A A+ A++

fot. A.S.O./Aurélien Vialatte

Marta Lach w drugim odcinku cyklu Dziennik z Giro mówi o rozprowadzaniu i komunikacji w peletonie oraz o regeneracji podczas Giro d’Italia Donne.

Polka we włoskim wyścigu startuje po raz drugi w karierze, w Giro d’Italia Donne w zasadzie po raz pierwszy, gdyż impreza poprzednio znana była jako Giro Rosa. 10-dniowy wyścig jest najdłuższym w kalendarzu, aczkolwiek, z racji braków organizacyjnych, w tym roku nie jest zaliczany do najwyższego cyklu Women’s WorldTour.

Lach za sobą ma kilka solidnych bloków ścigania. W barwach Ceratizit-WNT, w pierwszej partii sezonu nadal w koszulce mistrzyni Polski, jeździła aktywnie, realizując zadania pomagania liderkom niemieckiej grupy.

Na trasie Giro d’Italia Donne 24-latka pracuje na Włoszkę Erikę Magnaldi, która po siedmiu etapach zajmuje 6. miejsce, a także na sprinterki zespołu na płaskich etapach. Wychowanka klubu Sokół Kęty na trzecim odcinku pomagała Lisie Brennauer w zajęciu 5. lokaty, a sama zmagania ukończyła na 10. miejscu.

Marta Lach swoje przygody na europejskich szosach od dawna relacjonuje na niezwykle regularnie i barwnie prowadzonym fanpage’u (więcej TUTAJ). Wrażeniami z kolejnych etapów Giro d’Italia Donne zgodziła się podzielić również w ramach cyklu Dziennik z Giro.

***

Siedem dni za Tobą: poziom zmęczenia w skali od 1 do 10 to?

Siedem dni za mną… w skali 1 do 10 nie wiem jak określić zmęczenie. Może 6 do 6,5. Dwa lata temu, kiedy jechałam Giro po raz pierwszy w życiu, to już po 6. etapie chciałam wracać do domu… wszystko mnie tak bardzo bolało. Teraz czuję się znacznie lepiej, mój organizm znacznie lepiej to znosi. Myślę, że jestem w stanie walczyć na kolejnych etapach i wytrzymać do końca.

Moją przewagą jest to, że mój organizm bardzo szybko się regeneruje w porównaniu do organizmów innych zawodniczek. Mam więc nadzieję, że dotrwam. Moje zmęczenie na ostatnim etapie będzie 10/10 (śmiech), żebym nie miała sobie nic do zarzucenia, żebym wiedziała, że dałam z siebie wszystko.

Jak wygląda rozprowadzanie na Giro? Czy jest bardzo chaotycznie? Pod czyj pociąg najlepiej się podpiąć?

Rozprowadzenia na Giro, jak i na każdym innym wyścigu, nie należy do najłatwiejszych rzeczy. Droga ma pewną szerokość, najlepiej ustawić się po prawej albo po lewej stronie… ale to też zależy, czasami środkiem jest lepiej przejść całą drużyną. Najlepiej jest mieć swój pociąg na tyle silny, żeby mógł przeciągnąć cię do samego przodu przed finiszem. Tak staramy się to robić jako drużyna, ale czasami trzeba użyć innych ekip i wtedy staramy się podpiąć pod zespół, o który wiemy, że ma na celu zwycięstwo. Trzeba walczyć, jest chaotycznie, czasami trzeba też zaryzykować.

Jak wygląda komunikacja z dyrektorami sportowymi podczas etapu, a jak komunikacja z koleżankami z ekipy, np. w ustawianiu się na sprint?

Dyrektorzy sportowi komunikują się z nami za pomocą radia. W aucie jest jedno radio, a każda z nas ma swoje osobne, ze słuchawką w uchu i z mikrofonem, do którego możemy coś powiedzieć. Jeśli chcemy coś im przekazać, to trzeba nacisnąć guzik i powiedzieć, inaczej cały czas do dyrektorów dochodziłyby jakieś głosy i byłoby zamieszanie. Jeśli jeździmy koło siebie, co zdarza się bardzo często, to komunikujemy się bezpośrednio, np. “Erica, dawaj na koło, jedziemy do przodu”.

Patrząc na dotychczasowe ataki i nadchodzące etapy: widzisz się w ucieczce na którymś z nich?

Oczywiście bardzo bym chciała być w ucieczce. Praktycznie każdego dnia próbuję to zrobić, staram się łapać, ale te ucieczki nie są puszczane tak łatwo. Mamy już 7 etapów za sobą i, o ile się nie mylę, tylko raz ucieczka dojechała do mety [Marta nie myli się, tylko na 3. etapie udało się ucieczce – przyp. red.].

To Giro jest dość wyjątkowe, bo mamy sporo etapów, na których można spodziewać się finiszu z grupy. Wiele ekip, które nie widzą swoich szans w ucieczkach, chcą, żeby grupa dojechała w całości. Mam nadzieję, że w na tych kolejnych trzech etapach jeszcze uda się powalczyć.

Finały etapów Giro d’Italia Donne oglądać można dzięki platformom GCN oraz Eurosport Player, a także na Facebooku, dzięki PMG Sports.

Marta Lach i jej Dziennik z Giro

Odcinek 1:

Dziennik z Giro. Marta Lach o celach i marzeniach

Jeśli znalazłeś w artykule błąd lub literówkę prosimy, daj nam o tym znać zaznaczając błędny fragment tekstu i używając skrótu klawiszy Ctrl+Enter.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRekordowa RPP, ale stopy bez zmian
Następny artykułCiasto filo – czym się różni od francuskiego? Jak wykorzystać w kuchni?