A A+ A++

Dzięki Zenonowi Dębickiemu nie wygasł ogień w starym, pamiętającym jeszcze Niemca, piecu w piekarni Zagrodnie. Trzy lata temu kupił ją od Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska, zatrudnił piekarzy i zaczął wypiekać zdrowy, dobry chleb bez polepszaczy i na naturalnym zakwasie. Rozsmakowują się w nim nie tylko mieszkańcy gminy.

Chleb Zenona Dębickiego jadł prezydent Andrzej Duda, gdy w trakcie kampanii wyborczej zajechał na chwilę do gospodarstwa Anny i Grzegorza Bardowskich. Znają go też posłowie w Warszawie i zagraniczni goście złotoryjskiego starosty, któremu szczególnie posmakował. Piekarnia rozwozi go codziennie po gminach Zagrodno, Złotoryja, Krotoszyce, Pielgrzymka, Świerzawa.
Zenon Dębicki mówi, że aby chleb był dobry, muszą go dotknąć dłonie dobrego piekarza. W nowoczesnych piekarniach rola człowieka ogranicza się do pilnowania maszyn, które dozują składniki, wyrabiają ciasto, formują je w bochenki i umieszczają w piecu. W Zagrodnie jest, owszem, maszyna, która miesza ciasto, i druga do formowania bułek, ale reszta roboty należy do ludzi. Dębicki wie, że bez porządnych fachowców by sobie nie poradził. Dlatego zapytany o przepis na dobry chleb, mówi na początku o swych piekarzach.
– Dobry chleb nie ma polepszaczy – dodaje. – Wygląda przez to brzydziej, bywa twardszy, słabiej wyrośnięty, szybciej czerstwieje, ale to naturalne. Nienaturalne jest, gdy chleb leży tydzień i się nie starzeje. Dzieje się tak dzięki turbodoładowaniu, całej tej chemii, którą potraktowano ciasto.
W Zagrodnie do pieczywa dodaje się naturalny zakwas, robiony na miejscu tak, jak od wieków robiło się to w domach.
Zenon Dębicki w piekarniczym biznesie znalazł się trochę przez sentyment. Piekarnię w Zagrodnie znał, bo jako miejscowy nie raz i nie dwa zachodził tam na chleb czy bułki. – Za młodych czasów kumplowałem się z chłopakiem, którego mama była tu kierowniczką – wyjaśnia. Byłoby mu żal, gdyby zagrodzieńska piekarnia poszła na marne. A na to się zanosiło. Gdy odkupił ją od GS-u, od trzech miesięcy stała zamknięta.
– Światło odcięte, woda nie zapłacona, mąka nie zapłacona… – opowiada. – Musiałem wszystkim tłumaczyć, że GS-u już nie ma, jest prywatny inwestor. I pokazać, że można mi zaufać. Udało się. Zrobiłem remont, ruszyłem, wypiekamy chleb, zdobywamy nowych klientów. Ludzie są zadowoleni.
Piekarnia Rodzinna Zenona Dębickiego wypieka kilka rodzajów chleba, próbując sprostać oczekiwaniom rynku. Jest więc chleb żytni na zakwasie i pszenno-żytni z dodatkiem drożdży, chleb z sezamem i z makiem, piastowski, chorwacki, razowy i – nowość, zarazem hit ostatnich dni – cebulowy, do kupienia w firmowym sklepie w każdą sobotę. Prócz tego w Zagrodnie wypieka się rogale, bagietki i bułki. Co czwartek dochodzą do tego świeże pączki. Kto skosztował, mówi, że najlepsze. W tłusty czwartek w dwie i pół godziny rozeszło się tysiąc.
Zenon Dębicki w swej piekarni używa starego poniemieckiego pieca, opalanego węglem i drewnem. Nie ma już takich – wszyscy dookoła poprzechodzili na gaz, na prąd. A tu trzeba, jak dawniej, pilnować ognia… Może także dlatego chleb z Zagrodna jest jakiś inny.

Piotr Kanikowski
FOT. URZĄD GMINY W ZAGRODNIE

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPod gruzami zginęło 8 osób. Śledztwo ws. tragedii w Szczyrku przedłużone
Następny artykułMazowsze.Wiadomości z regionu odc.172