A A+ A++

Według amerykańskich mediów wyniki wyborów prezydenckich w USA są już przesądzone. Przewagą głosów elektorskich wygrywa Joe Biden, który wygłosił już swoje pierwsze przemówienie. Polityczna i medialna walka jednak się nie kończy, bo zwolennicy Trumpa, jego współpracownicy i on sam są zdania, że wynik nie jest jeszcze pewny. Złożono już w tej sprawie wiele protestów wyborczych.

Fakt, że Trump nie jest w stanie pogodzić się z porażką, jest szeroko komentowany w mediach. Swoje trzy grosze dołożył Anderson Cooper, znany dziennikarz CNN.

Zobacz: Joe Biden prezydentem. Zobacz nagranie z amerykańskich ulic

Cooper w jednym z programów na żywo powiedział: – To jest Prezydent Stanów Zjednoczonych. To jest najpotężniejsza osoba na całym świecie, a zachowuje się jak otyły żółw przewrócony na skorupę, który buja się dookoła własnej osi w gorącym słońcu. Zdaje sobie sprawę, że to jego koniec, ale nie chce tego zaakceptować. Chce pociągnąć na dół wszystkich, łącznie z tym krajem.

Cooper zorientował się, że przegiął. – Tak w ogóle powinienem powiedzieć, że żałuję użycia takich słów, bo nie taką osobą chciałbym być. To było pod wpływem chwili i żałuję tego – skomentował.

Słowa dziennikarza poszły w świat. Został skrytykowany z wielu powodów: punktowania czyjejś otyłości, dołożenia swoich trzech groszy do zubożenia debaty publicznej, obrażania tych, którzy w demokratycznych wyborach zagłosowali na Trumpa.

Tymczasem w Australii artysta Scott Marsh wykorzystał już słowa Coopera jako inspirację do stworzenia muralu uderzającego w polityka. To kolejny dowód, że trzeba pamiętać o odpowiedzialności za swoje słowa. Szczególnie te wypowiadane publicznie.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNowe przepisy VAT dotyczące faktur uproszczonych
Następny artykułWyspy szczęśliwe. Czy ten archipelag to lepsza wersja Islandii?