Pakujemy rowery do pociągu i w półtorej godziny jesteśmy w niemieckim Guben. Przed nami dzień jazdy po rowerostradach, jakich u nas nie ma. I tak pociąg na granicę otworzył nam okno na świat.
Sporo w „Wyborczej” ostatnio piszemy o rowerach, bo zapaleńców w Zielonej Górze coraz więcej. Gorzej mają rowerzyści lubiący wyjechać na prawdziwy szlak. Tych wokół miasta jest niewiele, bo prezydent stawia na ścieżki, a nie szlaki (to nie to samo).
Chcesz dostawać e-mailem serwis z najważniejszymi informacjami z Zielonej Góry? Zapisz się na nasz bezpłatny newsletter.
Zielonogórską mizerię potwierdzają liczby. Średnia gęstość sieci szlaków i tras rowerowych w woj. lubuskim wynosi ponad 5,2 km/100 km dróg – to są oficjalne dane z inwentaryzacji wszystkich ścieżek i szlaków regionie. Największa gęstość szlaków i tras charakteryzuje powiaty międzyrzecki (10,8 km/100 km) oraz Gorzów (8,9 km/100 km), najmniejsza zaś – Zieloną Górę (0,66 km/100 km) oraz powiat krośnieński (1,74 km/100 km). – W przypadku Zielonej Góry wynika to z polityki miasta polegającej na zaniechaniu rozwoju szlaków i tras na rzecz rozwoju ścieżek rowerowych – czytamy, i trudno się z tym nie zgodzić.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS