Od jakiegoś czasu na obiektach dawnego Froteksu we wschodniej części zabudowań fabrycznych prowadzone są prace polegające na reguralnym czyszczeniu obiektów – usuwane są m.in. instalacje i inne części wyposażenia hal. W wyniku tych działań praktycznie rozebrany został jeden z zabytkowych budynków. Tereny należą do kilku spółek zarejestrowanych w Warszawie. Niedawno miał tam miejsce pożar.
Sprawę rozbiórki budynku zgłosił różnym służbom starosta prudnicki Radosław Roszkowski.
– Moim zdaniem pod szyldem prac zabezpieczających budynek niweluje się praktycznie z ziemią. Pozostały tylko ściany. Sądzę, że są to działania, których celem jest ominięcie prawa. Prowadzone są bezczelnie i bezpardonowo z wykorzystaniem niemrawości niektórych urzędów. W głównej mierze mam na myśli inspektorat nadzoru budowlanego – mówi nam samorządowiec.
Tymczasem, jak się dowiedzieliśmy, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Prudniku jest od czerwca na urlopie, a po jego zakończeniu odchodzi na emeryturę. Działania zapowiedziały jego służby. Sprawę zbadała natomiast Elżbieta Molak – Wojewódzki Konserwator Zabytków. Jak relacjonowała, ściany obwodowe w większości się zachowały, a dach obiektu jest rozebrany. Również wnętrza są zdegradowane i w ruinie.
– Zgodnie z przepisami prawa budowlanego taka rozbiórka powinna być prowadzona w trybie pozwolenia na budowę. Z tego, co ustaliłam, takie pozwolenie nigdy nie zostało wydane, a więc te prace na pewno były robotami samowolnymi. Sprawę również zgłoszę prokuraturze. – mówiła w wywiadzie dla Radia Opole.
Swoje dochodzenie w tej sprawie prowadzi również policja.
Przypomnijmy, że wschodnie tereny po dawnej potędze Froteksu zostały przed kilkoma laty sprzedane przez syndyka różnym firmom. Zachodnie należą do gminy Prudnik. Cały kompleks poprzemysłowy dawnej fabryki włókienniczej z przełomu XIX i XX wieku objęty jest ochroną konserwatorską.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS