Dzieci z placówki opiekuńczej „Arka” działającej niedaleko Mariupola w obwodzie donieckim na Ukrainie próbują wydostać się ze strefy walk. Dom Dziecka „Arka” został pod koniec 2021 roku objęty opieką przez tarnobrzeskich myśliwych.
– Dodzwoniłem się do człowieka, który prowadzi ten dom dziecka. Okazało się, że właśnie próbuje wywieźć dwunastkę dzieciaków ze strefy walk. Mówił, że to jest piekło, dookoła wybuchają pociski. W tle było słychać nieustającą kanonadę i bardzo bliskie, głośne wybuchy. Proponowałem, żeby próbowali przedostać się do Polski, tu otoczylibyśmy ich opieką, ale powiedział, że nie wie, czy w ogóle uda im się dotrzeć żywym do Mariupola. Nie wiedział też, czy miasto nie zostało już zajęte przez rosyjskich agresorów. Poprosił, żebyśmy się za nich modlili. Straszne to wszystko – powiedział „Tygodnikowi Nadwiślańskiemu” Robert Bąk, łowczy okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego w Tarnobrzegu.
Zobacz także:
Dom Dziecka „Arka” prowadzony przez Chrześcijańską Służbę Ratowniczą mieścił się 3 kilometry od linii rozgraniczającej tereny Ukrainy od terytorium zajętego przez separatystów. W „Arce” na stałe przebywało dwanaścioro sierot, kilkadziesiąt innych dzieciaków było objętych opieką świetlicową. Pod koniec 2021 roku, tarnobrzeski okręg Polskiego Związku Łowieckiego objął placówkę opieką (pisaliśmy o tym na łamach „Tygodnika Nadwiślańskiego”). Pierwszy transport darów dotarł do „Arki” w okresie okołoświątecznym. Kolejny planowany był na czerwiec.
fot. zdjęcie zrobione po dostarczeniu darów z Tarnobrzega
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS