A A+ A++

Zgodnie z przepisami o bezpieczeństwo na stadionach mają dbać kluby. Policja pilnuje jednak porządku wokół obiektów, konwojuje grupy szalikowców maszerujących na mecze oraz pilotuje ich przejazd aż do granicy województwa. Na stadiony wkracza tylko wtedy, gdy ochrona nie daje sobie rady.

– Szalikowcy cieszą się taką niesławą, że ludzie truchleją w pociągach i autobusach ze strachu, a właściciele stacji benzynowych zamykają je na czas przejazdu autobusów z pseudokibicami – mówi jeden z oficerów katowickich oddziałów prewencji, który wielokrotnie radiowozem konwojował kibiców.

5 mln zł na pilnowanie szalikowców

Animozje między szalikowcami śląskich i zagłębiowskich drużyn oraz wzmagająca się brutalizacja kibolskich porachunków powodowały, że co roku policja na zabezpieczenie imprez piłkarskich musiała kierować coraz więcej funkcjonariuszy. Dla porównania w sezonie 2012/2013 było ich 13 tysięcy, a w sezonie 2017/2018 już prawie 40 tysięcy. Tym samym koszty policyjnych działań wzrosły z 1,3 do 5 mln zł.

– To oznaczało też wzrost kosztów społecznych, bo w dni meczowe na ulicach miast regionu brakowało patroli, a ludzie na interwencję musieli czekać znacznie dłużej – podkreśla jeden z oficerów Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.  

 „Wyborcza” dotarła do policyjnych danych dotyczących sezonu piłkarskiego 2019/2020. Wynika z nich, że wiosną policyjne zaangażowanie w zabezpieczenie meczów piłkarskich było pięć razy mniejsze niż jesienią. – Wszystko przez epidemię koronawirusa – przyznaje oficer śląskiej policji.

Kwarantanna skonsumowała oszczędności

Jesienią 2019 r. mecze piłkarskie odbywały się bez limitów publiczności. Do ich zabezpieczenia policja skierowała więc ponad 25 tysięcy mundurowych. Śląscy policjanci 339 razy pilotowali też przejazdy szalikowców. Na stadionach doszło wtedy do trzech bijatyk oraz 52 incydentów chuligańskich, podczas których zatrzymano 96 najbardziej agresywnych pseudokibiców.

Wybuch epidemii koronawirusa spowodował jednak, że wiosną część spotkań rozegrano w ogóle bez udziału kibiców. A sezon dokończono, wprowadzając ograniczenia w liczbie publiczności. To oznaczało, że gwałtownie spadło zagrożenie incydentami ze strony szalikowców. Na zabezpieczenie meczów drugiej części sezonu policja skierowała więc tylko 5 tysięcy funkcjonariuszy. Nie doszło wtedy do żadnej masowej bijatyki na trybunach, odnotowano też zaledwie trzy incydenty chuligańskie, po których zatrzymano ośmiu pseudokibiców.

Śląska policja nie podaje, ile kosztowało ją zabezpieczenie poprzedniego sezonu piłkarskiego.

– Na pewno wydaliśmy na to mniej pieniędzy niż w poprzednich latach. Trudno jednak mówić o jakichś oszczędnościach, skoro wiosną musieliśmy skierować gigantyczne siły do sprawdzania, czy mieszkańcy przestrzegają zasad kwarantanny – podkreśla oficer KWP w Katowicach. I szacuje, że sezon piłkarski 2020/2021 może być jeszcze bardziej spokojny niż ten poprzedni. – Bo jeśli nadal będą utrzymywały się wzrosty zakażeń, to nie można wykluczyć, że wrócimy do rozgrywania meczów bez udziału publiczności – wyjaśnia.   

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKard. Duka: nie będzie jedności Europy bez wierności ojcom
Następny artykułNiemcy nakładają ogólnokrajowe kary za nienoszenie maski