie uczestniczyli przy pomocy grodzenia upraw rolnych z wykorzystaniem pastuchów elektrycznych i siatek ogrodzeniowych. W kolejnych miesiącach przewidziane jest dalsze ich grodzenie. – Szkody łowieckie zgłoszone do zarządu koła są na likwidowane przez komisję szacującą szkody i na bieżąco wypłacane odszkodowania poszkodowanym rolnikom. W sezonie 2021/22 Koło Łowieckie „Jedność” w Kołaczycach tytułem odszkodowań za szkody w uprawach rolnych wypłaciło kwotę 110 990 zł, przy ogólnych rocznych przychodach Koła 82 323zł. Szkody likwidowane są za pomocą obopólnych ugód. Do tej pory nie miały miejsca sprawy sądowe – dodał łowczy M. Kazalski.

Jak wyjaśnił nam prezes Koła Łowieckiego “Jedność” Franciszek Bosak, myśliwy ma obowiązek wpisania w książce elektronicznej każde wyjście na polowanie. Idą tam, gdzie są wyrządzone szkody przez dziką zwierzynę. W godzinach wieczornych używają noktowizorów. – Obecnie nie ma limitów na odstrzał dzika i lisa. Czy myśliwy strzeli do lochy w ciąży – to już kwestia moralna każdego myśliwego. My działamy zgodnie z planem łowieckim, w którym mamy określoną liczbę do odstrzału łań, saren, koziołków i jeleni. Wiem o tym, że rolnicy ponoszą szkody. My im za nie płacimy. A jak nam brakuje środków to musimy się na nie złożyć – wyjaśnia F. Bosak. Prezes Koła Łowieckiego “Jedność”-Kołaczyce wyjaśnił, skąd się wzięła tak duża liczba dzików, ale również zwierzyny płowej. – Wilki pędzą je od Bieszczad w kierunku drogi Jasło-Pilzno, a jest ich obecnie 7 na naszym terenie. Jak zwierzyna dochodzi do drogi krajowej, a z tyłu jest atakowana przez wilki to ucieka do zakrzaczeń i stamtąd wychodzi na żer i pola uprawne – wyjaśnia i dodaje, że zarzuty wobec myśliwych, że nie strzelają są bzdurą i pomówieniem. Kiedyś byliśmy limitowani jeśli chodzi o odstrzał dzika, obecnie to już nie obowiązuje. Rocznie pozyskujemy 150-200 dzików w zależności od natężenia – kwituje prezes koła F. Bosak.

Jak przekazał nam Bolesław Kazalski, łowczy okręgowy z Zarząd Okręgowego PZŁ w Krośnie w sierpniu br. nastąpi w Kole Łowieckim „Jedność” Kołaczyce zmiana zarządu. Jest przekonany, że to niewątpliwie wpłynie to na polepszenie stosunków z rolnikami.

Ilona Dziedzic

[email protected]

Napisany dnia: 05.08.2022, 17:43

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMarlena Maląg zawiadamia PIP. Chodzi o handel w niedzielę
Następny artykułThe Ascent: Cyber Heist PC, PS5, XSX, PS4, XONE