A A+ A++

Na początku grudnia troje nauczycieli ze Szkoły Podstawowej nr 8 w Toruniu dostało mailowe wezwanie na rozmowę do dyrektora Grzegorza Bortnowskiego. W wiadomości nie podano tematu rozmowy. Anglistka Aleksandra Kowalska miała zaplanowaną lekcję w wyznaczonym terminie spotkania, dlatego poprosiła o jego przeniesienie. Dyrektor się nie zgodził. 11 grudnia w trakcie tych rozmów wręczył nauczycielom wypowiedzenia. Uzasadnia je zmianami organizacyjnymi w szkole, które polegają na zmniejszeniu liczby godzin w roku szkolnym 2021/22. Problem w tym, że arkusza nie tworzy się w grudniu. Można go planować, ale nie jest jeszcze (a musi być) zaopiniowany przez związki zawodowe ani nie uzyskał jeszcze opinii organu sprawującego nadzór pedagogiczny, co wynika z rozporządzenia MEN.

Stracił zaufanie

Oprócz tego uzasadnienia każdemu z nauczycieli podano kryterium, na którego podstawie został wskazany do wypowiedzenia. „Kryterium dyscypliny pracy zaważyło na wytypowaniu pani do wypowiedzenia z uwagi na istniejący pomiędzy nami konflikt personalny. Dalsza współpraca pomiędzy nami jest niemożliwa, gdyż utraciłem do pani zaufanie” – napisał dyrektor w wypowiedzeniu Aleksandry Kowalskiej.

Nauczycielka twierdzi, że dyrektor zwalnia ją z powodów personalnych, ponieważ każdą jej opinię traktuje jako atak na siebie. Zachowanie Kowalskiej Bortnowski nazwał raz w mailu „nieludzkim i ohydnym”. Chodziło o to, że dyrektor w październiku poinformował rodziców o zakażeniu jednego z uczniów koronawirusem, a nauczycielom tej informacji nie przekazał. – Dowiedziałam się o tym od rodziców, nie od dyrektora, kiedy jedna z mam napisała do mnie rano, czy ma przysyłać dziecko do szkoły – mówi pani Aleksandra. – Obowiązkiem szefa jest poinformowanie pracownika o zagrożeniu. Napisałam, że informacje powinny przepływać inaczej.

Grzegorz Bortnowski twierdzi, że o pierwszym zakażeniu koronawirusem wśród uczniów placówki dowiedział się w niedzielę w godzinach wieczornych. – Po konsultacji z sanepidem, skontaktowałem się natychmiast indywidualnie ze wszystkimi nauczycielami uczącymi w klasie zakażonego ucznia. Około północy poinformowałem rodziców wszystkich uczniów szkoły, aby mogli podjąć decyzję np. o pozostawieniu dziecka w domu. Około godz. 7 następnego dnia poinformowałem pozostałych nauczycieli – wyjaśnia dyrektor.

Do dyscypliny pracy Kowalskiej zdaniem jej współpracowników, uczniów i ich rodziców nie można się przyczepić – nauczycielka sumiennie wykonuje obowiązki, nie spóźnia się do pracy, nie ma na koncie żadnej nagany. Kiedy jeszcze działało gimnazjum, mogła pochwalić się laureatami konkursu przedmiotowego. Była współautorką dwóch innowacji pedagogicznych, które wprowadzono w gimnazjum, prowadzi zajęcia dodatkowe.

Aleksandra Kowalska już trzeci rok jest wychowawczynią klasy szóstej. Przed nią klasa miała pięcioro wychowawców. – Moja córka dowiedziała się, że pani Ola dostała wypowiedzenie z klasowej grupy na Messengerze. Zadzwoniła do mnie z płaczem, pytając, czy to prawda. Dzieci są załamane – mówi mama uczennicy.

Dyrektor SP nr 8 zapytany, jaki związek ma konflikt personalny z dyscypliną pracy, odpowiada jedynie: – Są to sprawy kadrowe zakładu pracy, które nie mogą być publicznie upowszechnianie.

Zaszkodziły warzywa i owoce?

Druga ze zwolnionych – pani Anna – została wytypowana do wypowiedzenia na podstawie kryterium najkrótszego stażu pracy na stanowisku nauczyciela edukacji wczesnoszkolnej w klasach I-III. Wcześniej, w tej samej placówce, zajmowała się nauczaniem przedszkolnym. W SP nr 8 pracuje od 2004 roku. Obecnie jest wychowawczynią klasy drugiej.

Wypowiedzenie oburzyło rodziców, bo ma wśród nich znakomitą opinię. Dzieci są z nią zżyte. Niektórych uczy już czwarty rok, począwszy od oddziałów przedszkolnych. Zmiana wychowawczyni będzie dla nich dużym ciosem emocjonalnym. Tak jak pani Aleksandra, kobieta nigdy nie dostała nagany za swoją pracę.

Prawdziwym powodem zwolnienia, według części grona pedagogicznego, są osobiste uprzedzenia dyrektora. – Pani Anna napisała do dyrektora maila z pytaniem o warzywa, owoce i mleko dla uczniów, którego przesłała do wiadomości innych nauczycieli. Za coś takiego jest się w naszej szkole wzywanym na dywanik – mówi Aleksandra Kowalska.

Dyrektor twierdzi, że to członkowie rady pedagogicznej podczas posiedzenia poprosili, aby maile zawierające kwestie dotyczące niewielkiej grupy pracowników zamienić na rozmowę w gronie zainteresowanych. – Jestem tego samego zdania, mimo to nie zabroniłem adresowania tego typu korespondencji do wiadomości wszystkich nauczycieli – zapewnia Bortnowski.

Trzeciemu ze zwolnionych – wuefiście – jako kryterium zwolnienia podano zbyt małe kwalifikacje. Kowalska mówi, że mężczyzna jest trenerem UEFA, tj. specjalistą od piłki nożnej. Wcześniej w szkole działały klasy PZPN-u, które kształciły krajowe kadry. Wychowankiem tego nauczyciela jest m.in. Maciej Żurawski, który gra teraz w Pogoni Szczecin.

Rodzice w obronie zwolnionych

Przeciwko zwolnieniom zbuntowali się rodzice i uczniowie. To oni zgłosili sprawę naszej redakcji. – Pani Ola to nauczyciel z prawdziwego zdarzenia – mówi Sylwia Brzozowska, mama Justyny z klasy, której wychowawczynią jest Aleksandra Kowalska. – Nie ma w Polsce wielu takich nauczycieli. Pani Ola ciągle jest dyspozycyjna dla dzieci oraz rodziców. Swoją postawą pokazuje, że dziecko czuje się potrzebne, silne i walczące o siebie.

To, jak bardzo dzieciom zależy na wychowawczyni, pokazują listy, które piszą do dyrektora. W sprawę zaangażowała się też Rada Rodziców. – Wysłaliśmy trzy pisma: jedno do kuratorium, drugie do organu prowadzącego, trzecie do dyrektora – mówi Piotr Jarosiński, przewodniczący Rady Rodziców w SP nr 8. – Wiemy od rodziców uczniów z klas, w których zwolnieni nauczyciele są wychowawcami, że to jedni z wybitniejszych nauczycieli w szkole, jeśli chodzi o osiągnięcia i kontakt z dziećmi.

Dyrektor zapytany o reakcje uczniów i rodziców odpowiada, że grono pedagogiczne szkoły składa się z dobrych nauczycieli, więc odejście jakiegokolwiek z nich wywołałoby prawdopodobnie podobną reakcję.

Dyrektorski ład

Aleksandra Kowalska przyznaje, że obecny dyrektor SP nr 8 dobrze zarządza szkołą, jeśli chodzi o pozyskiwanie środków albo promocję placówki na zewnątrz. W czasie strajku nauczycieli wspierał grono pedagogiczne. W tej sprawie nie poglądy polityczne mają znaczenie.

Według części grona pedagogicznego SP nr 8 problemem jest podejście dyrektora do pracowników. – Oczekiwałabym stosunków partnerskich, a wydaje mi się, że wszystkie trzy osoby wytypowane do zwolnienia są postrzegane jako zagrożenie dla ładu, który dyrektor zaplanował sobie w placówce – mówi Kowalska. – Mam wrażenie, że w tych rozgrywkach dyrektor zapomina o uczniu. W tych czasach, kiedy sytuacja jest niepewna, kolejny rok siedzimy w domu, nie powinno się fundować dzieciom takich niespodzianek.

W szkole zarejestrowanych jest pięć związków zawodowych. Jeden z nich – Komisja Zakładowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza przy Szkole Podstawowej nr 8 w Toruniu – zrzesza nauczycieli, którzy uważają się za pokrzywdzonych w różnych sytuacjach przez dyrekcję. Należy do niego 17 osób, ale do kontaktu z dyrektorem do tej pory ujawniała się tylko polonistka Dorota Olszewska-Sioma. – Ten związek jako jedyny jest atakowany przez dyrektora. Podejrzewa nas o jakieś niestworzone rzeczy, np. że knujemy przeciwko niemu, żeby został usunięty ze stanowiska. Uderza w nauczycieli, których podejrzewa o przynależność do tego związku – mówi Olszewska-Sioma. – Dyrektor jest niepewny, czy nie ujawnimy zarzutów, które mu stawiamy. Chodzi nam o szacunek. Chcemy nie bać się przychodzić do naszego przełożonego z problemami albo składać wniosków na radzie pedagogicznej.

Grzegorz Bortnowski uważa, że jest odwrotnie. – W szkole działa wiele związków, do momentu zawiązania się latem tego roku ostatniego z nich, w szkole nie było sytuacji konfliktowych na linii dyrektor – związki. Od września jestem nieustannie atakowany przez przywołany związek. Uważam, że jako pracodawca mam prawo się bronić – mówi dyrektor SP nr 8.

Przedstawiciele Komisji Zakładowej OZZ Inicjatywa Pracownicza przy SP nr 8 mówią, że ze względu na konflikt z dyrektorem kilka osób odeszło z pracy, część pracowników została zmuszona do skorzystania z urlopu dla podratowania zdrowia, jeszcze inni sami się na to zdecydowali, bo nie mogli pozbierać się po tym, jak zostali potraktowani. Jedna z nauczycielek została zdegradowana do roli opiekunki świetlicy. – Teraz doświadczeni nauczyciele, z dużym stażem pracy, cieszący się wielkim szacunkiem rodziców i uczniów, zostali nagle wytypowani do zwolnienia – mówi Dorota Olszewska-Sioma.

Dyrektor zaprzecza, że w szkole dochodziło do zwolnień z powodu złego traktowania. Twierdzi, że w tej sprawie rozpowszechniane są nieprawdziwe informacje.

Forum dyskusyjne, nie rada

Związek został zawiązany w czerwcu 2020 roku, żeby osoby, które mają napięte relacje z dyrektorem, nie czuły, że są same. Nauczyciele relacjonują, że mężczyzna atakuje związek na radach pedagogicznych. Związek zawodowy zwróci się do organu prowadzącego szkołę, czyli toruńskiego magistratu oraz do kuratorium oświaty o mediację. Posiedzenia rady pedagogicznej – obecnie w formie zdalnej – stały się, jak relacjonują nauczyciele, „żywym forum dyskusyjnym”. – Dyrektor atakuje, nauczyciele się bronią. Rady są teraz całkowicie niedorzeczne – mówi Olszewska-Sioma. – Trzeba by usiąść w zaciszu gabinetu i porozmawiać, a teraz jest tylko eskalacja, której ofiarą są zwolnieni nauczyciele.

Polonistka mówi, że oskarżenia, które dyrektor wygłasza na radach pedagogicznych, nie są wpisywane do protokołów z posiedzeń. Twierdzi też, że szkoła, która do tej pory cieszyła się w mieście dużym prestiżem, jest niszczona przez wewnętrzne spory.

Stan nieczynny albo sąd

Nauczyciele – jak poinstruowali ich prawnicy – mają teraz dwie możliwości do wyboru. Mogą na pół roku od września 2021 przejść w stan nieczynny albo wnieść odwołanie do sądu rejonowego. Jeśli sprawę zgłoszą do sądu, pierwsza opcja nie wchodzi już w grę. Nauczyciel w stanie nieczynnym nadal jest pracownikiem szkoły, przysługują mu takie same prawa jak innym, co miesiąc odbiera tylko pensję zasadniczą bez żadnych dodatków, siedzi w domu i jest do dyspozycji oświaty. Jeżeli w szkole będzie wakat na stanowisku, do którego osoba będąca w stanie nieczynnym ma odpowiednie kwalifikacje, to ją jako pierwszą dyrektor musi zatrudnić. Aleksandra Kowalska planuje iść do sądu, ponieważ czuje, że w pracy była nękana. Nie wiadomo, jakie decyzje podejmą pozostali zwolnieni nauczyciele.

Dyrektor SP nr 8, zapytany, dlaczego wręczył nauczycielom wypowiedzenia tuż przed świętami, odpowiada: – Nigdy nie ma dobrego czasu na ogłoszenie tego typu decyzji. Wypowiedzenia wynikają z braku godzin w przyszłym roku szkolnym. Zdecydowałem się wręczyć je z ośmiomiesięcznym wypowiedzeniem, aby pracownicy mieli więcej czasu na znalezienie nowej pracy.

Chociaż część nauczycieli spodziewała się, że wypowiedzenia to „przedświąteczny straszak”, nic nie zapowiada, aby Bortnowski miał się z nich wycofać po feriach.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOdebrali zaniedbane i wyziębione kozy. W tle tragedia właściciela
Następny artykułCD Projekt RED z odpowiedzią na artykuł Jasona Schreiera. Adam Badowski wyjaśnia kilka kontrowersji