Dyplomata udzielił wywiadu, w którym stwierdził jasno, że obecna sytuacja na rynku gazu powinna budzić w Rosji zaniepokojenie z conajmniej trzech powodów. Po pierwsze „może to doprowadzić do przyspieszenia w Europie procesu zastępowania gazu odnawialnymi źródłami energii”. Po wtóre „reputacja Rosji jako wiarygodnego dostawcy może ucierpieć, jeśli powstanie wrażenie, że w tej chwili nie może lub nie chce odpowiedzieć na rosnący popyt”. I wreszcie po trzecie, zdaniem ambasadora „brak reakcji można uznać za próbę wywarcia presji w celu przyspieszenia uruchomienia Nord Stream 2”.
Markus Ederer wspomniał również, że podwyżka cen gazu znalazła się w porządku obrad Rady Europejskiej, zaplanowanych na 21-22 października bieżącego roku. Dodał, że zdaje sobie sprawę z faktu, że przyczyny wzrostu notowań surowca są złożone, wymienił w tym kontekście ożywienie gospodarcze oraz przekierowanie bardzo dużej części ładunków LNG do Azji.
„(…) w odpowiedzi na zwiększone zapotrzebowanie wiarygodny dostawca energii mógłby być może zwiększyć dostawy, o co apelowała Międzynarodowa Agencja Energetyczna. Pytanie nie brzmi: kto jest winien i czy wszyscy wywiązują się ze swoich zobowiązań, ale jak na obecną sytuację reaguje (…) najważniejszy dostawca surowców energetycznych do UE” – klarował dalej Ederer, w rozmowie z „RBC”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS