Jarosław Kaczyński w rozmowie z Marcinem Fijołkiem na łamach “Interii” wypowiedział się m. in. na temat kulisów dymisji Piotra Naimskiego. Wspomniał również o relacjach z Julią Przyłębską, sprawie odwołania premiera Mateusza Morawieckiego i o trudnym czasie, z jakim jego partia musi mierzyć się po raz pierwszy od przejęcia władzy w 2015 roku.
Trudne czasy dla PiS
— Bez wątpienia to najtrudniejszy czas, odkąd przejęliśmy władzę, od 2015 roku — powiedział Kaczyński na początku rozmowy z Marcinem Fijołkiem. Wytłumaczył, że “składa się na to wiele czynników”.
— Wojna, pandemia – choć dziś na razie w lżejszej formie – skutkiem tego wszystkiego kryzys energetyczny, inflacja — wymieniał prezes PiS. — No i ostre ataki ze strony opozycji, która, jak oceniam, jest wspierana przez Berlin — dodał.
Kaczyński podkreślił również, że pomimo trudności partii rządzącej udaje się utrzymać dobry rozwój gospodarki.
— Sądzę, że przyszły rok też pozwoli nam na rozwój (choć zapewne mniejszy niż w tym roku). Mam nadzieję, że będziemy mogli mówić wkrótce o łagodzeniu sytuacji na polu drożyzny i o powrocie do szybkiego rozwoju kraju i zbliżania się do poziomu naszych zachodnich sąsiadów — mówił Kaczyński.
“Ludzie premiera”
Fijołek zapytał o “sfrustrowanych spiskowców z grupy PiS”, chcących obalić premiera Mateusza Morawieckiego oraz o kłótniach mających miejsce na posiedzeniu rządu. Kaczyński stwierdził, że “jest w tym wszystkim sporo operacji medialnej naszych przeciwników, ale jest i trochę prawdy”.
— Najpierw sprostuję jedną kwestię: te opowieści, że nie wiedziałem o spotkaniach rzekomej grupy spiskowców, a dziś zmywam im za to głowę, to całkowita nieprawda. Sam byłem inicjatorem tych spotkań — tłumaczył prezes PiS.
Kaczyński wyjaśnił, że na spotkaniach tych głównie chodzi o rozmowy na temat partii, w których udział biorą osoby mające duży staż partyjny oraz “grupa osób nowych”, czyli “ludzie premiera”.
Niepokój w PiS. Co z Morawieckim?
Prezes PiS wyjaśnił, że w partii panuje niepokój.
— Chodzi o to, że otoczenie premiera to często stosunkowo młodzi ludzie, a młodość ma to do siebie, że cechują ją zachowania, które mogą czasem razić starszych, także w partii — mówił Kaczyński. — Na pewno jednak młodzi powinni przyjąć samoograniczenia, a zdarza się, że nie przyjmują i to jest bolesne dla wielu ludzi. Nie mówię o sobie, ale powoduje to czasem oburzenie w partii, co dobrze rozumiem — dodał.
Na pytanie o to, na czym polega problem, odparł, że “są różne zaszłości, interesy, sprzeczne ambicje, fakty, są ludzie starsi, młodsi, ci, co odeszli, ci, co wrócili – całe skomplikowanie ludzkiego życia”.
Podkreślił, że tak duża partia musi być gotowa na takie sytuacje, a zadaniem jej prezesa jest zaprowadzenie porządku.
Na pytanie o to, czy premier Mateusz Morawiecki jest nietykalny Kaczyński odpowiedział: “W tym sensie jest nietykalny, że nie widzę powodów do jego odwołania”.
Dymisja Piotra Naimskiego
Fijołek zapytał Kaczyńskiego o to, kto zdecydował o dymisji Piotra Naimskiego i kto go o niej poinformował.
— Ja. Dokładnie przy tym samym stole, przy którym teraz rozmawiam z panem. Ale od razu dodam, że Piotra Naimskiego bardzo sobie cenię i uważam za człowieka odpowiedzialnego, o pięknym życiorysie, niezależnego, który mocno przysłużył się Polsce — powiedział prezes PiS.
Wyjaśnił, że chodziło o sprzeciw wobec fuzji Orlenu z Lotosem, “choć nie tylko o to”.
— Piotr Naimski miał tendencję do tego, by różne rzeczy w energetyce blokować. Wyłożył mi koncepcję, którą uznałem za zbyt anachroniczną — mówił Kaczyński. — Doszedłem do wniosku, że w tej chwili ta współpraca się na dziś urywa — dodał.
Podkreślił jednak, że Naimski będzie miał możliwość robienia innych rzeczy w ramach obozu rządu.
Relacje z Julią Przyłębską
Kaczyńskiego zapytano także o zarzuty dotyczące “tworzenia konglomeratu towarzyskiego, a nie zdrowego trójpodziału władzy”. Ma to związek z jego słowami o Julii Przyłębskiej, którą prezes PiS określa jako “odkrycie towarzyskie”.
— Proszę mi powiedzieć: dlaczego nie mam prawa znać osobiście pani Julii Przyłębskiej, której skądinąd przed tym, jak została prezes Trybunału, kompletnie nie znałem? Gdy została wybrana – polubiliśmy się. Cała historia — mówił Kaczyński.
Fijołek zapytał, czy taka znajomość nie stwarza zgrzytu w relacjach władzy sądowniczej i wykonawczej.
— Nie jest to zgrzyt, a na pewno nie ma prawa tego mówić opozycja – pamięta pan pewnie nagranie, gdy profesor Andrzej Rzepliński wychodził z siedziby Platformy Obywatelskiej w towarzystwie polityków. Mój zysk ze znajomości z panią prezes jest wyłącznie towarzyski, a nie polityczny — odparł prezes PiS.
Na pytanie o to, jak często widuje się on z Przyłebską odpowiedział, że robi to “od czasu do czasu”. Przyznał również, że “kampanie wymierzone w nią spowodowały, że rzadziej niż kiedyś”.
Odnosząc się do sprawy aborcji, Kaczyński podkreślił, że “to była sprawa czysto konstytucyjna”.
— Nie byłem specjalnie zaangażowany, by tę ustawę zaostrzać, ale nie mogłem też odmówić prawa moim posłom, by złożyli wniosek do Trybunału, który – jak przyznali inni poprzedni prezesi – nie mógł podjąć innej decyzji, bo taką mamy konstytucję. Gwarantuję panu i wszystkim czytelnikom, że moje kontakty z panią prezes nie przekraczają norm w demokratycznym państwie prawa — mówił Kaczyński.
RB
Zobacz:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS