– Nie jestem typem bohatera. Nie mam grubej skóry. To mnie strasznie dotknęło. Czuję się, jakby przejechał po mnie pociąg – tak o kilkudniowej fali hejtu opowiada Andrzej Szmit, dyrektor gorzowskiego pogotowia.
W połowie grudnia lekarz (Szmit ma kilka specjalizacji, m.in. z anestezjologii) napisał pismo do swoich pracowników. Ostrzegał, że nie przedłuży kontraktów z osobami, które nie zgodzą się na szczepienie przeciwko COVID-19. Wg wytycznych ministra zdrowia w pierwszej kolejności szczepionkę mieli przyjąć m.in. pracownicy służby zdrowia, żołnierze czy policjanci.
Andrzej Szmit DANIEL ADAMSKI
– Chciałem wprowadzić obowiązek szczepienia dla wszystkich swoich pracowników po tym, gdy okazało się, że tylko 60 proc. personelu chce to zrobić. Oblig to nie był mój pomysł. Przyszli do mnie lekarze, ratownicy, którzy chcą się zaszczepić i nie zgadzają się, by reszta personelu bagatelizowała zagrożenie. Postawili mi warunek, żebym nie przedłużył kontraktów z osobami, które szczepić się nie chcą, bo oni nie chcą z takimi pracować – mówi dyrektor Szmit. Wyjątkiem miały być osoby, które przedłożą zaświadczenie o przeciwwskazaniach medycznych do zaszczepienia.
Groźby w sieci
Pismo dyrektora Szmita opublikowano w mediach społecznościowych, na grupach antyszczepionkowców. Na lekarza wylał się hejt. Zaczął odbierać wiadomości z groźbami, także od medyków. „Zaszczepimy twoją starą za ten faszyzm, który wprowadzasz”, „Idziemy po Ciebie i twoją żonę”, „Spalimy ci dom i samochód”, „W wolnej Polsce będziesz siedział za próbę segregacji, jesteś doktorem Mengele”, „Będziesz wisiał na stryczku”, „Takiego szefa to bym w mordę przylał tak, żeby się wuj zesr…ł w gacie”.
– Po weekendzie takich i dużo gorszych wiadomości uznałem, że nie będę się narażał. Odpisałem, że z pomysłu się wycofuję, że pozostawiam dowolność – mówi doktor Szmit.
I dodaje, że liczba wpisów go przeraziła. – Wiedziałem, że jest wielu ludzi, którzy zastanawiają się nad przymusem szczepień, ale ta fala hejtu z wymianą poglądów nie miała nic wspólnego. Wierzyłem, że medycy są awangardą, że pokazują kierunki, a nawet jeśli ktoś nie chce się zaszczepić, nie będzie motorem dla tych, którzy wierzą w płaską Ziemię albo uwierzą, że chcę dokonać eksterminacji narodu.
Niemiec chce zgotować los polskim lekarzom
Szmitowi – z uwagi na nazwisko – zarzucono, że jest Niemcem. I nazywa się nie Andrzej Szmit, a Andreas Schmitt. – Pisali, że naprawdę jestem szwabem, a moją stolicą jest Berlin. Myślę, że wszyscy przegraliśmy. Naród ogłupiał. Żaden lekarz nie jest w stanie swoim autorytetem dorównać autorytetowi szansonistki czy aktora.
Antyszczepionkowcy utkali spisek, że dyrektor Szmit, podając szczepionkę, chce zabić lekarzy, że są to doświadczenia.
„W Katyniu też zaczynali od lekarzy, policjantów, nauczycieli…” – pisali w komentarzach, „Nie dajcie się szczepić, bo to nie jest żadna szczepionka, to jest eksperyment na ludzkości, żeby nie powiedzieć środek depopulacji”, „Faszyzm się odradza w Europie pod płaszczykiem „ochrony zdrowia”… „Może niedługo pozamykają w obozach koncentracyjnych niezaszczepionych, którzy nie chcą przyjąć trucizny?”
– Tego nawet nie da się komentować – mówi Szmit.
Szmit: W ustawie są zapisy
Szmit uważa, że nie spotkałby go hejt, gdy minister zdrowia ogłosił, że szczepienia są obowiązkowe dla medyków. Przejrzał ustawę o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, art. 17, i pokrewne rozporządzenia.
– Wyraźnie wynika z nich, że rząd ma narzędzie, by wymagać od grupy osób, by poddała się obowiązkowym szczepieniom. Minister zdrowia powinien wykorzystać takie narzędzie prawne, zdjąć nam ciężar negocjacji z pracownikami z głowy. Tymczasem dostaję maile od posłanki PiS, która atakuje mnie za tę decyzję. Jaka jest więc linia programowa rządu? – mówi Szmit.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS