Znaleźć rodzinę zastępczą dla dziecka nie jest łatwo. A jeśli to dziecko jest bardzo chore, potrzeba wiele szczęścia. Już się wydawało, że Natalce się udało. Ale trzeba zaczynać od początku.
Natalka skończyła dwa latka. Dużo się śmieje, ma własne zdanie. Lubi sobie zjeść i biegać po ogrodzie. Wbrew obawom lekarzy, wbrew trudnym prognozom, jakie padały tuż po jej narodzinach. Bo mogła być dzieckiem leżącym, uzależnionym od aparatury medycznej, mogła mieć trudności z oddychaniem. Mogła być dożywotnio skazana na pobyt w hospicjum. Dożywotnio, ale niedługo. Bo rokowania były niepewne.
Pałac nie zastąpi dziecku domu
Kolejny raz okazało się jednak, że rzeczywistość może być dużo piękniejsza niż przewidywania. Natalka rozwija się zdecydowanie lepiej, niż prognozowano. Ma genetycznie uwarunkowaną chorobę kości, która będzie jej w życiu sprawiała problemy, potrzebuje dużo rehabilitacji, wizyt u lekarza. Ma wadę wzroku, potrzebuje obuwia ortopedycznego. Na pewno jest dzieckiem, które wymaga więcej uwagi i opieki medycznej. Nie wiadomo, jak będzie się rozwijać jej choroba w przyszłości. Jedno jest jednak pewne: nie potrzebuje – jak zakładano – stałej opieki medycznej i pobytu w hospicjum stacjonarnym.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS