Działacze PiS i rządowe media sięgają po kalki z rosyjskiej propagandy. Jaki mają w tym cel?

Ukraińcy, uzbrojeni w nowoczesny zachodni sprzęt, panują nad sytuacją. Trudno przezywać Bidena “Sleepy Joe”, po tym jak w przeciwsłonecznych aviatorach przeszedł się z prezydentem Zełenskim przed białymi murami Soboru Michajłowskiego, zupełnie nic sobie nie robiąc z syren alarmów przeciwlotniczych. Trzeba też pamiętać, że podróż Bidena do Kijowa to nie był prosty przelot AirForce One, ale tajna operacja, której ostatnim etapem była podróż pociągiem z Przemyśla – 10 godzin w jedną stronę. Putin, który nie wyściubił nosa poza Rosję i odgradza się nawet od najbliższych stołem długości boiska, wygląda przy tym coraz bardziej groteskowo.

* Kolejnym przystankiem w podróży Bidena była Warszawa. W Arkadach Kubickiego na Zamku Królewskim wygłosił przemówienie w przeddzień rocznicy napaści Rosji na Ukrainę. Przemawiał na Zamku już w marcu zeszłego roku i ostrzegał wtedy, że trzeba się szykować na długi konflikt, bo imperialne zapędy Putina doprowadziły do powtórki z historii i konfliktu państwa autorytarnego z blokiem demokratycznym. “Znów toczymy wielką bitwę o wolność: bitwę między demokracją i autorytaryzmem, między swobodą i represjami, między porządkiem opartym na prawie i tym, gdzie rządzi naga siła” – mówił Biden. “Ruski mir” próbował wyważyć kopniakiem ukraińskie drzwi, ale nadział się na zdecydowany opór społeczeństwa, które od lat widziało się bardziej na zachodzie. I gotowe było przelać za to krew, czego dowodem wydarzenia na Majdanie w 2013 r. i walki w Donbasie trwające od 2014 r. Prezydent USA mówił niemal rok temu, że opór Ukraińców “to część większej walki o kluczowe demokratyczne zasady, które jednoczą wszystkie wolne narody: rządy prawa, wolne i uczciwe wybory, wolność słowa i zgromadzeń, wolność wyznania, wolność prasy. To kluczowe zasady każdego wolnego społeczeństwa”.