— Ze zgromadzonego materiału wynika, że niewpuszczenie dziennikarzy Telewizji Republika miało charakter jednorazowy, a nadto nie miało na celu ograniczenie wolności prasy i słowa, a jedynie zgodnie z informacją przekazaną do tut. prokuratury było formą wyrażenia sprzeciwu wobec treści nadawanych przez stację. — przeczytać możemy w uzasadnieniu. — Niewątpliwie przyjęcie takiej formy protestu było niewłaściwe, lecz biorąc pod uwagę całokształt okoliczności sprawy nie można przyjąć, że doszło do naruszenia wolności prasy i słowa, a tym samym do wyczerpania znamion czynu z art. 44 ust. 1 Prawa prasowego.
Zgodnie z treścią art. 44 ust 1 Prawa prasowego, którego według prokuratury nie miał naruszyć minister Sienkiewicz, „kto utrudnia lub tłumi krytykę prasową podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności”.
Rzecznik Praw Obywatelskich: ministerstwo nie ma kompetencji do stosowania takich sankcji wobec nadawców
Odmiennego zdania niż prokuratura był już wcześniej Rzecznik Praw Obywatelskich. Jak wskazywał w swoim komunikacie Marcin Wiącek, „żaden przepis prawa nie przyznaje organom administracji rządowej, w tym MKiDN, kompetencji do oceny działalności i ewentualnego stosowania sankcji wobec nadawców. Kompetencję tę ma Przewodniczący KRRiT”. Tym samym, działanie ministra Sienkiewicza uznać można za nieoparte na żadnej podstawie prawnej, a więc bezprawne.
Nieudzielenie akredytacji Telewizji Republika na wspomnianą konferencję, umotywowane zostało treściami które pojawiły się swego czasu podczas kilku programów nadawanych przez Telewizję, a które przez niektórych uznane zostały za mowę nienawiści. Taka podstawa nieudzielenia akredytacji budziła jednak wątpliwości RPO, który zwrócił się do ministerstwa z prośbą o rozważenie ponownego umożliwienia dziennikarzom TV … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS