A A+ A++

Michał Jurecki lub po prostu „Dzidziuś”. Jedna z legend kieleckiego klubu. Gracz Vive w sezonie 2016/17, a potem znów aż przez dziewięć lat (2010-19). Wicemistrz i dwukrotnie brązowy medalista mistrzostw świata. Gdy przed dwoma laty znów postanowił spróbował swych sił w Bundeslidze, wydawało się, że właśnie w Niemczech może zakończyć piękną karierę. Tymczasem po sezonie spędzonym w wielkim Flensburgu niespodziewanie wrócił do Polski i podpisał kontrakt z Azotami Puławy.

W czwartek znów ma zagrać w Hali Legionów, tym razem jednak w nietypowej dla siebie roli – gościa. W miejscu, w którym był bożyszczem kibiców.

Dla jego Azotów pojedynek z pewnie kroczącymi po osiemnasty tytuł mistrza Polski kielczanami mógł mieć kolosalne znaczenie sportowe. Puławianie mieli jeszcze szansę na srebrne medale, ale musieli w sobotę pokonać u siebie Orlen Wisłę Płock. Przegrali jednak 24:33 i raczej będą musieli zadowolić się trzecim miejscem w kraju. Raczej, bo muszą uważać na depczącego im po piętach Górnika Zabrze (cztery punkty straty).

Z kolei kielczanie kolejny tytuł mistrzowski mają na wyciągnięcie ręki. Na trzy kolejki przed końcem sezonu z kompletem zwycięstw przewodzą tabeli PGNiG Superligi mając sześć punktów przewagi na drugim Orlenem Wisłą. Jeśli w czwartek pokonają Azoty, kolejne mistrzostwo kraju świętować mogą już w środę, 2 czerwca w Mielcu po pojedynku ze Stalą. Wówczas zaplanowany na niedzielę 6 czerwca w Hali Legionów mecz z płocczanami będzie jedynie, albo aż, o prestiż.

Dla kielczan będzie to ostatnie spotkanie bez kibiców. Kolejnym będzie bowiem finał Pucharu Polski z Grupą Azoty Tarnów zaplanowany w Kaliszu na niedzielę 30 maja. A dwa dni wcześniej wejdzie przepis zezwalający na zapełnienie połowy widowni na imprezach sportowych w zamkniętych obiektach.

– Bardzo się z tego cieszę – mówi kielecki rozgrywający Igor Karaczić. Chorwat podkreśla, że plan zespołu jest taki, by wygrać wszystko do końca. Przypomina jednak, że lutowe spotkanie z Azotami w Puławach było trudne, zwłaszcza w pierwszej połowie. Gospodarze prowadzili bowiem 15:14, ale ostatecznie przegrali 29:33. – Popełniliśmy wtedy sporo błędów technicznych, musimy to teraz poprawić – dodaje Karaczić.

Początek meczu Łomża Vive – Azoty w czwartek 20 maja w Hali Legionów o godz. 18. Transmisja w TVP Sport.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPiracki statek w Moszczenicy! Taka atrakcja dla dzieci
Następny artykułKonkursu na facebooku „#NSP2021 – Lubię to!”