A A+ A++

Agata Wiśniewska

W trakcie  dzisiejszego (3.08) spotkania z dzierżawcami ogrodów przy ul. Portowej burmistrz Arseniusz Finster dał słowo, że w przypadku nie pozyskania dofinansowania na budowę żłobka miasto cofnie wypowiedzenia dzierżawy i chojniczanie dalej będą mogli uprawiać przysłowiową marchewkę. Gdyby jednak samorządowi udało się otrzymać rządowe środki użytkownicy ogrodów będą musieli się z nimi pożegnać, a chętni trafią na priorytetową listę oczekujących na działki z ROD.

Burmistrz Arseniusz Finster z dzierżawcami ogrodów przy ul. Portowej spotkał się dzisiaj (3.08) rano w sali obrad. Towarzyszyli mu jego zastępca Adam Kopczyński i Wiktoria Domozych z Wydziału Gospodarowania Nieruchomościami. Spotkanie było pokłosiem apelu, jaki po otrzymaniu wypowiedzeń dzierżawy działkowcy wystosowali do włodarza Chojnic. Ten na samym wstępie przeprosił działkowców za to, że miasto niejako ingeruje w ich życie prywatne. – Zdaję sobie sprawę, co znaczą dla was te działki ogródkowe. To spotkanie ma na celu wypracowanie rozwiązania, które byłoby korzystne dla obu stron – mówił Arseniusz Finster. Jednocześnie burmistrz podkreślił, że jego wcześniejsza  deklaracja o nie likwidowaniu ogrodów działkowych dotyczyła Rodzinnych Ogrodów Działkowych, a takimi działki wydzierżawiane przez samorząd przecież nie są.

Nowy plan miejscowy na obecnym terenie ogrodów działkowych przewiduje budowę żłobka. Placówka miałaby powstać przy 95 proc. dofinansowaniu z rządu, a opiekę w niej znaleźć około 100 dzieci. Na razie nie ma jeszcze rozstrzygnięcia konkursu. Urzędnicy spodziewają się go jesienią.

Na 14 dzierżawców, 10 otrzymało wypowiedzenie umowy z terminem do końca października br., kolejnym 4 umowa wygasła.  To jest teren tzw. rezerwy oświatowej, więc państwo mogliście się spodziewać, że prędzej czy później będziecie musieli ogrody opuścić – mówił do zgromadzonych w sali obrad włodarz Chojnic. Zdaniem urzędników i radnych trudno o lepsze miejsce na nowy żłobek, niż teren działek na najmłodszym i intensywnie rozrastającym się osiedlu. – My w ogóle mamy w mieście kłopoty z terenami inwestycyjnymi, nie mamy już gdzie budować, a jest olbrzymia potrzeba społeczna, żeby powstał nowy żłobek –  przekonywał Arseniusz Finster.

Uczestnikom spotkania dał słowo honoru, że w przypadku nie pozyskania środków zewnętrznych na budowę żłobka urząd cofnie wypowiedzenia umowy. Natomiast, jeśli konkursowe rozstrzygnięcia będą korzystne dla Chojnic, dzierżawcy z ul. Portowej w pierwszej kolejności będą mogli starać się o działki, na którymś z kompleksów ROD. – Otrzymałem zapewnienie od Jerzego Meggera (prezes ogrodu “Żwirki i Wigury” i członek struktur wojewódzkich ROD – przypis red.), że państwa wnioski zostaną rozpatrzone w pierwszej kolejności. Tam jest dosyć duża rotacja, jeśli chodzi o ogrody. Są działki w pełni zagospodarowane, z altanami i nasadzeniami, ale też działki puste. Możecie sobie państwo tylko polepszyć sytuację, bo możecie mieć swoją działkę. Nikt wam wtedy umowy nie wypowie. Zdaje sobie sprawę, że do ogrodów na Portowej wychodzą państwo w kapciach, a na “Przyszłość” czy “Słoneczne Wzgórza” będzie już większa wyprawa – mówił włodarz.

Chojniczanie uczestniczący w spotkaniu pytali o to, jak długo będą czekać na rozstrzygnięcia dotyczące żłobka, ile czasu otrzymają na uprzątnięcie swoich działek, jeśli miasto przystąpi do realizacji inwestycji. Niektórzy po otrzymaniu decyzji z urzędu już to zrobili, a teraz okazuje się, że może niepotrzebnie…

Do burmistrza apelowali, aby w przypadku likwidacji ogrodów nie wycinać wszystkich drzew, zwłaszcza tych kilkudziesięcioletnich, nawet jeśli są to drzewa owocowe. – To jest naprawdę piękny zielony zakątek – mówiła jedna z kobiet uprawiających działkę. – Nie będziemy wycinać tam wszystkich drzew, nie będziemy robić pustyni – zapewniał Arseniusz Finster. Padło też pytanie o ewentualne odszkodowanie, za rośliny posadzone przy Portowej. – Umowa dzierżawy tego nie przewiduje – informował włodarz.

Po 16 sierpnia już indywidualnie działkowcy mogą składać do burmistrza wnioski o członkostwo w ROD. Ratusz postara się zorganizować spotkanie zainteresowanych z Jerzym Meggerem.

Z urzędu miejskiego, po dwudziestominutowej rozmowie z burmistrzem, chojniczanie wychodzili z mieszanymi uczuciami. – Jest co prawda nadzieja na dalsze uprawianie działki, jak nie tej to innej, tylko kto tego doczeka? Z działek ROD ludzie ot tak sobie nie rezygnują – zauważyła jedna z pań. – Burmistrz dał słowo, zobaczymy czy się z niego wywiąże. Jeśli wszystkim nam udałoby się dostać działki gdzie indziej, to będziemy zadowoleni. Oby tylko nie były tak drogie. Mogą być czyste, puste, my pracować potrafimy. Te na Portowej też musieliśmy doprowadzić do porządku i to bez dostępu do wody. Najważniejsze, abyśmy mieli gdzie wyjść, żeby w tym bloku nie siedzieć – dodała inna uczestniczka spotkania.

Podobne tematy:

Najnowsze:

Artykuł pochodzi z portalu www.chojnice24.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKs. prof. Bortkiewicz o Prymasie Tysiąclecia
Następny artykułKolejny policjant, który tłumił zamieszki na Kapitolu, popełnił samobójstwo