A A+ A++

Diagnostyka obrazowa w ortopedii pozwala nie tylko rozpoznać lub potwierdzić problem, lecz także na bieżąco monitorować postępy w terapii. Jakie daje możliwości, w jaki sposób rozsądnie z nich korzystać i na czym polega sztuka interpretowania wyników? Rozmawiamy z dr n. med. BEATĄ CISZKOWSKĄ-ŁYSOŃ, radiologiem i specjalistką medycyny nuklearnej z MIRAI Clinic w Otwocku

Jakie obrazowe badania diagnostyczne wykonuje się obecnie w ortopedii?

Pierwszym, podstawowym i w wielu sytuacjach – np. przy urazie, złamaniu lub na ostrym dyżurze, czyli zawsze wtedy, gdy trzeba działać szybko – niezastąpionym badaniem jest badanie rentgenowskie (RTG) i to niezmiennie od XIX wieku. Oczywiście teraz, dzięki cyfrowej metodzie wykonywania zdjęć RTG, mamy doskonałą jakość obrazu w porównaniu chociażby z badaniami sprzed 20 lat. Obecnie otrzymujemy zapis komputerowy; kiedyś był przekazywany na kliszach, jednak otrzymujemy wciąż tak samo dwuwymiarowy obraz tkanki kostnej przy użyciu promieniowania jonizującego. Promieniowanie jonizujące wykorzystuje się też w tomografii komputerowej (TK), przy czym źródło promieniowania i detektor są ruchome, wirują wokół ciała pacjenta i wykonują wiele zdjęć człowieka z różnych ujęć. Dzięki temu udaje się uzyskać trójwymiarowy obraz badanych narządów. TK to szybkie badanie, ale pacjent otrzymuje dużą dawkę promieniowania jonizującego. Dlatego ważne jest, aby zlecający ją lekarz wykluczył ewentualne przeciwwskazania. Badania RTG i TK można wykonać tylko na podstawie pisemnego skierowania lekarza kierującego – jest to ochrona pacjentów przed niepotrzebnymi badaniami wynikająca z rozporządzenia Ministra Zdrowia.

Bezpieczniejszym badaniem jest rezonans magnetyczny (MR), który wykorzystuje pole magnetyczne pozwalające zobaczyć z dużą rozdzielczością wszystkie tkanki ciała. Ponieważ rezonans magnetyczny ma formę nałożonych na siebie płaskich jak plasterki obrazów, bywa trudniejszy do interpretacji. MR jest wyzwaniem dla pacjenta, wymaga bowiem leżenia nieruchomo przez ok. 40 minut, co dla wielu jest wręcz nieosiągalne, np. w związku z odczuwanym bólem czy deformacjami. Badanie rezonansem magnetycznym ma szereg przeciwwskazań z powodu wykorzystywanego pola magnetycznego. Są to np. wszczepione urządzenia elektroniczne, takie jak stymulator serca, pompy leków czy niektóre metalowe implanty i protezy stawów. W takich przypadkach, jeśli zachodzi konieczność przyjrzenia się tkankom miękkim (a nie tylko kościom), trzeba będzie wykonać TK z kontrastem. Obecnie rzadziej korzysta się ze scyntygrafii – techniki medycyny nuklearnej, która w ortopedii polega na podaniu pacjentowi związków znakowanych izotopem wbudowujących się w kość lub leukocytów i obserwowaniu, gdzie się zgromadzą – w ten sposób szuka się źródeł choroby, np. ognisk infekcji. Kolejnym z badań, dość popularnym, jest badanie USG, które wykorzystuje fale ultradźwiękowe i świetnie obrazuje tkanki miękkie. W przypadku badań ortopedycznych są to położone powierzchownie więzadła, ścięgna, mięśnie itp. Jest to technika bezpieczna dla pacjenta, szybka i pozwalająca na ocenę dynamiczną tkanek, tj. w ruchu.

Czy konkretne badania są dedykowane do danych części ciała lub typu urazów? Co pacjent powinien na ten temat wiedzieć, by nie działać „na oślep”?

W ortopedii, tak jak zresztą w każdej dziedzinie medycyny, obowiązują schematy postępowania, których zadaniem jest zapewnienie pacjentowi pełnego bezpieczeństwa i jak najlepszej, celowanej ścieżki leczenia. Na straży prowadzonej diagnostyki i późniejszej terapii powinien więc zawsze stać lekarz prowadzący. Nie ma tu drogi na skróty. Wykonywanie badań bez wcześniejszej konsultacji ze specjalistą może oznaczać wyrzucone pieniądze. Zazwyczaj przy dolegliwościach kolana trzeba zrobić MR i RTG. Badanie USG nie da nam wystarczająco szczegółowych informacji. RTG zleca się także zawsze przy urazach, by od razu wykluczyć duże uszkodzenia, np. złamanie. Przy urazach stawu skokowego – poza RTG – dodatkowo wykonuje się USG, aby określić, które więzadła zostały uszkodzone. Jeśli mamy do czynienia ze złamaniem, robimy jeszcze TK, żeby zobaczyć dane miejsce przestrzennie i sprawdzić, czy i jak złamanie wpłynęło na stawy dookoła. Najrozsądniejszym torem działania jest kontrola u ortopedy, który na podstawie badania fizykalnego pacjenta i badań diagnostycznych planuje dalsze leczenie i rehabilitację.

Zatem sam opis badania nie wystarczy?

Nie. Opracowując go jako radiolog, muszę używać języka zrozumiałego, ale jednak medycznego i precyzyjnego, co w praktyce sprawia, że jestem zobowiązana wymienić wszystkie zwyrodnienia czy odstępstwa od normy, a także sytuacje, w których obraz jest nietypowy. Taki opis może brzmieć dla pacjenta niepokojąco, podczas gdy wcale nie musi oznaczać niczego groźnego. Nie wszystkie zmiany wymagają leczenia, a decyzję o dalszym postępowaniu podejmuje lekarz, np. na podstawie wieku, stylu życia danej osoby, jej oczekiwań i aktywności. Zawsze lepiej się dopytać, niż na zapas stresować. Jeśli np. u 35-latka widzę w badaniu USG stawu skokowego blaszki miażdżycowe i zawieram to w opisie, nie znaczy to, że jutro ten człowiek umrze na zawał, ale z pewnością należy to potraktować jako sygnał, że pora wdrożyć profilaktykę. Co ważne, na moje wnioski oraz na to, na co zwracam szczególną uwagę w trakcie badania, ma wpływ historia choroby pacjenta, poprzednie wyniki, które pozwalają dokonać porównania – coś, co u jednej osoby wygląda źle, u innej może być stanem lepszym niż dotychczas. Najlepiej jest więc, jeśli pacjent przyniesie ze sobą wszystkie wyniki, nawet jeżeli ma ich bardzo dużo. Wówczas mogę je skopiować i wrócić do nich w razie potrzeby.

Jak często należy powtarzać badania obrazowe? Czy mogą być one formą profilaktyki?

Profilaktycznie lepiej najpierw skonsultować się z ortopedą, badania obrazowe zaś wykonywać dopiero zgodnie ze wskazaniami lekarza. Natomiast powtarzanie dotyczy zazwyczaj procesu terapeutycznego – służy bowiem monitorowaniu stanu pacjenta po operacji i w trakcie rehabilitacji. Tu też obowiązują schematy, np. po operacji łąkotki czy więzadła krzyżowego przedniego pacjenci są kontrolowani w sposób zaplanowany i co trzy miesiące wykonuje się im MR, z kolei po zerwaniu ścięgna Achillesa powtarza się USG po trzech, sześciu i 12 tygodniach od zabiegu. Takie postępowanie pozwala reagować, gdy cokolwiek pójdzie nie tak – wówczas można np. przedłużyć unieruchomienie, podać czynniki wzrostu albo zmienić formę rehabilitacji. Badania należy powtórzyć zawsze, gdy coś się wydarzy, np. pacjent się potknie i uszkodzi świeżo zoperowany staw.

Co zmienia się w diagnostyce obrazowej? Czy pojawiają coraz doskonalsze technologie?

Sama technika zasadniczo się nie zmienia, ale urządzenia już tak. Posiadają one coraz precyzyjniejsze głowice, lepszą rozdzielczość, obrazują dokładniej, umożliwiają zobaczenie czegoś, co dotąd było dla nas niewidoczne, np. mikroprzepływy w badaniu USG. Przy obecnym tempie rozwoju przyjmuje się, że aparat do ultrasonografii należałoby wymieniać co cztery lata, a do rezonansu – co 10. Obecnie jednym z najnowocześniejszych sprzętów, jaki może zaoferować medycyna, jest 3-teslowy (3 T) aparat do rezonansu magnetycznego. Kiedyś standardem był aparat 1,5-teslowy (1,5 T), obecnie coraz częściej pojawiają się te nowocześniejsze. Dzięki tak nowoczesnej technologii widzimy więcej, np. wczesne zmiany zwyrodnieniowe, mikrourazy zanim doprowadzą do pęknięcia; obrzęk przy chrząstce, który sugeruje, że za pół roku dojdzie do jej uszkodzenia, itp. Dzięki temu można rozpocząć leczenie na początkowym etapie uszkodzeń, a przy tym daje to pole do działania dla medycyny holistycznej – w wielu przypadkach można wpływać na układ mięśniowo-szkieletowy poprzez zmianę stylu życia, redukując ryzyko jego przedwczesnego starzenia się czy dolegliwości.

Rozmawiała Agata Legan

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPandemia sprzyja oszustwom finansowym. Jak firmy sobie z tym radzą
Następny artykułWewnętrzna walka miłym problemem