A A+ A++

Rozpoczynający się rok szkolny to między innymi wejście w życie oprotestowanego przez Kościół katolicki rozporządzenia na temat łączenia klas podczas lekcji religii. Goszcząca w audycji “A teraz na poważnie” dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 103 w Warszawie Danuta Kozakiewicz stwierdziła, że w jej szkole takie rozwiązanie funkcjonowało już wcześniej. – Już od dwóch lat we współpracy z księdzem proboszczem stosuję zasadę łączenia klas na poziomach, czyli np. łączymy klasy czwarte albo szóste – powiedziała gościni Mikołaja Lizuta. Tłumaczyła, że dzieci w pojedynczych klasach było stanowczo za mało, żeby “stosować nowoczesne metody nauczania, chociażby efektywną pracę w grupach”.


Zobacz wideo

Słaby warsztat metodyczny

Pedagożka przekonywała, że taka organizacja zajęć w niczym nie przeszkadza, a nawet wręcz przeciwnie. – Możliwym stało się umieszczenie religii tylko na pierwszych i ostatnich lekcjach – powiedziała. Dodała, że to korzystne dla dzieci, które nie chodzą na religię. – Nie są zobligowane do uczestniczenia w zajęciach, które są tylko zastępcze, żeby jakoś zapewnić dzieciom bezpieczeństwo – stwierdziła.

To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj ze specjalnej oferty. Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>

– W tej chwili wydaje mi się, że wojna idzie przede wszystkim o ilość religii, a moim zdaniem powinni się wszyscy skupić na jakości tych lekcji – przekonywała Kozakiewicz. Jej zdaniem brakuje katechetów. – Religii uczy grupa osób, które robią to nie do końca chętnie i mają bardzo słaby warsztat metodyczny – mówiła. Powiedziała też, że jakość tych lekcji jest bardzo zróżnicowana.

Należy popracować

Gościni TOK FM przyznała, że i tu zdarzają się perełki. Wtedy dzieci chodzą na religię, bo lekcje są ciekawe, a nie tylko “dlatego, że rodzic zmusza”. – Należałoby popracować nad tym, żeby wszystkie lekcje religii tak właśnie wyglądały – stwierdziła. 

– Łączenie jest możliwością, nie jest nakazem, i na to trzeba zwrócić uwagę – podkreśliła. Jej zdaniem dyrektorzy nie będą tego robić, jeśli “nie będzie takiej konieczności”. – Jestem przekonana, że nikt nie połączy pierwszoklasisty z trzecioklasistą, jeżeli będzie możliwość zrobienia tych zajęć oddzielnie. I tak trzeba na to patrzeć – podsumowała. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUJD: Nowy rektor i jego prorektorzy przystępują do pracy w kolejnej kadencji
Następny artykułTotalna ofensywna niemoc Podlasia