A A+ A++

Dodatkowo taka społeczność nie zastanawia się, w jaki sposób jest ta władza sprawowana. Jest to trochę myślenie średniowieczne, kiedy ludzie żyli w przekonaniu, że władza pochodzi od boga i w związku z tym muszą przyjmować ją z pokorą, bo i tak nie mają na nią żadnego wpływu. Nie wierzą, że mogliby coś zmienić, że mogliby na nią wpłynąć, bo nigdy nie uczestniczyli w prawdziwych wyborach. Nie wiedzą, co to jest demokracja i w związku z tym nie mają innego punktu odniesienia, nie znają innego systemu sprawowania władzy. A jeżeli tak do tego podchodzą, to wybierają władzę absolutną. Pod jej parasolem ochronnym czują się bezpiecznie. Taka władza daje im poczucie bezpieczeństwa. Wszystko jest jasno określone – wiedzą, co wolno, a czego nie wolno. Wystarczy się temu podporządkować, a wszystko będzie dobrze.

W jakim stopniu to, czy władca, rządzący stanie się dyktatorem, zależy od jego cech osobowości, a w jakim od okoliczności czy ludzi, którzy go otaczają?

– Musi być spełniony i jeden, i drugi warunek. Z jednej strony znajduje się osoba, która ma dominujący, autokratyczny charakter, a swoje relacje z ludźmi podporządkowuje długo kształtowanej swoistej wizji „ja i inni ludzie, ja i cały świat”. Do bycia dyktatorem trzeba się przygotować. Dopiero wtedy jeszcze niespełniony dyktator wysuwa jakąś ideę trafiającą na podatny grunt. Dyktatura jest systemem i dlatego z drugiej strony musi być społeczeństwo, któremu ta idea odpowiada. Jest to społeczeństwo rozedrganie wcześniejszymi niepowodzeniami, biedą, niezaspokojonymi ambicjami i wbijaniem mu do głowy, że jego poczucie krzywdy jest słuszne.

Nie można zostać dyktatorem bez sprzyjającego środowiska, bez ludzi, którzy tego rządzącego wyniosą i dadzą mu znać, że może nimi rządzić, jak chce. Z tego rodzi się też pewien fanatyzm w stosunku do władców absolutnych, do dyktatorów, który dla człowieka osadzonego w doświadczeniach demokratycznych, jest zupełnie niezrozumiały, oderwany całkowicie od rzeczywistości.

Przypomnijmy sobie z historii wiwatujące tłumy na widok cesarza, które nie zdawały sobie sprawy, jakim jest on okrutnikiem. Weźmy też Hitlera, to co się wydarzyło w latach 30. XX wieku, nie zrodziło się tylko z tego powodu, że zaczął on krzewić jakąś ideę. To kiełkowało powoli. Dzisiaj Putin panuje 22 lata, a Hitler panował 11 lat. Tyle czasu zajęło Hitlerowi, aby stać się władcą absolutnym, porwać za sobą ogromne rzesze ludzi. Hitler doszedł do władzy, bo skupił wokół siebie przede wszystkim ludzi niezadowolonych ze swojego aktualnego statusu ekonomicznego. Nigdy nie byłby liderem, gdyby ludzie takiego lidera nie potrzebowali.

W wywiadzie dla PAP-u powiedział pan, że dyktator manipuluje ludźmi wokół siebie, ale przecież dyktatorów często otaczają bardzo inteligentni ludzie, którzy mu pomagają w dojściu do władzy i jej utrzymaniu.

– Ludzie, którzy pomagają mu dojść do władzy lub później pomagają mu rządzić, to są najczęściej osoby, które w jakiś sposób są przekonane, że jego idee są słuszne i dostrzegają w rządzącym człowieka silnego. Myślą w podobny sposób, co ten władca, ale widzą, że on ma charyzmę. Ten władca pokazuje im, że tylko on potrafi porwać za sobą tłumy, użyć argumentów które dotrą do mas.

Jakie cechy charakteru, osobowości ma człowiek, który staje się dyktatorem?

– To długi proces, o którym można powiedzieć, że „ze słabości rodzi się moc”. Zanim ktoś stanie się dyktatorem, jest najczęściej osobą słabą, chwiejną, niepewną siebie, z niską samooceną. Na sprzeciwie wokół niskiej samooceny robi coś takiego, aby ją wzmocnić, zmienić siebie, pokonać swoją słabość, swoje upokorzenia, krzywdy i poniżanie i… staje się autokratą. Stara się dominować, a tak naprawdę nadal wewnętrznie jest słaby, tylko, że ta słabość przeradza się w zło, w zemstę, w nienawiść do ludzi, w wewnętrzną pogardę dla wszystkich.

Jak już dojdzie do władzy to przestaje być słaby?

– Jest silny, ale tylko zewnętrznie, w środku nadal jest słaby i cały czas sam podkręca swoją siłę, dając do zrozumienia, że wreszcie wszystkim pokaże, na co go stać. Jego osobowość kształtują nie tylko pierwotne właściwości i cechy, ale różne późniejsze okoliczności, dając w końcu poczucie smaku władzy nad innymi. W pewnym momencie zaczyna wierzyć w swoją nieomylność, misję boskości, czyli te przymioty niemal nadprzyrodzonej siły spływają na niego z czasem.

Czy samotność jest nieodłączną cechą dyktatorów? Czy z czasem odsuwają wszystkich bliskich od siebie?

– Wydaje się, że tak. Jeśli popatrzmy na historię, to w większości były to osoby samotne. Oni przede wszystkim bali się, że ktoś im przeszkodzi w realizacji ich planów, że im zagrozi. Wybierają samotność, bo nigdy nikomu nie ufali. Ludzie wokół nich są tylko narzędziami.

Czy każdy dyktator jest psychopatą?

– Bardzo trudno odpowiedzieć na to pytanie, bo psychopatia to diagnoza nieprawidłowej osobowości. Psychopatia ujawnia się w zachowaniu, codziennym funkcjonowaniu, w relacjach z innymi ludźmi. Aby odpowiedzieć, czy ktoś jest psychopatą, trzeba go zbadać, przeanalizować jego stosunek do innych ludzi – czy jest wobec nich pełen pogardy, nienawiści, czy pała chęci zemsty, czy jest zimny, pozbawiony empatii, zdolności dostrzegania w kimś człowieka słabego, któremu należy pomóc, czy jest pozornie miły i układny, a wewnętrznie nienawistny. Gdy ktoś ma te cechy, można uznać, że jest psychopatą, ale nie będzie to w pełni diagnoza medyczna, a tylko ocena psychologiczna. W potocznym języku psychopatą ludzie nazywają najczęściej osobę nieobliczalną.

Jakich cech charakteru brakuje władcom, że zamiast stać się dobrymi rządzącymi stają się dyktatorami?

– Brakuje im wysokiej samooceny. Jeśli ktoś żyje w poczuciu własnej niskiej samooceny i za tę niską samoocenę nie chce obciążyć siebie, nie chce przyznać do własnych słabości, siebie naprawić, a chce w to brnąć, pokazać innym, gdzie jest ich miejsce, i równocześnie dominować nad innymi, staje się dyktatorem.

Czy dyktator ma jakieś dobre cechy?

– Nie wiem. Do tego potrzebna jest szczegółowa diagnoza osobowości. Ktoś może powiedzieć, że dyktator lubi zwierzęta, bo ma psa, ale ja nie wiem, czy on tego psa ma, bo ceni go bardziej niż człowieka. Może uważa, że pies będzie mu wierny niezależnie od wszystkiego, a człowiek jest zdradziecki i można wszystkiego się po nim spodziewać. Dyktatorzy chętnie fotografowali się ze swoimi ulubionymi zwierzętami.

*prof. Janusz Heitzman jest pełnomocnikiem do spraw psychiatrii sądowej przy ministrze zdrowia i wiceprezesem Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, kieruje Kliniką Psychiatrii Sądowej w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.

Czytaj też: Putin jest dziś jak ranne zwierzę w potrzasku. W szale potrafi tylko atakować

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNiszczony spichlerz świata
Następny artykułWojna w Ukrainie. Służby zajęły jacht oligarchy. “To bliski współpracownik Putina”